Od wczoraj wszyscy ekscytują się łamiącym się na antenie radia głosem posłanki Jakubiak, jej zaskoczeniem i postawą – mimo wszystko – hab acht wobec prezesa. Mnie to nie dziwi ponieważ przywykłem już do tego, że społeczeństwo nasze tak jest wytresowane przez media, by zawsze okazywać współczucie na widok złamanego paznokcia, na widok zaś odciętej głowy szydzić i pluć tej głowie w zamknięte na wieki oczy.
Nie wiem z czego to wynika, przypuszczam jednak, że każdy rodzaj emocji ma swoją wagę, żeby unieść te cięższe trzeba mieć kręgosłup w porządku, ręce silne i głowę podniesioną do pionu, że o innych organach wewnętrznych nie wspomnę. Do podnoszenia tych lżejszych nie potrzeba właściwie niczego poza chęcią i łagodną namową ze strony – że się tak brzydko wyrażę – emitenta emocji. Mamy więc oto skrzywdzoną niewinność w postaci pani Jakubiak i wszyscy otwierając szeroko oczy i kładąc opuszki palców prawej dłoni na ustach wołają – O Boże! Jak on ją potraktował! To przecież straszne! Tak bez uprzedzenia!
Nie wiem o czym miał uprzedzać prezes panią Jakubiak, o tym że w partii będącej pod ciągłym ostrzałem mediów obowiązuje jakaś lojalność? O tym, że nie może być mowy o kompromisach i rozmazywaniu się po przegranych wyborach i katastrofie? Nie wiem. O tym, że ją zawiesi w prawach członka? Wydawało mi się, że do partii politycznych zapisują się ludzie dorośli, którzy idą tam robić politykę, a nie występować w telewizji i dzielić się z prowadzącymi program swoimi poglądami na różne rzeczy i sprawy. Okazało się, że nie. Jednak nie. Do partii politycznych zapisują się histerycy, cwaniaczkowie i gwiazdorzy.
Nie żal mi wcale posłanki Jakubiak, bo ona sama nie ma krzty litości dla siebie. Trzeba mieć poważną wadę wzroku, żeby występować w obronie Migalskiego, trzeba mieć poważny kłopot z samooceną, żeby po zawieszeniu w prawach członka partii – zawieszeniu, nie wyrzuceniu na łeb za drzwi, zawieszeniu – powtarzam, które może być przecież w każdej chwili cofnięte – lecieć z tym do radia i opowiadać całemu światu o swojej krzywdzie.
Jestem dosyć oszczędny jeśli chodzi o wyrażanie współczucia wobec kobiet demonstrujących swój ból i cierpienie. Bierze się to stąd, że przez długi czas pracowałem w redakcji, gdzie były prawie same kobiety. Było to tak pouczające doświadczenie, że nie dorównuje mu żadne inne. Nie zdziwię się gdy jutro z PiS odejdzie pani Kluzik-Rostkowska i obie razem z posłanką Jakubiak założą jakąś postępową partię dla gospodyń domowych z trójką dzieci uczestniczących co niedziela w nabożeństwach. Nie zdziwię się jeśli otrzymają ze trzy przynajmniej błogosławieństwa z różnych sektorów naszego cyrku. Błogosławieństwa może udzielić im nawet sama Henryka Krzywonos.
Będzie to raczej normalne, choć wolałbym, żeby tak się nie stało. Uważam bowiem, że jeśli nie one same to ktoś w sposób wcale nie sprytny pompuje ego obydwu pań. Kiedy już osiągnięty zostanie cel, czyli rozłam w PiS obydwie nasze heroiny zamiecione zostaną pod dywanik i tam pozostaną już na zawsze. Na ich miejsce powoła się jakieś nowe empatyczne istoty w typie „całkiem zwyczajna kobieta”, które będą umiały wylewać więcej łez i jeszcze bardziej współczuć wszystkim dookoła.
Wczoraj zaś Janusz Palikot znów szydził z Marty Kaczyńskiej, znów mówił o tym, że obłowiła się ona na śmierci rodziców, a jej płacz po stracie był udawany ponieważ chodziło tylko o zagarnięcie 3 milionów ubezpieczenia. W dodatku z naszych przecież pieniędzy. I co? Czy ktoś się odezwał? Nie mówię o mediach, ale o blogerach? Czy ktoś – choćby pro forma – zwrócił uwagę na niestosowność takiego zachowania? Nie. I nie mówcie mi, że nie ma to już sensu, bo Palikot jest jaki jest i nie trzeba zwracać nań uwagi. Otóż trzeba, ponieważ takie zachowania i takie insynuacje demoralizują ludzi, doprowadzają do tego, że nic, ale to nic absolutnie nie będzie ich w stanie poruszyć naprawdę.
Palikot poprzez zarzuty wobec Marty Kaczyńskiej demoralizuje nas wszystkich, a my patrzymy na to i współczujemy posłance Jakubiak skrzywdzonej przez wuja tejże Marty. Czyż to nie jest czysta zgroza?
Na koniec ostrzeżenie: jeśli przyjdzie tu ktoś i zacznie insynuować mi – jak się to już zdarzało – że współczuje Marcie Kaczyńskiej bo jest młoda, a nie współczuje Jakubiakowej bo jest od niej starsza i grubsza, to dostanie takiego kopa w dupę, że mu się oranżada z pierwszej komunii odbije i wyleci nosem. To są znane numery i wobec sienie nie pozwolę ich stosować. Mam nadzieję, że jestem dobrze rozumiany.
Zainteresowanych moją książką "Pitaval" prowincjonalny zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka