Ron Schwarz Ron Schwarz
306
BLOG

Ludzie Mateusza

Ron Schwarz Ron Schwarz Polityka Obserwuj notkę 7

Rozpętała się aferka dotycząca udziału Morawieckiego w taśmach prawdy "u Sowy". Cała ta farsa, poza polityczną użytecznością dla partyjnej propagandy, na poziomie jakiekolwiek szczerości, ekscytować może wyłącznie naiwniaków wierzących w niepokalane poczęcie pisu. A pisowski polityk to tylko polityk i to polityk z naszego swojskiego grajdołka. Tak jak nie było niczego nadzwyczajnego w słowach innych komediantów nagranych u Sowy, tak nie ma niczego szczególnego w słowach Pana Mateusza. Jednak dla wyznawców "dobrej zmiany" może być to coś na kształt przyłapania potomka na grzesznym akcie masturbacji. Choć masturbują się nie tylko sodomici, lecz wszyscy, w tym księża biskupi, a nawet Błaszczak, to niesmak, wstyd i grzech pozostają. No chyba, że jak ksiądz wali Niemca po kasku, to nie grzech? Chyba, że jak Mateusz rzuca kurwami, to chodzi o święte jak Maria Magdalena? Któż wie, jak daleko sięga gorliwa wiara?

Ale wracając do rzeczy...ot Mateuszek rzucił kilka knajackich fraz. I cóż z tego? Dla elementu animalnego i ludzi gorszego sortu to nie powinno być w żaden sposób oburzające.

Jednak na tej kanwie zabrzmiało kilka, głosów krytycznych wobec "może najwybitniejszego polityka po 89 roku". W tym notka @Apurimac https://www.salon24.pl/u/apurimac/899496,morawiecki-i-przyjaciele.

Przypuszczam, że adresatami takich głosów muszą być właśnie przerośnięci harcerze z hufca pod wezwaniem dziewictwa Jarosława Kaczyńskiego, których pełno na Salonowych łamach, a którzy nie zdołali dojrzeć do krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. I do nich też adresuję i tę skromną notkę. A chciałem nawiązać właśnie do słów Apurimaca dotyczących środowiska, które nobilitował nasz, przyłapany z opuszczonymi gaciami, Mateusz. Kim są nowi technokraci "tylko wykonujący rozkazy", którzy jak Mateusz niegdyś paśli się na neoliberalnym bagnie, by wejść na ścieżkę dobrej zmiany? Ciekawy wątek do napoczęcia.

 Zajrzyjmy do Ministerstwa Finansów. Kiedy objął je Mateusz (jeszcze jako część resortu rozwoju w gabinecie Beaty z Brzeszcz), stanowiska sekretarza stanu, dyrektorów departamentów i kilka innych pomniejszych, obsiedli ludzie z tzw. Andersena. Druhowie nie wiecie czym był Andersen? Wyjaśnię. Andersen, dawnej Arthur Andersen, to amerykańska firma konsultingowa z ponadstuletnią tradycją. Niestety owa tradycja legła w gruzach na fali bankructwa amerykańskiego koncernu Enron, gdy Andersen nie potrafił obronić reputacji pod ciężarem oskarżeń o tuszowanie przekrętów księgowych w Enronie. W Polsce Andersen zaczynał od nieudanego projektu przejęcia Stoczni Gdańskiej przez Barbarę Piasecką-Johnson. Potem uczestniczył w kilku prywatyzacjach, które akolici PIS określają jako "złodziejskie". W Andersen PL zatrudnione były m.in. takie tuzy biznesu jak Zygmunt "Zyggi" Przetakiewicz (przyjaciel biskupów, syn Zygmunta Przetakiewicza, prawej ręki Bolesława Piaseckiego, obecnie nawrócony na dobrą zmianę kolega Szeremietiewa), Robert Mucha (zwycięzca Rajdu Monte Carlo, kumpel Leszka Millera), generał Sławomir Petelicki (patriota), oraz Jan Król (były wicemarszałek Sejmu z Unii Wolności). Wszystkich panów poza głęboką wiedzą biznesową łączyło to, że byli tzw. "załatwiaczami". Nic w tym dziwnego, każda duża firma konsultingowa miała swoich załatwiaczy. Na ogół byłych bezpieczniaków. W naszym państwowo-partyjnym kapitalizmie, obudowanym wokół państwowych czeboli, zwanych przez takich liberałów jak Mateusz Morawiecki i jego lunchowy towarzysz Jan Krzysztof Bielecki, czempionami gospodarki, znajomości bezpieczniackie są bardzo ważne. A Andersen wręcz specjalizował się zdobywaniu lukratywnych kontraktów z polskimi państwowymi czempionami gospodarki. Poza audytem (vide Enron), doradztwem prywatyzacyjnym itp., Andersen trudnił się też doradztwem podatkowym. I stamtąd, z andersenowskiego doradztwa podatkowego, wywodzi się elita Mateuszowego ministerstwa finansów. Chłopaki przez lata doradzali jak, par excellence, "dymać skarbusia", teraz skarb państwowy uszczelniają, niejako odwracając swoje dawne porady. Wie o tym doskonale wielka gwiazda pisowskiego szoł, niejaki profesor Witold Modzelewski, świadek numer 1 komisji ds. wyłudzeń VATowskich, który całe swoje drugie życie zawodowe Andersena znieść nie mógł. Z jednej prostej przyczyny, był jego konkurentem.  W drugim życiu zawodowym, Modzelewski jako doradca podatkowy nr 1 kręcił bowiem wielkie lody na nieszczelnościach systemu podatkowego, którego był współautorem w pierwszym życiu zawodowym, czyli jako wiceminister finansów w rządach Suchockiej, Pawlaka, Cimoszewicza. Zapytajcie Kuźmiuka - też tam zasiadał. Droga "Modzela" to marzenie wielu doradców podatkowych, choćby więc z tego powodu nie można się dziwić, chłopakom z Andersena, że weszli na ten świetlisty szlak. Ciekawym technokratą z otoczenia Morawieckiego jest szef Polskiego Funduszu Rozwoju, który przez pięć lat, w tym za pierwszego pisu, był prawą ręką prawej ręki śp. dr. Jana Kulczyka. Takie to liberalne kręgi otaczają naszego Pana Mateusza, mieszkańca luksusowego strzeżonego warszawskiego osiedla. Osiedla, którego ciężar sąsiedzko-gatunkowy dla III RP można by porównać chyba tylko ze znaczeniem słynnej Zatoki Czerwonych Świń z przełomu lat 80tych i 90tych. Osobiście uważam, że nic w tym złego. Normalna sprawa. Nikt nie urodził się wczoraj. Piszę by uświadomić wam Druhowie niepokalanego poczęcia dobrej zmiany, że wasza naiwna wiara jest niczym więcej, jak nawozem wyborczym dla "ludzi rozsądku". Rzeczywistość jest dużo bardziej złożona niż wynika to z nauk waszych partyjnych pasterzy. I wcale nie na trzeba sięgać do ordynarnych przykładów komunistycznych funkcjonariuszy jak Kuźmiuk czy Piotrowicz. Historia po 89 roku jest naszą wspólną historią. I ani Mateusz ani polskie drogi i autostrady nie narodziły się po 2015 roku. Macie wybór, pozostać owcami partyjnych gauleiterów gardzących waszym intelektem,  dzielących polaków na sorty lub zacząć myśleć krytycznie i dostrzegać rzeczywistość.

A z całej tej afery taśmowej płynie jeden wniosek, jak żyliśmy, tak żyjemy w klienckim para państwie. Ale to już temat na odrębną notkę.

Ron Schwarz
O mnie Ron Schwarz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka