Czytam portale od www.reuters.com przez www.apnews.com przez nasz rodzimy PAP i oczom nie wierzę. Donald Trump jest jak Chance Gardener z filmu „Being There” z roku 1979. Rolę główną odgrywał w filmie, znakomity w niej, Peter Sellers. Polski tytuł filmu :”Wystarczy być”. I o ile główny bohater opowieści w swej bezwolności i beztrosce przyjmuje wszystkie okoliczności, które przynosi mu życie bez głębszego zastanowienia się w swym niewykształconym w szkołach umyśle, po co to robi, to Donald Trump jednak liznął licencjat z ekonomii w Wharton School of Business i wypadałoby by przed otworzeniem paszczy dobrze do dyplomatycznej retoryki był przygotowany.
Trump sam chciał zostać prezydentem. Chance Gardener miał nim zostać, bo tak spodobały się jego wypowiedzi, które inteligenci ubierali we własne aluzje, że dało mu to ogólnokrajową popularność. Patrzę na wypowiedzi Trumpa i myślę, że nie zna się na tym, o czym mówi. Poza bankructwami i kupowaniem nieruchomości. Publicyści ekonomiczni piszą o nim, że z ekonomii reprezentuje dno, kompletnie się na niej nie zna. W przeciwieństwie do Chance Gardenera, który akurat na ogrodnictwie znał się znakomicie.
Impeachment z powodu niezdolności do bycia prezydentem puka Trumpowi do drzwi gabinetu owalnego szczególnie wtedy, gdy sam ogłosił, że wycofuje się z negocjacji z Putinem Rosji w sprawie Ukrainy, mimo obietnicy, że załatwi pokój między tymi krajami w jeden dzień. Śmieszność, buńczuczność, hucpa i granie na zwyżki lub spadki na giełdzie ze swymi kolegami, po czym chwalenie się tym, stanowi pewnie przedmiot zainteresowania Komisji ds. Papierów Wartościowych czy FBI, po każdym ogłoszeniu wymiaru kolejnych ceł przez Trumpa.
Trump nie jest Nixonem, ale Trump Gate zbliża się wielkimi krokami. Wystarczy posłuchać ludzi z Michigan z zakładów produkujących samochody ile musieli podnieść ceny, gdy po cłach na towary z Kanady, komponenty do ich składania stały się z dnia na dzień o 25% droższe. USA staje się krajem z początków przez Abrahamem Lincolnem – Dzikim Zachodem kowboy’ów, faktorii i wewnętrznych walk o pieniądze. Bogaci się dalej bogacą, a biedni trzymają za opadające spodnie.
For Washington Post:
I read portals from www.reuters.com through www.apnews.com through our native PAP and I can't believe my eyes. Donald Trump is like Chance Gardener from the 1979 film "Being There". The main role in the film was played by Peter Sellers, who was excellent in it. The Polish title of the film: "Wystarczy być". And while the main character of the story, in his helplessness and carelessness, accepts all the circumstances that life brings him without thinking deeply in his mind, uneducated in schools, why he is doing it, Donald Trump, however, licked a BA in economics from the Wharton School of Business and it would behoove him to be well prepared for diplomatic rhetoric before opening his mouth. Trump himself wanted to become president. Chance Gardener was supposed to be so, because his statements, which the intellecutuals dressed up in their own allusions, were so liked that it gave him nationwide popularity. I look at Trump's statements and I think he doesn't know what he is talking about. Apart from bankruptcies and buying real estate. Economic commentators write about him that he is a total loser when it comes to economics, he knows nothing about it. Unlike Chance Gardener, who was an excellent gardener.
Impeachment due to his inability to be president is knocking on Trump's door to the Oval Office, especially when he himself announced that he was withdrawing from negotiations with Putin of Russia over Ukraine, despite promising to make peace between the two countries in one day. Ridiculousness, pomposity, chutzpah and playing for the ups and downs of the stock market with his colleagues, and then bragging about it, is probably the subject of interest of the Securities and Exchange Commission or the FBI, after each announcement of the next tariffs by Trump.
Trump is not Nixon, but Trump Gate is approaching with great strides. Just listen to the people from Michigan in car manufacturing plants how much they had to raise prices when, after tariffs on Canadian goods, the components for their assembly became 25% more expensive overnight. The US is becoming the country from the beginnings before Abraham Lincoln – the Wild West of cowboys, factories and internal fights over money. The rich keep getting richer, and the poor keep holding on to their falling pants.
Ps. Co do wyborów krajowych na Prezydenta RP.
Ktoś, kto nie sprawdził życiorysu i wyskoków Karola Nawrockiego a zaproponował go prezesowi Kaczyńskiemu jako pewniaka, powinien iść siedzieć za całokształt. Jak można było nie zauważyć pałacowego podejścia do życia Nawrockiego? Jak można było nie znaleźć korzystania z apartamentów mimo istniejących pokojów służbowych dla IPN, nawet w bibliotekach wojewódzkich byłoby bardziej honorowo mu spać i dla IPN taniej. Jak można było nie widzieć konsekwencji wycieczek „naukowych” do Moskwy, grafomańskiego zachwalania swojej własnej książki pisanej pod pseudonimem i wyrzucenia staruszka do DPS, krótko po tym, jak mieszkanie przeszło na własność w/w kandydata za „opiekę”? Pal licho okoliczności, powstaje jednak pytanie: Kto płaci za DPS pana Jerzego Ż., czyżby jednak za tę opiekę częściowo płacił zgodnie z umową przejęcia mieszkania, od samego początku pobytu staruszka Karol Nawrocki? No chyba jednak nie. Wszystko tu śmierdzi na kilometr, a zachwyt gangusami chwyta nie ten elektorat co potrzeba.
Jakże mi smutno, że do świadomości Prezesa nie przebił się intelektualnie sprawniejszy, życiorysem i majątkiem czysty Dominik Tarczyński, którego proponowałem. Byłoby miło patrzeć i słuchać jak rozkłada na łopatki innych kandydatów samą argumentacją, bez śladu bokserskiego treningu w prawicy, z polotem i dyplomacją. Jakże mi z tym źle.
Niewysłuchany, pominięty dziś rozważam, pewnie jak większość lewicujących konserwatystów, dwie kandydatury: Trzaskowskiego i Hołowni, bo Mentzena pogrążyło chamskie zachowanie przed pałacem prezydenckim wobec dziennikarki Justyny Dobrosz-Oracz. A w kampanii każde słowo i każde zachowanie kosztuje procenty poparcia w górę lub w dół, jak w tym przypadku. Zresztą siostra by mi nie wybaczyła, gdybym głosował na jakiegokolwiek polityka, który nie popiera aborcji, jako swobodnego wyboru kobiety i decyzji na temat własnego ciała czy posiadania potomstwa z nieprzyjemnym gwałcicielem. Już i tak dostało mnie się mocno za tych tajniaków wypuszczonych na marsze kobiet z teleskopowymi pałkami za PIS. Bo kobiet się nie bije i koniec tematu.
W jaki sposób Trump spotkał się z Karolem Nawrockim i czy zdjęcia nie były opłacone sam się zastanawiam. Czy dyplomacja obecnego prezydenta RP coś na temat tego prywatnego spotkania wie?
Polsce nie potrzeba terroru konserwatywnych elit, wydalania prokuratorów na drugi koniec Polski, braku szacunku do ludzi, w szczególności do kobiet. Natomiast dla mnie Trzaskowski wskoczył na inny poziom, wyższy, gdy tylko zaczął mówić o wojsku, uzbrojeniu, zakładach i przywdziewać zbroję wojownika. Od razu skojarzył mnie się z królem Sparty z filmu „300”. Za jego sukcesem może stać, tak jak w przypadku Leonidasa żona, szczególnie w negocjacjach z najeźdźcami, bo to Ślązaczka.
Pytanie zasadnicze jakie ciśnie mnie się na koniec tego felietoniku: Ile Nawrocki ma w sobie z Trumpa i czy na pewno Polacy chcą się z takim wizerunkiem prezesa IPN identyfikować w przyszłości jako ich prezydentem?
Poziom wiedzy Trumpa o ekonomii, a Nawrockiego o polityce i głowach ościennych państw wydaje się być identyczny. (debata w Końskich).
Who knows...
Felieton oprac. na podstawie www.reuters.com, apnews.com, PAP, www.rp.pl, GW, Tygodnik Sieci (z zastrzeżeniem: Konrad Kołodziejski i artykuł :”Łyso Wam?” okay, ale pozostałe treści o wyborach prezydenckich 2025 to spis pobożnych życzeń).
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka