Bardzo sympatyczny psiak...
Bardzo sympatyczny psiak...
Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
735
BLOG

Rock`n`rollowe życie inteligenta. Pies prezydenta

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 15

Zawsze chciałem być muzykiem rockowym. Jednak Najwyższy poskąpił mi talentów muzycznych. Zostałem zatem inteligentem. Okazuje się, że to wcale niezgorsza dola. I też można czasem ruszyć w trasę koncertową.

 
Inteligent, jeśli ma na koncie troszkę publicystycznych osiągnięć (jakieś felietony, artykuły, udział w ankietach w pismach środowisk ideowych), parę występów przed kamerą telewizyjną, mikrofonem radiowych, bloga, konto na twitterze i facebooku, parę przydatnych maili i numerów telefonów, do tego wdzięk i aparycję, elokwencję i poczucie humoru, ponadto jest skromny i umie się znaleźć, może liczyć na to, że zaczną go zapraszać tu i ówdzie, by coś powiedział, pobył, zaznaczył swoją (nie)obecność.
 
Gdzie go zaczną zapraszać? Ano, na panele dyskusyjne, fora, spotkania, debaty, jubileusze, prelekcje, wystąpienia. Czyli wszędzie tam gdzie on i jemu podobni mogą pomarszczyć czoła, zadumać się nad losem ojczyzny, lewicy/prawicy, pogadać „o braciach zza Buga”, kryzysie moralnym lub gospodarczym, z talerzykiem i widelczykiem zaczaić się przy szwedzkim stole („tylko sałatki szkoda”...), pokrzepić lampką wina, szklanką soku inteligenckie ciało i umysł.
 
Weźmy takiego Wołodźkę. Jeśli Wołodźko dysponuje odrobiną czasu i dostaje zaproszenie, grzecznie pyta organizatorów, czy refundują podróż, ew. czy pokrywają koszta noclegu i wyżywienia, czy będzie wifi. Czy w hotelu dostanie pojedynczy pokój. Do tego Wołodźko interesuje się, na jaki temat miałby się wypowiedzieć (generalnie woli tematy na tyle niedookreślone, by jako humanista mógł się w nich swobodnie znaleźć), ile będzie miał na to czasu i czy ktoś to wydrukuje.
 
Gdy już Wołodźko wie to wszystko, planuje podróż PKP i rusza w trasę (koncertową). Wołodźko bardzo lubi jeździć pociągami. W tym cechuje go pewna skromność: od 1 klasy EC woli TLK, InterRegio, ew. 2 klasę IC. Napatrzy się wtedy na prawdziwszą Polskę, zaduma nad tym, czemu w dalekobieżnej toalecie jest woda w kibelku, a nie ma jej w kranie (i odwrotnie), pogada z innym inteligentem, albo nawet intelektualistą (to taki, co już ma książkę na koncie, tytuł doktora i czasem też brodę), wypije kawę, zje przydziałowe, pociągowe ciasteczko, zapatrzy w siną dal. Inteligenci bowiem tak ładnie potrafią się zapatrzyć i są wtedy arcyfotogeniczni i tragiczni. Ładniej patrzą na świat tylko owczarki niemieckie.
 
Na miejscu (młody) inteligent, w zależności od czasu, miejsca i okoliczności ma mnóstwo rzeczy do zrobienia. Może na przykład patrzeć w oczy młodym inteligentom płci przeciwnej, zadumany nad ich głębią. I głębią ich myśli. Może poplotkować o innych inteligentach, nastroszyć piórka, błysnąć bon-motem, roztoczyć wizję, rozedrzeć szaty albo ironicznie skrzywić, wymienić się telefonami, zaprosić drugiego inteligenta (w tym płci przeciwnej) na swoje konto na facebooku. Może też młody inteligent, cytując Norwida „zapomnieć ludzi, a bywać u osób, krawat mieć ślicznie zapięty”. Może pobywać i poobracać się, polansować i pobajdurzyć, a jeśli tego mu mało, może po prostu się upić, co ma swoje blaski i cienie. Trzeba jednak pamiętać, by cienie ujemne nie przysłoniły nam cieni dodatnich. Czy jakoś tak.
 
Wołodźko na przykład wczoraj był u pana prezydenta na drugiej debacie ideowej. Tam sfotografował prezydenckiego psa, wspomniał o Karolu Marksie, zaczepił liberała i zjadł pomarańczę. „Pomarańcza, jak widzę, z Malty – wyśmienita!” – przypomniał się Wołodźce Norwid. I siłą skojarzenia emigracyjny Barańczak.
 
Wołodźko miał jechać do Kijowa, z inteligencką trasą koncertową, ale zatrzymały go geopolityka i amnezja. Wołodźko za późno zorientował się, że Ukraina nie leży w Unii Europejskiej, a jego stary paszport dawno stracił pierwszą świeżość miłości do zagranicznych wojaży. Zdezaktualizował się jak niegdysiejsze śniegi. Cóż... Pojedzie za to Wołodźko do Tarnowa, gdzie w dniach 20 do 23 września obraduje Europejskie Forum Młodych Liderów Lokalnych, przechrzczone przez Wołodźkę na Forum Młodych Dilerów. Nad imprezą, jak się okazuje, patronat medialny ma salon24.pl, jedno z tych miejsc w Sieci, gdzie warto mieć bloga, nie tylko żeby się polansować i oswajać ze sobą prawicową publiczność. Jeśli nie dokona się żadna korekta w planach, będzie Wołodźko zanudzał swoich nielicznych czytelników relacjami z Forum. Wygłosi też krótkiego spicza na kanwie „Listu do trzydziestolatków” prof. Łagowskiego. Forum ma być bardzo interesujące i dość polityczne.
 
Gdy już Wołodźko wróci do Łodzi, zacznie się tutaj Festiwal „Uwolnij Kulturę”. Uwalnianie kultury to oczywiście inteligencki obowiązek, więc Wołodźko będzie uwalniał, skoro jest zapotrzebowanie.
 
W październiku, miejmy nadzieję, też będzie miał Wołodźko gdzie koncertować.
 
PS. Konkurs bez nagród: jakiej rasy jest pies prezydenta Komorowskiego?
 
PS 2. Osoby urażone sarkazmem Wołodźki wobec świętych inteligenckich obowiązków koncertowych chciałbym poinformować, że to jedynie autoironia, a nie żadna zgniła kontestacja. Nadal możecie mnie zapraszać. Jeśli nie szkoda Wam sałatki... I pomarańczy z Malty. ;-) Ale w końcu to tylko wyciskanie brukselki...
 
PS 3. O „Obronie Warszawy” nie zapomniałem. Dziś będzie kolejna notka.

Zobacz galerię zdjęć:

Piękny widok...:-)

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka