Jerzy Marcinkowski Jerzy Marcinkowski
3019
BLOG

Reportażyk wirtualny z miasta powiatowego w Polsce A

Jerzy Marcinkowski Jerzy Marcinkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 33

W rocznicę tzw. upadku komunizmu zapraszam na cyfrową wycieczkę do pewnego miasta powiatowego. Dokąd dokładnie, służbowa tajemnica, powiedzieć  nie mogę. Ale to może nie mieć znaczenia. Wszystkie te miasteczka działają chyba tak samo.

Acha --  naszą podróż sponsorują  Google oraz Instytut Pamięci Narodowej. Ale nie uprzedzajmy wypadków,

Miasteczko -- nazwijmy je P --  ma 20 tys. mieszkańców, dwa gimnazja, liceum i Zespół Szkół Zawodowych. Oraz Wyższą Uczelnię. Prywatną. I to z jej właśnie powodu wybrałem się (wirtualnie)  do P. Otóż bowiem Wyższa Uczelnia chce otworzyć kolejny, trzeci, kierunek studiów i skierowała do pani minister  Kudryckiej wniosek o wydanie na to zgody. A że tym kierunkiem ma być Informatyka, dostałem ów wniosek do zrecenzowania.

Miasteczko P leży 30 kilometrów od Dużego Ośrodka Akademickiego, w którym są dwie duże państwowe uczelnie uczące dobrze informatyki.  Pociąg jedzie 40 minut, a państwowe uczelnie przyjmą dziś na darmowe studia każdego, kto nadaje się do studiowania.  Nie ma zatem żadnego sensownego powodu, aby płacić za studiowanie w P.

Ale komunizm, jak wiemy, upadł, mamy wolny kraj i  każdy sobie może prowadzić studia, nawet jeśli ja nie dostrzegam w tym sensu. Pod warunkiem że ma kadrę kompetentnych nauczycieli, potrafi napisać sensowny program studiów, oraz ma gdzie uczyć, czyli, mówiąc w urzędniczym  języku "dysponuje odpowiednią infrastrukturą". I właśnie badania nad spełnieniem tego ostatniego warunku dostarczyły mi -- jako recenzentowi --  mnóstwo radości.

Wyższa Uczelnia w P nie ma własnych budynków. Do swojego Wniosku  dołączyła natomiast umowę zawartą w roku 2004, między prowadzącą Uczelnię fundacją "Nauczanie" a Zespołem Szkół Zawodowych. Za 7 tysięcy złotych kwartalnie Zespół Szkół Zawodowych udostępni fundacji pomieszczenia na jej działalność. To znaczy na prowadzenie dwóch kierunków studiów. Albo trzech.  Umowa jest świstkiem na jedną stronę, niczego dokładnie nie precyzuje, ani jakie pomieszczenia, ani kto je posprząta/ogrzeje/oświetli/odmaluje. Aż strach pomyśleć jak na jej podstawie możnaby rozstrzygać jakieś spory.

Umowę ze strony Fundacji podpisał jej prezes  profesor Igor Iks, ze strony zaś Zespołu Szkół Zawodowych jego dyrektor Marek Alfa. Alfa to rzadkie nazwisko, ale już je gdzieś widziałem. Cofnijmy  się na początek Wniosku -- ach tak, kanclerzem Wyższej Uczelni jest Beata Alfa. Wszystko w rodzinie,  umowa zawarta  z żoną nie musi być precyzyjna. Nawet może lepiej żeby nie była, prawda?

Postanowiłem dowiedzieć się więcej. Zapytałem Googla o +"Igor Iks"+"Marek Alfa". Okazuje się, że profesor Igor Iks był w 2004 przewodniczącym Rady Miejskiej w P.  wybranym z listy SLD.  Był też zresztą członkiem Rady Naczelnej SLD i kandydatem na posła. A pan Marek Alfa był wtedy radnym z listy lokalnej. I -- nie śmiejcie się, naprawdę tak było -- jak wybierali Iksa  przewodniczącym Rady, to Alfa liczył głosy.

Okazuje się też, o czym wiedziałem ale zapomniałem, że można sobie przez Sieć zajrzeć do Krajowego Rejestru Sądowego. Tak, to żadna niespodzianka, że profesor Iks jest  prezesem fundacji "Nauczanie". A zgadnijcie kto jest członkiem zarządu ?  Marek Alfa. Okazuje się, że wcale nie zawierał umowy z żoną. Zawierał ją sam z sobą.

Pan Marek Alfa, dyrektor państwowego Zespołu Szkół,  okazuje się zresztą być ciekawą postacią. Przynajmniej dla IPN - jego życiorys znajdujemy  na stronie  >Dane osób z katalogu kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych b. PRL< : "W PZPR od września 1968 r. Członek LOK. Członek ORMO. Działacz w TPPR. Działacz w ZHP.  1973 - 1975 członek Komisji Organizacyjnej w KP PZPR w P.  1971 - 1972 słuchacz WUML-u.  W  grudniu 1982 r. uczestnik kursu w WPSz przy KC KPZR w Kijowie. 1981 - 1982 słuchacz Studium Podyplomowego Nauk Politycznych w WSNS. Uczestnik Rocznego Kursu Marksistowskiego Religioznawstwa." Niedawną uroczystość  rocznicy powstania Zespołu Szkół Zawodowych rozpoczęła msza św. Nowy sztandar Szkoły poświęcili ks. kanonik i ks. prałat. Obchody relacjonuje lokalny tygodnik, na kolanach pisząc o dyrektorze i jego sukcesach. W tym o utworzeniu w Zespole Szkół specjalności "technik informatyk". Ciekawe co będą robić absolwenci tej specjalności. Ja myślę, że będa świetnie przygotowani do studiów. Najlepiej w małej prywatnej uczelni, gdzie nie wymaga się za wiele.

Zmierzamy ku morałowi. Może jestem naiwny, ale nie umiem przestać się dziwić że facet który zaraz po inwazji na Czechosłowację zapisał się do PZPR, a w stanie wojennym pobierał nauki w Kijowie, że taki człowiek o życiorysie ormowca może dziś być dyrektorem szkoły i (o czym nie wspominaliśmy) działaczem ZHP. Koniec komunizmu będę świętował dopiero, kiedy takie towarzystwo znajdzie się daleko od młodzieży i od szkół, tam gdzie jego miejsce, koło pedofili.

Ciekawa natomiast rzecz jest taka, czemu prywatne szkoły wyższe stały się ostoją  postkomunistów. Przykłady można mnożyć: Wyższa Szkoła Ekonomiczno-Informatyczna w Warszawie i jej rektor Paweł Bożyk, który za Gierka nabrał tych wszystkich kredytów, co je do dziś dnia spłacamy, Wyższa Szkoła Społeczno - Ekonomiczna w Warszawie i pan Wojciech Pomykało, Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie i jej rektor Aleksander Łuczak itd itd. Nie umiem sobie tego ich zainteresowania edukacją wytłumaczyć. Dochód z tego  nieszczególny, posady marne, roboty do cholery. A żeby wciąż za tym stała jakaś ideologia w to za bardzo nie wierzę.
 

Moja strona domowa w Instytucie Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości