Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
146
BLOG

Sen imperatora Kaczyńskiego.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Polityka Obserwuj notkę 6

Sen Prezesa filozoficzny.
Może Prezes Kaczyński przymykając oczy na konferencji myślał o sprawach najważniejszych dla narodu. Może uciemiężonym przez niesprawiedliwość planował skrycie pomóc, albo dla Policji Państwowej planował zakupienie porządnych automatów do kawy do każdego wydziału w każdej komendzie miejskiej i powiatowej wraz z zapasem kawy na rok?  Napiszę tak, praca policjantów jest ciężka, obfituje w obciążenia psychiczne przeradzające się czasami w traumy. Na podwyżkę płac w kolejnych dwóch latach nie mają co liczyć, więc żeby im się wszystkim przyjemniej pracowało warto dla nich zakupić automaty do kawy i kawę do nich dobrej jakości. Zaprzyjaźniona policjantka na emeryturze, która uczestniczyła w projekcie „Słoneczka” zwierzała się, że w całej Europie i nawet w Quantico częstowano ją kawą z automatów dostępnych dla każdego policjanta na korytarzu, czy w pokoju socjalnym. Oczywiście na tym korytarzu z kawą także był monitoring wizyjny, by nie było wątpliwości co do jej zawartości.
Pracowałem w latach 90-tych boomu korporacji zagranicznych w Polsce w jednej z nich. W pokoju socjalnym nowo wybudowanego budynku był ogromniasty automat do parzenia kawy, zapas mleka, automat do zup w proszku (żurek, barszcz czerwony, ogórkowa, grochowa). Przeszedł się też, przed momentem zamontowania tego automatu, po firmie człowiek od zamówień i zebrał od wszystkich pracowników preferencje na temat marki kawy, jaką chcieliby pić w pracy. Wobec tego, że większość lubiła Tchibo lub Jacobs Krönung, dostaliśmy zapasy kawy obu rodzajów. Miało to nam zapewnić miłą pracę w komfortowych warunkach. Świadczyło to też o sile finansowej pracodawcy i sile państwa w możliwości odliczenia podatkowego rzeczy zakupionych do pokoju socjalnego przez firmę.
Kiedy każdy policjant nie ma komfortu pracy natykając się na przeszkody dotyczące dochodzeń i śledztw w zakresie kosztów ich prowadzenia, czy efektu Lucyfera u przełożonych (prof. Phil Zimbardo U Stanford, książka o tym tytule wydana również w Polsce w języku polskim.), niech chociaż ma od RP – polskiego państwa kawę na przetrwanie i power rano do pracy, za darmo.
Zanim Tusk, PO i inni „uzdrawiacze Polski do szalejącego kapitalizmu” wzięli się za rozwalanie etatów i rozwalanie bezpieczeństwa finansowego Polaków w postaci dopuszczenia w obrocie przy stosunku pracy umów śmieciowych (umowa zlecenie, umowa o dzieło) w biurach, na produkcji i wszędzie, gdzie tylko miał dorobić się na ich krzywdzie dopiero powstały jako organizacja pracodawca, w pracy człowiek mógł się w polskich, czy zagranicznych firmach, polskich urzędach napić kawy za darmo.
Po „reformach” kodeksu pracy i rozsadzeniu od środka systemu ubezpieczeń społecznych mrzonkami o reformach planów emerytalnych na przełomie tysiącleci, które dziś spowodowały wielkie dziury budżetowe nie do zasypania, wypadałoby odwrócić trend. Może nadejdzie taki dzień, że Państwowa Inspekcja Pracy dostanie ustawowo obowiązek sprawdzania na podstawie baz ZUS, pracodawców produkujących (lub handlujących) mających duży odsetek umów śmieciowych, czy praca na tych stanowiskach(przy tych umowach) nie wyczerpuje znamion ustawowych stosunku pracy, a co za tym idzie będzie miała prawo ukarania pokontrolnego pracodawcy grzywnami i zaleceniami przetworzenia umów z cywilnoprawnych na te ze stosunku pracy w ciągu np. tygodnia od daty przeprowadzenia kontroli. System umów cywilnoprawnych zamiast etatów prawie wysadził ZUS z rzeczywistości, może należy uszczelnić jak najszybciej system w tym zakresie. Chociażby po to, żeby pracownik pracujący na śmieciówce nie musiał ciągle prosić o jej przedłużenie, zmęczony brakiem urlopu, czy 11-dniowymi ciągami pracy codziennej bez ustawowego odpoczynku w sobotę czy niedzielę.  

Sen Prezesa na konferencji, czy prawdziwy?:
Wypowiem się jak specjalista, który bywa czasem nazywany w kręgach śledczych i wywiadowczych „oczami”, „okularami”, „widzącym więcej na pierwszy rzut oka” o okolicznościach zaśnięcia Jarosława Kaczyńskiego na wizji.
Kiedy Prezes Kaczyński przymknął zmęczone powieki rozszalała się burza. O komentarzach i ich treści na ten temat nie wspomnę. Podobno na moment przed zamknięciem oczu Prezes Kaczyński spojrzał na ekran telefonu wyciszając połączenie przychodzące. Ponieważ do tej pory Prezesowi Kaczyńskiemu to się nie zdarzało, wielu uznało, że to ze starości, albo przemęczenia. Biorąc pod uwagę okoliczności „zaśnięcia” i to, że Prezes jest znienawidzony przez patoopozycję ,a także Rosjan, mógłbym podać kilka przyczyn, które należałoby zweryfikować, czy mogły wpłynąć na ten stan psychofizyczny przywódcy. Oto one:
a) prowokowany wyrzut w okolice miejsca siedzenia Prezesa substancji obniżającej poziom cukru i prowadzącej do „zmęczenia” czy „zapadnięcia w sen”, wywiad posiada tego typu gaz zaprawiony syntetyczną pochodną insuliny, niewidoczne i bezwonne narzędzie do szybkiej, czasowej eliminacji „przeszkody”, albo wywołania wrażenia, że obiekt choruje, jest niezdolny do podejmowania decyzji, czy jest stary; marketingowo doskonałe narzędzie do deprymowania obiektu w czasie oficjalnych wystąpień,
b) obraz deprawacyjny sensorycznie, który mógł się pojawić, przy włączonym internecie w telefonie Prezesa lub jako pochodna jakiegokolwiek pliku z pamięci telefonu z rozszerzeniem ASD, zwykle jest to 2/32 sekundy, czyli dwie klatki filmowe na przykład, które zawierają obraz lub treść wpływającą podprogowo na zachowania się obiektu, któremu treść deprywacyjną sensorycznie wysłano.
(W pewnej bibliotece wojewódzkiej jest taki pracownik, który prześladowanej przez siebie kobiecie, gdy ta wypożyczała filmy na płytach, by oglądać je na swoim sprzęcie audio-video w domu, wpisywał jej w obrazy filmu po dwie trzy klatki (kasując niektóre treści filmu) co kilka minut obrazy deprawacyjne, które stanowiły fotografie jego genitaliów nago i nóg. Mógł przewidzieć po historii wypożyczenia jakie filmy będzie oglądała jako następne. Miało to skłonić ofiarę do masturbacji po obejrzeniu filmu (moralny wstyd) lub spowodować jej większe zainteresowanie seksem z obiektem widocznym podprogowo.)
c) jeśli w okolicy miejsca, w którym siedział Prezes przez kilka sekund był wyczuwalny zapach jakby zbliżony do kawy, wyuczony chemik lub medyk mógł z okolic reflektorów lub stołu puścić (zbiorniczek z gazem np. w gniazdku elektrycznym) zwykły eter dietylowy lub podtlenek azotu, desfluran, czy enfluran, bądź punktowo chloroform. Wywołują one skutki anestezjologiczne odwracalne. (mała ilość, krótki sen)
Mnie jednak najbardziej przekonuje użycie dwóch pierwszych metod przez wroga Prezesa Kaczyńskiego, instytucjonalnego lub pojedynczego, zakładając że opadnięcie powiek nie było efektem długotrwałego zmęczenia i obniżenia samokontroli w czasie aktywności życiowej. Zbliżają się wybory parlamentarne w 2023 roku, przez rok można takimi działaniami w sferze publicznej, w TV wywrzeć w głowach wyborców trwałe wrażenie, że Prezes Kaczyński jest niezdolny do kierowania PIS, czy skutecznego kreślenia właściwej drogi Polski w przyszłość. Moim zdaniem można by sprawdzić, czy Prezes Kaczyński nie został narażony na deprywację sensoryczną lub wziewną. Przypomina mnie się też sytuacja kiedy sugerowano Prezesowi Kaczyńskiemu chorobę psychiczną po śmierci brata w katastrofie lotniczej. Byłem wtedy niemal przekonany, że jakiś ochroniarz lub osoba z otoczenia Prezesa Kaczyńskiego, nie mogąca się doczekać objęcia po nim schedy PIS i steru władzy, narażała go na spożywanie np. w herbacie zmieszanych z cukrem octanów rtęci, octanów metylu/etylu, które oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy człowieka w sposób kancerogenny. Stwarzają te środki chemiczne po użyciu wrażenie dla osób postronnych, że obiekt prześladowany jest pijany, niezborny słownie, splątany, czy że jest pod wpływem odurzenia. Octany rtęci mają postać szarawego proszku, często mylonego z dużym kurzem, czy proszkiem do prania złej jakości. Po zmieszaniu z cukrem brązowym nadają mu szary „cień” w cukierniczce, po zmieszaniu z białym cukrem dają efekt brudnego cukru.

Źródło drugiej części wypowiedzi: raporty Sanepidu o substancjach toksycznych.

Sen Imperatora może mieć dziś różne podłoża. Na uwadze ciągle należy mieć to, że już w renesansie przeciwników politycznych skutecznie truto, by mieć kłopot z głowy. A i dzisiaj zdarzają się takie Lukrecje Borgie w spodniach usiłujące przyspieszyć chemią bieg wypadków według swoich oczekiwań tak, by nie została ona wykryta ani ze składu, ani z przyczyn użycia.

Wniosek: po pojawiających się ciągle atakach na Jarosława Kaczyńskiego należy "czyścić" jego otoczenie i dom z tego typu produktów osłabiających wizerunek.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka