Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
1034
BLOG

Polska mało radosna

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 24

W Polsce dochodzi do coraz większej liczby samobójstw wśród ludzi między 50 a 54 rokiem życia. Coraz częstszymi przyczynami takich tragedii są brak pracy i problemy finansowe. Problem dotyka szczególnie polskiej prowincji.

 
Dane te potwierdzają policyjne statystyki i zajmujący się problemem psychologowie. Wedle policyjnych danych, problemy z pracą czy finansami były w 2011 roku przyczyną 450 na 5 tys. samobójstw. To o 40 proc. więcej niż w 2007 roku! Prof. Aleksander Araszkiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego (zajmującego się zagadnieniem samobójstw) stwierdził w rozmowie z „Dziennikiem Gazeta Prawna”, że „największy odsetek osób popełniających samobójstwa jest widoczny w małych miejscowościach, gdzie najtrudniej o pracę”. Jego zdaniem, narastanie kryzysu spowoduje wzrost skali samobójstw, tym bardziej że coraz częściej przychodzą do niego pacjenci po 50-tce. Są to z reguły mężczyźni: ludzie, którzy stracili pracę i nie mogą znaleźć nowej. Czują, że zawiedli rodzinę, nie potrafią zapanować nad trudną sytuacją i tracą poczucie sensu życia.
 
To jeden z najbardziej alarmujących i tragicznych symptomów kryzysu państwa, kryzysu społecznego. Jeśli skala zjawiska narasta, a potwierdzają to policyjne statystyki i praktyka specjalistów, nie można tu mówić jedynie o indywidualnych, niewymownie bolesnych wyborach. To znak, że na naszych oczach narastają niestety bardzo niebezpieczne tendencje. Wzrost liczby samobójstw można traktować właściwie jako inny aspekt częściej sygnalizowanego w mediach zjawiska: obniżającej się dzietności Polaków, wprost związanej z mało stabilną sytuacją społeczno-gospodarczą. Młodsi coraz rzadziej decydują się na posiadanie dzieci, dla rosnącej liczby osób starszych jedynym rozwiązaniem problemów życiowych okazuje się być śmierć.
 
Niedawno na stronie „Nowego Obywatela” opublikowaliśmy wywiad z prof. Włodzimierzem Pańkówem, socjologiem zajmującym się m.in. kwestiami „pracy po polsku”, sytuacji pracowników. Prof. Pańków stwierdza tam między innymi, że III RP od swoich początków postawiła na „bezzatrudnieniowy wzrost”: pracujących raczej ubywało, niż przybywało. To wiąże się z kolejnymi zagadnieniami: po pierwsze, nawet pomimo emigracji zarobkowej, istnieje ciągle potężna „armia rezerwowa” bezrobotnych. To powoduje, że nawet bardzo nisko opłacani pracownicy nie buntują się. Po drugie osoby, które mają pracę często są wyeksploatowane, przepracowane albo schorowane. Jedno zwykle prowadzi do drugiego.
 
I tu prof. Pańków zaznacza: „nie ma skutecznego systemu rehabilitacji czy leczenia. Do sanatorium nie jest wcale łatwo otrzymać skierowanie, a ci, którzy pracują, nierzadko boją się tam wyjeżdżać, bo wiadomo, że mogą stracić pracę. (…) Poza tym ok. 25% ludzi całej populacji Polaków ma kłopoty psychiczne. Oprócz tego wg niektórych badań kolejne 25% jest na dobrej drodze, by się tych kłopotów dorobić. Sprzyja temu życie w stresie, do którego w ogromnym stopniu przyczynia się niepewność zatrudnienia. Co więcej, według badań prof. Marii Jarosz, rośnie ilość samobójstw. Dotyczy to głównie mężczyzn”.
 
Myślę, że każdy z Państwa sam może wyciągnąć wnioski z powyższych akapitów. Oczywiście, jeśli oglądać Polskę tylko z perspektywy telewizji, billboardów, oaz dobrobytu to będzie można odnieść wrażenie, że żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej. Wystarczy jednak nieco uważniej przyjrzeć się polskiej rzeczywistości, żeby poznać jej mniej radosne strony. Istnieje Polska, o której nie chcą na ogół mówić media. Jest w Polsce wielu ludzi, których życie i śmierć okrywa wielka cisza, wynikająca niestety także z obojętności opinii publicznej. Ale to jest właśnie prawda o polskich realiach, tu i teraz.

28 czerwca 2012, GPC

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka