Felieton-opinia
W sporcie są prawdziwi menedżerowie i pijawki. Wypatrują na ligowych meczach bardzo dobrych zawodników z potencjałem, by na nich często maksymalnie zarobić. Są też menedżerowie, którzy jak mistrzowie w sportach walki wypuszczają spod swoich skrzydeł zawodników jeszcze lepszych od nich. Takich jest mało. Oburzył mnie Cezary Kucharski w wywiadzie, który z nim przeprowadzał Tomasz Barański (wywiad cytowany przez Tygodnik Angora nr 48/2025). Im młodszy zawodnik, tym bardziej można mu zamachać przed oczami możliwościami, światową karierą i kasą, na której przyjęcie się zgodzi. Ze wszystkich wywiadów szczegółowych z Robertem Lewandowskim, które czytałem, wynika że Lewy planował swoją karierę piłkarską już od najmłodszych lat, a w miarę pędu ku dorosłości wzbogacał swoje cele o wiedzę i chęć grania w najlepszych klubach. Błąd Lewandowskiego polegał na tym, że uwierzył Kucharskiemu, bez konfrontacji jego propozycji z innymi menedżerami na rynku piłkarskim. To tak jakby konsultować wyniki badań zapowiadających ciężką chorobę bez konsylium najlepszych profesorów medycyny.
Kucharski wykorzystał to, że Lewemu zmarł ojciec, by manipulować młodym piłkarzem odniesieniami do starszego opiekuna, ojca, ojczyma, który zna się na piłce i mentalnie go zastąpi. Cwaniactwo, może przypadkowe, rodem z sytuacji młodej Britney Spears i jej rodzonego ojca. Spears w sądzie z ojcem wygrała, wykazała pazerność i brak wsparcia, interesowność i działanie na swoją szkodę. Ale potem niestety swojej wolności nie wykorzystała dobrze. Cóż, to artystka. Wiele odróżnia Lewandowskiego w tej sytuacji od znanej piosenkarki, na przykład to, że jest zmotywowanym sportowcem, pracowitym piłkarzem na treningach, zaczynającym od lekkoatletyki, by podnieść swoją sportową wartość. To piłkarz kompetencyjny, który sam siebie zaprogramował na sukces. Wszelkie sądzenia, czy wypowiedzi Kucharskiego, że to on umożliwił mu start i lukratywne kontrakty reklamowe, są błędne w logice zdarzeń i historii dokonań tego znakomitego piłkarza. Robert osiągnąłby to samo lub więcej z mniej zachłannym i mniej stosującym przymus umowny menedżerem. Gdy Lewandowski osiągnął dojrzałość biznesową, poparłszy ją pięcioma golami strzelonymi w ciągu dziewięciu minut jednego meczu, zaczął się zastanawiać dlaczego prowizja jego menedżera jest tak wysoka, jeśli inni znakomici piłkarze mają swoich menedżerów za mniejszą prowizję i wychodzą w mediach w większej ilości porządnych reklam. Kucharski w wywiadzie powiedział, że Lewandowski stracił swoją moc marketingową?
Kiedy, w tym roku, czy może po kłótni o możliwe przyjmowanie łapówek poza kontraktowych przez menedżera za przekonanie Lewego do podpisania kontraktu z akurat tą dużą firmą, a nie jej konkurencją? Sam na miejscu Lewego, gdy krzywdę robiłby mi człowiek, któremu ufałem, pochodzący z jednej opcji politycznej, poszedłbym do drugiej opcji, żeby mieć obiektywny przegląd postępowania sądowego. Kucharski wcześnie zajął się polityką, bodajże w 2010 roku, Lewandowski do dzisiaj nie zajmuje się polityką tylko czystym sportem. W tym tandemie apetyt wzrósł, przy posiadaniu dużych pieniędzy, o władzę i wpływy tylko Kucharskiemu. Lewandowski dalej jest tak czysty mentalnie jak wtedy, gdy grał w „Zniczu” w Pruszkowie.
Obrósł tylko w sposób uzasadniony w piórka, jak Leo Messi, Zlatan Ibrahimović, Cristiano Ronaldo, Marco van Basten czy Pele. To naturalna konsekwencja bycia najlepszym piłkarzem, a Kucharski w wywiadzie crunch’uje Lewego, że stał się chciwy. Na miejscu prawników Roberta Lewandowskiego za stwierdzenia: „ Robert kłamie w sądzie jak najęty”, „ stał się chciwy” pozwałbym z powództwa cywilnego Kucharskiego, albo przez prokuraturę za znieważanie publiczne bez uzasadnienia i poparcia faktami, żeby uzyskać korzystniejszą sytuację procesową. Czyli dalej działania z niskich pobudek. Cezary Kucharski mógłby przyjąć do wiadomości, że jako średniej klasy piłkarz o krótkiej karierze i zapalczywy menedżer nastawiony na zysk dla siebie, jak samiec Alfa zderzył się w tym sporze z Torpedą Lewandowskim, czystą, żywą energią. A to boli, kiedy cwaniactwo zderza się z uczciwością dążącą do wyjaśnienia motywacji. Rzadko bowiem zdarza się prowizja takiej wysokości wśród menedżerów piłkarzy jaką miał z umowy z Lewandowskim. I to nie Lewandowskiemu było mało, a tylko był wysoce zniesmaczony, że jego menedżer może brać coś pod stołem. A potem jeszcze w konflikcie, który podpalał skutecznie Kucharski, pojawił się szantaż i działania, które ja nazywam ostatnim skur.ielstwem. Spieszę też wyjaśnić panu Cezarowi Kucharskiemu, jako były małżonek sędzi sądu okręgowego, że sąd opierając się na dowodach przedstawionych przez strony nie dopuściłby do akceptacji jako obiektywnie prawdziwego dowodu, w którym: „z tych naszych rozmów, setek maili, oni wycięli jedno zdanie, połączyli ze daniem wyciętym z innego wątku i złożyli oskarżenie”. Tak to nie działa.
Rasowy prawnik prosi o pełne, podkreślam pełne stenogramy rozmów, smsów, nagrań. I nie tylko Instytut Sehna potrafiłby swoimi biegłymi taki „zrobiony” dowód rozłożyć na czynniki pierwsze, ale każdy radiowiec, który pracował na konsoli począwszy od taśm szpulowych z nagraniami analogowymi po nagrania cyfrowe. Przy zakładaniu tzw. rozbiegówki do kolejnego nagrania, czy programu, jingla, czy przerywnika słownego pozostaje ślad, przeskok. Przy nagraniach cyfrowych, jak je się ścina, wygładza, zlepia z kilku rozmów z kilku lat, też pozostaje cień, albo niezgodność szumów i dźwięków tła pomiędzy kolejnymi zdaniami, jeśli ich nie wymazano i nie podłożono sztucznie nowego tła z jednej rozmowy. W cyfrowym zapisie, jeśli jest najnowszego typu jest nawet geolokalizacja IP urządzenia, IMEI smartfona, czas rzeczywisty i czas urządzenia (najczęściej przestawiany stosując prawdopodobieństwo dni do wybranych lat w układzie tygodnia). Są też zapisy cyfrowe (tzw. nadpisy algorytmów), które wskazują wytrawnemu specjaliście teleinformatycznemu, że w pliku, w zapisie było grzebane. Albo przeniesiono nagranie do innego urządzenia jako oryginał (zdalnie) w inną datę i godzinę. Wachlarz psucia oryginalnych dowodów cyfrowego zapisu jest szeroki jak fałszowanie obrazu w Whatsapp przez AI poprzez wybraną część tła z nadzieją, że specjalista biegły jej nie wychwyci.
Błąd Kucharskiego w pochodzie złoszczenia się na Lewandowskiego polega też na tym, że określił rozstanie się z piłkarzem jako rozwód. W tym jednym stwierdzeniu mieści się etymologia mojej tezy, że chciał mu zastąpić ojca i na tym skorzystać. Wiadomo – rozwód, laska wyrywa facetowi jaja przez portfel. Nie zauważył Kucharski jednak, że z Robertem Lewandowskim łączyła go umowa menedżerska li tylko, a nie małżeńska z dobrodziejstwem wspólnoty majątkowej dzielonej po równo. Nawet przy rozwodach liczy się wkład, różny dla obojga małżonków, w dobrostan finansowy małżeństwa, jakość wspólnoty i uczciwość małżeńska.
Zdradzającym perfidnie w stadle Kucharski-Lewandowski może być ten pierwszy. Kucharski czuje się promotorem sukcesu piłkarza, choć jest tylko jego urągliwą częścią. Bo jakich korzyści mu przysporzył, jeśli mógł ich przysporzyć więcej i lepszych? Lewandowski nie jest chciwy, ani jako piłkarz, ani jako człowiek, monetyzuje tylko swoją wyjątkowość, by wzbogacać m.in. różne fundacje. Kogo wzbogacił oprócz siebie pan Cezary Kucharski ze swoich pieniędzy, które zdobył z kontraktów piłkarza? To zasadnicze pytanie. Bo traktuję wypowiedź Kucharskiego o treści: „Lewandowski zaproponował pogardliwą z mojego punktu widzenia, ofertę wyjścia” jako foch znudzonej małżonki, która przez większość czasu tylko leżała i pachniała przed rozwodem, potem jeszcze męża zdradzała, a teraz żąda połowy majątku. Człowiek bluszcz. Kubuś fatalista czy Fryzjer, który co prawda nie ustawia meczów pod bukmacherkę na zysk za każdym razem (przegranej lub wygranej), ale czesze ozięble piłkarza na każdym kroku, umową źle sporządzoną traktującą strony nierówno i bez poszanowania zasad współżycia społecznego, obejmującego branżę piłkarską światowego formatu? Polak płaczący nad rozlanym mlekiem, bo wcześniej je za mocno przypalił i sprawił, że wykipiało? Polak Kucharski podejrzany o możliwość brania dodatkowej kasy pod stołem, poza kontraktami za „sprzyjanie” konkretnej firmie, sam konsekwentnie niszczył markę Roberta Lewandowskiego po cichu, w niedopowiedzeniach, w insynuacjach, w prowokowaniu niejasnych sytuacji biznesowych.
Sąd ma dowolność w ocenie dowodów przedstawionych przez strony, ograniczoną stosownymi przepisami. Bierze pod uwagę bardziej prawdopodobne i obiektywnie prawdziwe. Żaden sędzia w medialnej sprawie nie pokusi się o choćby milimetrowy wybieg poza aktualnie obowiązujące przepisy prawa. O tym szczególnie musi pamiętać Cezary Kucharski, gdy rzuca kalumnie na utytułowanego Roberta Lewandowskiego. Bo to nie spór zawiedzionej Smaszcz z byłym mężem Kurzajewskim, który ma nową, fajniejszą żonę, to piłka nadal w grze. Piłka, która obijała się o ścianę finansowych żądań zamiast o zieloną, soczystą murawę.
Oprac.na podst. „Angora”, „Przegląd Sportowy”, „Fakt”, „Rzeczpospolita”, „Wyborcza”, „Sieci”.
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport