Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
1711
BLOG

Kim gra Tusk gdy wygrywa Morawiecki?

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Mamy dane, z których nie wiem dlaczego nie korzysta marketing polityczny PIS i Zjednoczonej Prawicy. Z tych danych (CBOS 2020 i IPSOS 2021) wynika, że 70% Polaków to zapaleni internauci. W wieku do 24 lat 98% młodych Polaków korzysta z internetu codziennie od 4 do 8 godzin. Cała ta młoda grupa internautów większość aktywności internetowych wykonuje przez telefony-smartfony. Młodzi budzą się z telefonem, zasypiają z telefonem, a nawet mają go w czasie snu blisko pod poduszką. Z raportu SocialPress wynika, że w Polsce mamy dziś 32 mln internautów, z tego 26 mln internautów stale korzysta z różnych mediów społecznościowych. Jest to wskaźnik tego, że w 2015 roku Paweł Kukiz prowadząc kampanię prezydencką w portalach społecznościowych był częściej czytany, częściej akceptowany z nowymi pomysłami przez rzesze czytelników internetu. Budowanie marki politycznej w ten sposób przynosi duże efekty w czasie wyborów. Nieznany wcześniej politycznie P.Kukiz zdobywa prawie 21% poparcia w tych wyborach na prezydenta.

Wzorem P.Kukiza, uznając takie działania za najskuteczniejsze, Szymon Hołownia prowadzi obecnie większość kampanii przez Facebooka, co jeszcze miesiąc temu przynosiło mu 25% poparcia wśród dorosłych wyborców. Zepsuł mu ten wynik powracający do PO Donald Tusk. bazując politycznie na emocjach. Ktoś podpowiedział Tuskowi, że rzetelny oparty o fakty przekaz nie przynosi skutku w postaci wygranej. Dlatego Tusk wybrał drugą opcję zwiększania swojej popularności w postaci grania na emocjach politycznych wyborców , potencjalnych kandydatów innych opcji i innych partii. Jest przez to wkurzający, ale negatywna promocja, to też promocja. Dużo się o nim mówi i pisze. A gdyby tak wszystkie media prawicowe i publiczne zaczęły komentować wystąpienia D.Tuska pomijając jego nazwisko i nazywając go Platforma Obywatelska? Np. TVP – Platforma Obywatelska wystąpiła tu i tu, powiedziała to i to. Odpersonifikowanie D.Tuska zniszczy mu w takich przekazach popularność i skieruje odpowiedzialność za przyszłą przegraną na całą formację. Ale jednocześnie spowoduje zlikwidowanie pozycji Tuska jako lidera wtłaczając w to miejsce całą partię.

M.Migalski w „Polityce” (nr 29/2021) podaje, że prowadząc badania nad neurobiologicznymi i kognitywistycznymi mechanizmami zachowań społecznych wywiódł kilka wniosków. Otóż najważniejszy według niego jest taki, że jako ludzie jesteśmy przede wszystkim emocjonalni, a nie racjonalni, a nasze strategie poznawcze bazują bardziej na tym, co czujemy, niż na tym co myślimy. M.Migalski pisze też, że uprawianie polityki w oparciu o fakty i dane skazuje podejmujących się tego śmiałków na porażkę. Dlatego D.Tusk gra na emocjach, wszystkich emocjach większości Polaków.

M.Migalski natomiast pewnie nie przeprowadził badań kto wygra polityczny bój, gdy jeden z bojowników D.Tusk (nazwijmy go Lordem Voldemortem za książkami o Harrym Potterze) stosuje neurolingwistykę i ewidentne kłamstwa w publicznych wypowiedziach, a drugi premier Mateusz Morawiecki (nazwijmy go na potrzeby tego felietonu Harrym Potterem) będzie te potyczki prowadził ścisłymi danymi i o wiele większą wiedzą ekonomiczną. Voldemort powinien się zastanowić, czy jest w stanie podołać argumentacji ekonomicznej Harry'ego Pottera jeśli sam jest tylko historykiem wyrobionym w emocjonalnym krzyku. Harry Potter w książkach J.K.Rowing zawsze wygrywa z Lordem Voldemortem, bo dobro zawsze zwycięża zło, przynajmniej w książkach. Odwrócenie kampanii Tuska i sprowadzenie jej symboliką do złej jest tak proste.

Jarosław Kaczyński jako największy mądrością długodystansowy strateg polityczny w Polsce może zdecydować się na wystawienie do debat politycznych premiera Mateusza Morawieckiego, dobrze przygotowanego z życiorysu premierostwa Tuska w Polsce, największych gaf politycznych, największych przekłamań, afer gospodarczych i przekrętów. Sukcesy M.Morawieckiego w uzyskiwaniu nadwyżek budżetowych idących na programy społeczne są doskonałą kontrą wobec, finansowo zawiłej, niemożności dokonania czegokolwiek dobrego przez rządy Tuska i zespół B.Budki.

Na memach z Voldemortem i Harrym Potterem z twarzami w/w mówców można spokojnie prowadzić przez najbliższe półtora roku kampanię w mediach społecznościowych, na stronach demotywatory.pl, czy monster.pl, gdzie najczęściej zagląda młodzież do 24 lat za satyryczną rozrywką, która może głosować na PIS w 2023r. Tę kampanię można prowadzić tak, by twarzami polityków w postaciach lorda Voldemorta i Harry'ego Pottera komentować aktualne dokonania polityczne obu stron lub gafy. Jeśli według Migalskiego wygra ten, kto zagra na emocjach, wkurzmy Tuska i zagrajmy mu lordem Voldemortem i Mateuszem Morawieckim jako Harrym Potterem (Morawiecki do Harrego jest przecież wizualnie bardzo podobny). Możemy w tej kampanii wskazywać walkę na różdżki obu postaci, oczywiście różdżka Morawieckiego jest lepsza i ma więcej czarów niż różdżka Voldemorta, który zawsze i wszędzie gra nieczysto – z młodym Harrym Poterem, z którym identyfikują się wszyscy czytający tę książkę - co powinno podkreślać całą kampanię PIS na stronach z satyrą dla młodych wyborców. Pamiętajmy, że abstrakcyjny, wirtualny świat stymuluje w mózgu, obszar/układ nagrody bez względu na treść, a z samego tylko faktu korzystania z bodźców wizualnych i rozrywki buduje akceptację i chęć ciągłego oglądania.

Dlaczego młodzi, nudzący się w covidzie uczniowie wyszli na ulice za Martą Lempart? Bo uznali to za słuszne w obszarze nagrody. Gdyby w tym czasie „sprzedano” im inny przekaz, np. o niewątpliwej wyższości Harry'ego Pottera (M.Morawieckiego)nad niewątpliwie złym i źle kojarzącym się Lodrem Voldemortem (D.Tuskiem), skandowaliby o uwolnieniu Harry'ego Pottera z macek Voldemorta.

Szkoda w tym wszystkim, że Sz.Hołownia pokazał się publicznie z B.Budką, bo PO zamierza zjeść jego plany i wyborców tak, jak zjadła wcześniej Nowoczesną i zbłaźniła R.Petru chowając głęboko źle kojarzącego się L.Balcerowicza. Sz.Hołownia zaczął tracić na Voldemorcie, bo ludzie przestają mu wierzyć, że jest nową demokracją, która rozliczy wszystkich z ośmiorniczek i wtrąci ich do więzienia za te przekręty. Nie zapominajmy, że D.Tusk ma strasznie bolącą piętę Achillesową w postaci Sławomira Nowaka i podejrzeniami sterowania aferą przez WhatsApp oraz inne bóle wyborcze zabierające mu elektorat.

Możemy ten duopol debat politycznych Tusk/Morawiecki przełamać jeszcze dwiema postaciami chociażby w satyrze dla młodych w portalach, które najczęściej otwierają i czytają. Byłyby one w formie obrazków o niskiej wadzie w megabajtach (by były do otwarcia na smartfonach) uwzględniających w komentarzach politycznych nie tylko Voldemorta i Harry'ego, ale także Sz.Hołownię jako Rona i A.Kwaśniewskiego jako Dumbledora. Wpisanie w walkę o elektorat Hołowni jako nowej demokracji i Kwaśniewskiego jako doradcę Nowej Lewicy z pozycji doświadczonego Dumbledora czyni całą kampanię bardziej atrakcyjną dla młodych. A E.Witek w tych obrazkach mogłaby zostać Hermioną, która w lubuskim lepiej niż Voldemort/Tusk zagrała na emocjach elektoratu krótkim, wszędzie cytowanym, komentarzem. Stała się młodym bardziej znana.

Uwaga dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego – bez młodych wyborców przekonanych do PIS w nadchodzących wyborach Zjednoczona Prawica może nie osiągnąć większości w parlamencie w każdej z izb. Kampanię dla młodych według w/w scenariusza, polegając na bardzo dobrym odbiorze książek o Harrym Potterze należy zacząć już, by młodzież powracająca do szkół miała o czym rozmawiać jesienią. To mogłaby być samo napędzająca się kampania, która poprzez dobre skojarzenia z książki mogłaby dobrze skojarzać PIS poprzez M.Morawieckiego (Harry'ego Pottera).

Co do innych walk o dobrostan w Polsce – inflację w większości napędzają koszty transportu, a więc ceny paliw. Od dobrych trzech tygodni na stacjach Orlenu skoczyła do góry cena benzyny, w większości regionów wyższa o ok.0,07zł niż na innych konkurencyjnych stacjach. W celach rozpoznania ryzyka i analiz dawno nie pracowałem w koncernach paliwowych. Zdarzyło mi się to w latach 90-tych w Royal Dutch Shell. Wtedy dbano o to, by różnice w cenach poszczególnych konkurentów nie były tak znaczne na litrze na stacjach, bo to psuło rynek, prowadzało do ustalania cen prawie dumpingowych i wzbudzało niezbyt elegancką rywalizację o klienta właśnie ceną. Nie wiem jakie są przyczyny wzrostu cen litra benzyny na stacjach Orlen, ale czy koncern przez to sam sobie nie szkodzi przez odchodzenie klientów? W dużych miastach na Orlenach pusto przy takiej różnicy cen, a pełno na stacjach konkurencji. Inaczej ma się sytuacja w małych miastach i przy trasach szybkiego ruchu. Wzrost cen paliw, dla mnie obecnie sztuczny, bo standardem jest latem, że ceny hurtu ropy do rafinerii zwykle są niższe, spowodował inflację cenową w sklepach z towarami szybko rotującymi – spożywcze, apteki. To jest to wzmiankowane 5% inflacji. Czy słusznie wzbudzamy ten mechanizm cenowy na stacjach Orlen, jeśli nie przewiduje nikt obniżek cen paliw na jesień czy w grudniu 2021? Wątpię.

Cały czas z tyłu głowy chodzi mi przekonanie, że Prawica Polska miałaby większe poparcie dla swoich rządów i programów społecznych, gdyby nie istnieli tzw. strukturalni, ukryci "przeszkadzacze", którzy wychodzą w czasie największego spokoju z ukrycia i wywołują społeczne huragany w postaci manifestacji podpierając się brakiem zgody na zbyt daleko idące ingerencje w życie obywateli, matek-Polek, itp. Zastanawiałem się skąd pojawiła się Marta Lempart o męskiej, skórze na twarzy przykrytej fluidem z zakolami łysienia jak stary facet, wzrostem i wyglądem rugbysty. Może ktoś zbada tej pani/panu DNA na płeć tak, by się nie zorientowano, że pobrano próbkę? Gdy przez przypadek miałem obok siebie zdjęcia prasowe Marty Lempart z „Wysokich Obcasów” dodatku Wyborczej i i Kazika też z Wyborczej (tego od znanej w Trójce i zdjętej z listy piosenki nie jednej), stwierdziłem, że są bardzo podobni. I z głupia frant przyszedł mi do głowy pomysł, że tak naprawdę Marta Lempart pod wolem ukrywa grdykę faceta, a penisa chowa w obcisłych majtasach, by się nie wydało, że facet udaje bojowniczkę o prawa kobiet i robi wielki publiczny syf w Polsce. Ale uznałem, postać to zbyt mało znana i zbyt infantylna żeby była kretem Voldemorta do specjalnych zadań manifestacyjnych, obojętnie czy jest kobietą czy drag queen bez przerysowanego wizerunku.

Potem przez przypadek wpadłem na łamach jednej z regionalnych gazet na wywiad z jakimś celebrytą dziennikarza Tomasza Gzyla (Polska Press) i ze zdumieniem stwierdziłem, że jego sposób prowadzenia wywiadu jest identyczny z wywiadami celebryckimi Bohdana Gadomskiego z Angory, który umarł w niewyjaśnionych okolicznościach w 2020r (trup był mało do siebie podobny w mieszkaniu B.Gadomskiego w Łodzi). Porównując obu panów behawioralnie i z wyglądu stwierdziłem, że to jedna i ta sama osoba na dwóch różnych nazwiskach, której ciągle są potrzebne do wywiadów prasowych informacje o celebryckiej śmietance muzycznej. Dobrze poinformowany od głębokiego PRL po czasy współczesne gej. Czyj ten gej? Gej Tuska?

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka