Antoni Macierewicz i Tomasz Lis dostali ten sam przekaz dnia, bo tokują na tę samą nutę. I nie fałszują. Obydwaj zabrali głos w sprawie katastrofy smoleńskiej i imponderabiliów pisowskich, czyli wraku.
Macierewicz ze szkiełkiem w oku czytał wywiad w „Rzeczpospolitej” z ambasadorem Rosji. Yes, yes, yes, wyczytał, że „wrak Tu-154 nie wróci do Polski, dopóki nie uzgodnimy przyczyny katastrofy”. Tak mu podskoczyło serce.
Mniejsza z tym, że z tego powodu złom smoleński jest przetrzymywany. No, a co z tym uzgodnieniem przyczyn? Uzgadniać będą z prawdą, czyli negocjować? Kto jest w posiadaniu prawdy?
W każdym razie Macierewicz ogłosił sukces: uzgodnienie, to przyznanie się, „że ich raport nie zawiera prawdy”.
Jeszcze dłużej będą przetrzymywali relikwie smoleńskie, tym bardziej będą się przyznawali, aż wreszcie Rosjanie – wg Macierewicza – przyznają rację Macierewiczowi. Bo taka jest logika takiego uzgodnienia.
Szkoda, że Rosjanie tego nie wiedzą.
Ale to, co powiedział Tomasz Lis, jest nawet lepszym przekazem dnia. Yes, yes, yes – zakrzyknął naczelny „Newsweeka” w TOK FM, jak ambasador Rosji.
„PiS robi tak fantastyczną robotę dla Putina, że dałbym im ten wrak”.
Lis dałby nawet bez negocjowania prawdy. Na ile wybuchów by się zgodził, uzgodnił, hę? To może być w przekazie dni następnych. W każdym razie Macierewicz z Lisem mogliby śpiewać w tym samym chórze smoleńskim.
Ale uwaga! Źrodłem przekazu dnia może być Jarosław Kaczyński. Jak pisze na Twitterze Szymon Jadczak: „Jarosław Kaczyński ponoć wyszedł w połowie z pokazu Smoleńska ze słowami „to nie tak było”. Dystrybutor wstrzymał promocje i myśli co dalej”.
Wychodzi na to, że film Antoniego Krauze jest nieuzgodniony z wielkim reżyserem. Putinem, czy Kaczyńskim?

Inne tematy w dziale Polityka