capa capa
1202
BLOG

PiS nadchodzi, Fornalik odchodzi

capa capa Polityka Obserwuj notkę 49

Ostatnio usłyszałem dwie opinie. Sprzeczne opinie. Moja urocza znajoma, która swego czasu była adiutantem Czapajewa (kto nie wie, kim był Czapajew, zapraszam do krynicy wiedzy dobrze wykształconych, nowym sposobem wykształconych), trochę go zresztą pod względem brawury przypomina, pod innym względem też go przypomina, ale nie zdradzę, pod jakim, otóż ta moja znajoma twierdzi, że prędzej jej wyrosną szpony, niż nadejdzie PiS, ten zlepek epitetów, którymi go zwykle obrzuca. Zdanie jest długie, ale piszę przecież durniom na złość.

Drugą opinię wygłosił równie czarujący Waldemar Kuczyński. Waldemar Kuczyński ma, jak mawiają intelektualiści, tak zwanego pecha. Gdyby się urodził w czasach "Okrągłogłowych", byłby najbadziej okrągłą głową, jaka kiedykolwiek siedziała na karku. Gdyby słyszał o nim ten, który nie istniał, uwieczniłby go w nieśmiertelnej scenie zbiorowej przy ognisku. Skoro jednak Waldemar Kuczyński urodził się w czasach, w których się urodził, pozostaje wdzięcznym obiektem obserwacji dla tych, którzy lubią zgłębiać ludzką naturą. Niezgłębiony Waldemar Kuczyński napisał, że ma wyczulony słuch czy węch na wszelkie anomalie. Nie pamiętam, czy chodziło o słuch czy o węch, ale jeśli najlepsze pióro globu nie słyszało o istnieniu o. Woronieckiego, ja, koślawa klawiatura S24, mogłem zapomnieć, czy chodziło o ucho, czy o nos. Żadna różnica. W każdym razie w przypadku Waldemara Kuczyńskiego. Wyczulony zmysł pozwolił mu usłyszeć czy poczuć, że PiS nadchodzi. 

Waldemar Kuczyński lojalnie zastrzegł przy tym, że nie przemawia przez niego fobia. Niepotrzebnie to uczynił. Nie sądzę, by mógł się znaleźć taki śmiałek intelektu, który zaryzykowałby stwierdzenie, że Waldemar Kuczyński podlega jakimkolwiek fobiom. Waldemar Kuczyński ... Proszę darować sobie uwagi o tym, że bez przerwy piszę "Waldemar Kuczyński". A jak mam pisać? Kudemar Walczyński? Waldemar Kuczyński dodał, że sam się nadejścia PiS-u nie obawia. Mała dygresja. Demonstruję w tym tekście wszystkie mankamenty, a jest to określenie raczej delikatne, swojego pióra. Wracam do poprzedniej dygresji. Informacja o nadchodzącym PiS-ie brzmi bajecznie. "Marszowy krok na ulicach miast i dróżkach wsi", "Tupot obutych stóp", "Złowieszcze kroki", "Kroki, które nadchodzą", "Co krok, to rozkrok", "Kroki pukające do twych drzwi" - iluż mandalianów lub innych wybrańców Muz mogłoby dostać Noble. Choćby w zawieszeniu.

Porzucam dygresję, jestem niestały w uczuciach. Wspominam o tym, bom wszak nie Proust, nie chciałbym wyjść na grafomana do kwadratu, czyli piszącego idiotę. Skończyłem na tym, że Waldemar Kuczyński nie zna strachu. Poza onufryczną odwagą cechuje go również empatia. To taki rodzaj apatii. Wspominam na wypadek, gdyby ktoś nie dysponował dostępem do Wikipedii. Waldemar Kuczyński martwi się o młodych, bo oni sobie nie poradzą. Nie poradzą sobie, gdy ten morderczy PiS w końcu zakończy swój marsz, czyli wreszcie dojdzie. A raczej nadejdzie. I nie będzie to, dodam od siebie, nadejście w kolorach tęczy.

Gdy przeczytałem wieszczbę (czy tak można mówić? wyłączył mi się dostęp do Wikipedii, dlatego pytam) Waldemara Kuczyńskiego, zbladłem. Ja, u katorawa krasnaja roża. Zbladłem, bo jestem młody, wkraczam (te kroki są zaraźliwe) dopiero w prawdziwe życie, przez ostatnie lata żyłem po królewsku, a teraz mam zapaść się w nicość. Nie tylko zbladłem. Głowę rozsadza mi tupot nadchodzących kroków. Nie chcę wegetować, nie chcę być budzony o 4 nad ranem, nie chcę słuchać przelewającej się przez media propagandy. Nie chcę! Czy muszę? Nie stój, nie patrz, nie czekaj, zatrzymaj nadchodzące kroki! Uratuj "zieloną wyspę"! Nasz raj.

A co z tym wszystkim ma wspólnego Fornalik? Poza tym, że nie idzie z duchem czasu, bo odchodzi. Po prostu zrobiło mi się go żal. Mógł rozsławić swoje nazwisko, co nie jest rzeczą łatwą, a nie rozsławi. Niezbadane są wyroki losu, tego największego niesprawiedliwca. Zrozumiałbym, żeby poprzestał na Fornaliku, ale dlaczego krzywdzi premiera? Premiera, który tak dobrze kopie piłkę.

 

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka