Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
1647
BLOG

Złączył nas Donald Tusk

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 21

Nie sądziłem, dość małodusznie, że dożyję czasów, gdy podpiszę jakikolwiek list otwarty wespół z redaktorem Romanem Kurkiewiczem, szefem „Przekroju”. Ale antyobywatelski premier Tusk jednoczy: we wspólnym proteście.

 Parę dni temu w Sieci ruszyła inicjatywa lewicowego portalu Nowe Peryferie: „W odpowiedzi na kampanię antyzwiązkową. List otwarty”. List ten przedrukowała w środę, co uważam za nader wymowny znak czasów, „Gazeta Polska Codziennie”. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, poparło go sporo środowisk lewicowych, rzadko mówiących jednym głosem, w wielu sprawach znacznie się od siebie różniących.
 

Czytam listę podpisów i wyławiam osoby i środowiska: Agata Czarnacka (współtworząca związany z SLD portal Lewica24.pl), Piotr Ikonowicz (wciąż doradzający Ruchowi Palikota), Bartłomiej Kozek (publicysta „Zielonych Wiadomości”, działacz Zielonych 2004), lewicowy publicysta Adam Ostolski, Roman Kurkiewicz, szef „Przekroju”, Bartosz Rydliński z Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus Europae”. Ponadto pod listem podpisali się ludzie związani z Pracowniczą Demokracją, Młodymi Socjalistami, Lewicową Alternatywą, prężnie działającą w Krakowie DoxoTronicą. Jako jedni z pierwszych akcję poparli redaktorzy i współpracownicy „Nowego Obywatela”. Co interesujące, list sygnowały także osoby nie związane z lewicą, choćby Paweł Rojek, socjolog, redaktor naczelny krakowskiego pisma „Pressje”. 

Tu słowo o redakcji „Nowych Peryferii”. To stosunkowo nieliczne środowisko, związane w większości z młodymi naukowcami i publicystami z Krakowa, Warszawy i Lublina w bardzo krótkim czasie wyrobiło sobie wśród lewicowych czytelników markę opiniotwórczego. Zaproponowało ambitniejszą, ale nieprzegadaną i nieprzeintelektualizowaną publicystykę. Bardzo sprawnie porusza się także pomiędzy różnymi środowiskami lewicy, zachowując przy tym swoją tożsamość: jest to lewicowość antymainstreamowa, nastawiona w znacznym stopniu na kwestie społeczno-gospodarcze, związane z Polską, kontestująca w dużej mierze peryferyjny charakter polskich przemian i realiów ustrojowych.
 
Sam fakt, że list otwarty Nowych Peryferii poprały tak różnorodne środowiska, tak różne osoby jest symptomatyczny: poczynania rządu, prorządowa propaganda medialna napotkały wreszcie wspólnie i jasno wyartykułowany, sprecyzowany odpór ze strony wielu środowisk lewicy w Polsce. Jakkolwiek politycznie ten głos nie jest zbyt nośny, jednak na gruncie opinii i idei ma spory ciężar gatunkowy. Zabrzmi to górnolotnie: młoda, lewicowa inteligencja wykorzystała szansę, by nie siedzieć cicho. Poprała swojego naturalnego sprzymierzeńca: walczące nie tylko o prawa pracownicze związki zawodowe, na czele z NSZZ „Solidarność”. Taki głos sprzeciwu najwygodniej będzie przemilczeć: nadto wyraźnie pokazuje, że rząd jednoczy przeciw sobie nie tylko prawicową, czy też związaną z PiS-em opozycję. Niezadowolenie sięga znacznie dalej i głębiej. Wspólny sprzeciw wobec polityki PO, jej „medialnego zaplecza”, choć wypływa z różnych źródeł i ma różne motywacje zdecydowanie ma sens.
 
Mam nadzieję, że list Nowych Peryferii poprą także ludzie niezwiązani z lewicą, ale sympatyzujący ze związkowcami. Historia Polski udowadnia, że zbyt pewna siebie władza, dysponująca różnorakimi metodami kontroli społecznej, jest zagrożona w sytuacji, gdy jednoczą się przeciw niej ludzi, których z pozoru nic ze sobą nie łączy. Sukces pierwszej „Solidarności” brał się między innymi z tego, że robotnicy i inteligencja nie dali się – w istotnym momencie – rozegrać przeciw sobie. Być może, w innych realiach społeczno-politycznych, stoimy przed taką właśnie szansą.
 
 

Zaktualizowana wersja tekstu, który ukazał się w środę, 23 maja 2012 r. w  "Gazecie Polskiej Codziennie"

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka