coryllus coryllus
425
BLOG

Piosenka dla Donalda

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 40

Poczucie humoru nie jest niestety cechą wrodzoną. Trzeba nim nasiąknąć przebywając z odpowiednimi ludźmi i czytając odpowiednie książki. Ale nigdy nie mamy gwarancji, że to co czytamy podnosi poziom naszego poczucia humoru, a ludzie, z którymi przebywamy rzeczywiście mają na nie zbawienny wpływ. Sam kilka razy przekonałem się jaką ułudą może być towarzystwo osób, o których mówi się, że są zabawne. 

Toyah opisał ostatnio to, co działo się w programie Kuby Wojewódzkiego. W górę strzelały tam jak zwykle gejzery dowcipu, Kuba szalał, bawił publiczność, gości i samego siebie, był po prostu wspaniały. Sekundował mu białozęby Wojciech Olejniczak, który śmiał się perliście i jakaś pani, zdaje się Dorota Gardas, zakładam że wszyscy wiedzą kim jest ta pani, bo ja nie mam o tym pojęcia. Kuba zapytał Wojciecha Olejniczaka co powiedział by prezesowi Kaczyńskiemu po jego ostatnich przemówieniach, a ten – z nabytym w swoim towarzystwie poczuciem humoru odpowiedział – Jarek przestań pierdolić (tak twierdzi Toyah, bo ja programu nie widziałem). Na co Kuba z takim samym poczuciem humoru wyniesionym z domówek u swoich przyjaciół odrzekł – ale on przecież w ogóle nie pierdoli. Po czym wszyscy, razem z tą panią Gardas roześmieli się perliście.
 
Napisałem kiedyś, że miewam odruchową ripostę, ale nie tak często jak bym chciał. Pomyślałem jednak zaraz, że riposta nawet jeśli nie jest odruchowa może mieć skutek, bo ważna jest jej siła i zdolność do wielokrotnego powtarzania w towarzystwie. Ta ostatnia cecha jest szczególnie ważna. Oczywiście na tak precyzyjnie wymierzone szyderstwo, podane z taką klasą i wdziękiem jak to co można było zobaczyć w programie Kuby Wojewódzkiego trudno cokolwiek odpowiedzieć. Czasem jednak człowiekowi pomaga przypadek.
 
Kiedy czuję się lekko odurzony subtelnością i wdziękiem gwiazd telewizyjnych, szukam jakiegoś antidotum, czegoś prostego, co przewieje ten opar z mojego mózgu. Przeważnie słucham wtedy amerykańskich marszy wojskowych, piosenek żeglarskich w starych wykonaniach jeszcze z czasów kiedy po morzach i oceanach pływali prawdziwi żeglarze, a nie jakaś banda pedałów w obcisłych gaciach (sorry Seawolf). Wczoraj obejrzałem sobie też początek „Moby Dicka” z 1956 roku. Mój Boże jakież kiedyś piękne filmy kręcono! I to bez 3D i innych badziewi.
 
Wszystko to co pochodzi z morza jest dla mnie zawsze bardzo inspirujące, choć przecież rzygam na statku w czasie rejsu na Hel i nawet nie potrafię pływać. Podobnie inspirujące jest wiele rzeczy pochodzących z Irlandii, a także z czasów pierwszej wojny światowej i okolic. Słuchałem tak sobie wczoraj i słuchałem i nagle znalazłem piosenkę. Tę piosenkę. Jest ona dedykowana Donaldowi, ale przecież równie dobrze może być dedykowana Bronisławowi, Januszowi, Kubie, Wojciechowi, a nawet Migalskiemu, a może jemu w szczególności. Może być tam piosenka dedykowana im tym bardziej im więcej rozgłosu będzie wokół prezentacji w kinie Palladium i im więcej niewiary będziemy mieli w to co wyżej wymienieni panowie próbują nam przekazać.
 
Pomyślałem też, że pieśń owa będzie dobrą odpowiedzią na to co Kuba i pan Wojciech Olejniczak mówili w tym śmiesznym programie. Nie może być inaczej, ponieważ ja przeklinam jedynie w towarzystwie bardzo zaprzyjaźnionych osób i odpowiedzieć im na podobnie wysokim poziomie nie mogę. Pozostaje więc ta piosenka. To naprawdę sympatyczny utwór, a jego bohaterowie są jak najbardziej pozytywni, ale z piosenkami bywa już tak, że coś z pozoru bez współczesnego kontekstu może nagle nabrać go niespodziewanie i zamienić się na naszych oczach w żart. Może nie tak dobry, jak ten którym posłużył się Kuba Wojewódzki, ale też niezły. Powiem jeszcze tyle, że pierwotny kontekst tej piosenki jest tak dobry, że moje jej tu umieszczenie i skierowanie ostrza tego żartu w kierunku wymienionych panów, to gest prawdziwie rycerski. Wszystko się jednak zmienia i niewinna zupełnie piosenka z czasów I wojny światowej – Long way to Tipperary – nabrała znaczeń zgoła niespodziewanych. Pisałem o niej przed wyborami prezydenckimi, a kolega Kamiuszek napisał nawet do niej polskie słowa. Gdybyś Kamiuszku powtórzył ten sukces dziś także było by jeszcze fajniej. Oto pieśń. Jej tytuł mówi wszystko. http://www.youtube.com/watch?v=q2fizeoT22g&translated=1
 
Zamieszczam link, bo nie potrafię wkleić całości. Jeśli ktoś jest bieglejszy ode mnie w tej sztuce niech się nie krępuje i wkleja. Wszyscy powinni to usłyszeć.
 
Jeśli oczywiście ktoś chce nabyć moją książkę (coraz ich mniej) zapraszam na stronę www.coryllus.pl
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka