Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
450
BLOG

Chwała (nie)zwyciężonym

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Kultura Obserwuj notkę 10

 Stalowoszara koperta, las, wilki. W książeczce teksty i krótka historia każdej piosenki. Folder otwiera fotografia Mieczysława (Roja) Dziemieszkiewicza, wiosna 1948. Słuchałem rano po cichu, bo dom spał. „Myśmy rebelianci. Piosenki Żołnierzy Wyklętych”, DePress.

 
Pierwszy utwór to przypomniana przez Lao Che na płycie „Powstanie Warszawskie” „Czerwona zaraza”. Melodyjny (charakterystyczny wokal i melodeklamacja Andrzeja Dziubka), w refrenie punkowy aranż wiersza Józefa (Ziutka) Szczepańskiego. Ostatni, jaki napisał. Umarł od ran na początku września 1944.
 
„Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli/ nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej/ skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,/ cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli”.
 
Następnie „Piosenka ludzi bez domu”, tekst nieznanego autora. Rytmiczna, z perkusją zagraną w rytmie werbla, prosto, marszowo: jak słowa. Piosenkę śpiewali na Białostocczyźnie i na Podlasiu żołnierze AK, kresowiacy walczący z narzuconą Polsce władzą.
 
„A jeśli mnie kula uderzy/ i dla mnie skończy się wojna,/ to duch mój, koledzy, za wami pobieży/ tak długo, aż Polska będzie wolna”.
 
Trójka, song z którym pewnie nie tylko ja zdążyłem się osłuchać, sztandarowi „Myśmy rebelianci”, hymn Regnerowców, „oddziału Armii Krajowej dowodzonego przez ppor. Czesława Zajączkowskiego [Regnera]”. Walczyli zarówno z Niemcami jak z Sowietami. Grób „Regnera” nie jest znany, poległ pod Niecieczą 3 grudnia 1944, NKWD zabrała ciała. Muzyka i teledysk: znakomite.
 
„Nie chcemy sierpów ani młotów/ i obrzydł nam germański wróg,/na pomstę mamy dziś ochotę,/ za Polskę spłacić krwawy dług”.
 
„Marsz oddziału Zapory”, autor nieznany. Piosenka śpiewana w różnych wersjach, co świadczy o jej popularności wśród antykomunistycznej partyzantki (m.in. „Orlika piechota”). Zgrupowanie mjr. Hieronima (Zapory) Dekutowskiego, cichociemnego, działało na terenie woj. lubelskiego, kieleckiego, rzeszowskiego. „Ostatnim podkomendnym Zapory, który zginął od kul komunistów był sierż. Józef Franczak [Lalek], zabity przez grupę operacyjną SB-ZOMO 21 X 1963 r. (sic!)”. Melodyjny, stonowany utwór, trochę razi mnie elektroniczny podkład. No i wokalista śpiewa nieco inną wersję, niż ta zamieszczona w książeczce. J
 
„A gdy księżyc wyjdzie spoza chmury/i nastanie cicha, piękna noc/, to leśnej piechoty ciągną sznury,/ widać wtedy siłę ich i moc”.
 
Jeden z krótszych utworów, w którym Dziubek może dać upust swoim góralskim pasjom i emocjom, „Wicher od Turbacza”. Znów mocniej, ostro, agresywnie, z wyeksponowanymi bębnami. Piosenkę śpiewały oddziału Józefa „Ognia” Kurasia.
 
„A kto chce rozkoszy użyć,/ niech do lasu idzie służyć,/ lepiej zginąć na wolności/ niż w niewoli zginać kości”.
 
Teraz mój faworyt, czyli ballada „Wiernie iść” („Hymn 5 Brygady Wileńskiej”). Prosto, z wyakcentowanym basem, trochę smutno, ale z dumą. Autorem słów był prawdopodobnie podoficer o ps. „Fryc”, ujęty przez wroga 8 sierpnia 1945, przepadł bez wieści, jak wielu...
 
„Gdy ziemia ojczysta skąpana we łzach,/ o pomstę krew woła męczeńska./ Kto walczy o wolność i mści się za krew?/ To Piąta Brygada Wileńska”.
 
„Przełamać los”, wartko, choć stylistyka jak dla mnie zbyt „elektroniczna” (automat perkusyjny? Chyba nie). Ale tekst niebanalny. Piosenka szeroko znana, śpiewana m.in. na Wileńszczyźnie, Białostocczyźnie, na Mazowszu. Powstała we wrześniu 1943 roku w oddziale późniejszej 3 Brygady Wileńskiej AK na biwaku nieopodal wsi Szarkiszki i Majrańce.
 
„Bo nasza pieśń nie pachnie rozmarynem,/ nie ma w niej dziewcząt ni pachnących ust./ Jak nasze życie pachnie krwią i dymem,/ pieszczotą rąk karabinowy spust”.
 
Ładny, rock`n`rollowy „Trudny czas”: „piosenka śpiewana po lipcu 1944 w polskich poakowskich [tak w oryginale – Conso] oddzialach partyzanckich, walczących na terenach Nowogrodczyzny i Grodzieńszzyzny (...)”. Walczył tam oddział ppor. Anatola „Olech” Radziwnika. Ostatni (i nieliczni) z jego żołnierzy, którzy przeżyli, wyszli z łagrów w latach siedemdziesiątych.
 
„A ptaszka śpiewać będzie radośnie,/ że na wolności może żyć,/ a biedna matka płakać żałośnie,/ bo syn jej będzie gdzieś w lesie gnić”.
 
„Patrol”(autor nieznany): wpada w ucho, ładnie nuci się refren, ot, rock`n`rollowy kawałek. Tytułowy patrol (żandarmów) to pododdział 6 Brygady Wileńskiej, zwalczał m.in. agentów służby bezpieczeństwa, pospolitych przestępców. Tekst piosenki w 1950 r. znaleźli przy zabitym żołnierzu funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Tak przetrwał dla potomności.
 
„Ich to nie męczy, że mundur mokry,/ że w but dziurawy woda się pcha,/ lecz w sercu ogień mocny się pali,/ on cel swój drogi prześwietnie zna”.
 
Istny cymes, treściowo i muzycznie: „Bij bolszewika”. „Tekst i melodię podał jeden z żołnierzy poakowskiej Samoobrony Ziemi Wołkowskiej’. Formację zlikwidowało NKWD latem 1948 roku.
 
„To przecież on w katyńskim ciemnym lesie,/ wbił w polską pierś znienacka ostry nóż,/ mordując tam najlepszych polskich synów/ jak podły zbir, nikczemny zdrajca, tchórz”.
 
„Las Makoszki”* (słowa kpt. Zdzisław „Uskok” Broński i Leon „Żelazny” Taraszkiewicz). Piosenka ku pokrzepieniu serc, song radosny, z ikrą. „Uskok” popełnił w bunkrze samobójstwo, „detonując podłożony pod głowę granat”, by nie poddać się oblegającym. „Żelazny” zginął w boju, 6 października 1951.
 
Cześć ich pamięci i pokój duszom.
 
* CD wyświetla tytuł „Las Mokoszki”, w książce „Las Makoszki”.
 
„Resorciakom, komunistom/ rzuć te słowa prosto w twarz,/ że szlak boju poprzez lasy/ do zwycięstwa wiedzie nas!”.
 
„Szesnastka”: znów punkowo, zadziornie. Tekst Józefa „Samotnego” Stasiewicza, żołnierza Samoobrony Ziemi Grodzieńskiej. Tu nieco dłuższy cytat: „Ballada Samotnego opisuje ostatnią walkę grupy Niemna (...), okrążonej 4 V 1948 r. w otwartym, bezleśnym terenie przez Wojska Wewnętrzne NKWD w chutorach wioski Kopiejki koło Kulbak pod Grodnem. Pomimo znaczącej przewagi Sowietów, partyzanci Niemna i Fali stawiali zaciekły opór i w większości – wraz z dowódcami polegli. Było ich szesnastu...”.
 
„Naszych garstka, ruskich mrowie,/ nacierają z każdej strony./ Gdzie nie spojrzysz, wszędzie pola,/ wszędzie pola i zagony”.
 
Przedostatni utwór to „Niech się Pani pomodli”, ostrzejszy, z przyjemnymi dla miłośników takiego grania riffami. Piosenka z Lubelszczyzny/Podlasia, lubiana w oddziale Romana „Romana” Dumy podległego wspomnianemu już Hieronimowi „Zaporze” Dekutowskiemu.
 
„Niech się Pani pomodli, dzisiaj, w mojej intencji,/ bo wyprawa mnie czeka, niebezpieczna i zła./ Może Pani modlitwa będzie dla mnie skuteczną/ i uchroni od złego tego, co prosi tak”.
 
Płytę zamyka aranżacja herbertowskich „Wilków”. Obok „Wiernie iść” i „Bij bolszewika” mój faworyt. Niepokojący, przejmujący utwór.
 
"Ponieważ żyli prawem wilka/ historia o nich głucho milczy/ pozostał po nich w kopnym śniegu/ żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki/ trafiła serce mściwa rozpacz/ pili samogon jedli nędzę/ tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem/ ,,Ciemny" a ,,Świt" – księgowym/ "Marusia" - matką ,,Grom" – poetą/ posiwia śnieg ich młode głowy

nie opłakała ich Elektra/ nie pogrzebała Antygona/ i będą tak przez całą wieczność/ w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze/ kędy zawiewa sypki śnieg/ nie nam żałować - gryzipiórkom -/ i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka/ historia o nich głucho milczy/ został na zawsze w dobrym śniegu/ żółtawy mocz i ten trop wilczy”.
  
Znakomita płyta. I do słuchania i do zadumy. Tu kropka. Ostatnia nuta. Pamięć. Ślad wilczy.

 
Wszystkie cytaty z książeczki dołączonej do płyty.
 
Jest jeszcze w formie dodatku druga wersja „Bij bolszewika”, trochę na doczepkę, moim skromnym zdaniem i teledysk „Myśmy rebelianci”, do obejrzenia także tutaj.
 
PS. Z mankamentów: kiepsko sklejona książeczka (przynajmniej mi się taka dostała), wypadła mi ostatnia kartka, z fotografią ryngrafu, choć obchodziłem się z płytą jak z jajkiem.
 
BLOG poświęcony "Żołnierzom wyklętym".
 
Stamtąd poniższe info: "Retransmisja koncertu De Press   z Muzeum Powstania Warszawskiego w  TVP2   - 11 listopada 2009 r., godz. 19:05"
 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura