Osoby w dojrzałym wieku, częściej Panie. Z niejednego pieca chleb jadły. Ręce pań w dojrzałym wieku. Często starannie pielęgnowane, kryjące metrykę. Przyozdobione lakierem, pierścieniami, bransoletkami. Czasami wieloma, oj wieloma, i to dużymi... Chciałabym zwrócić uwagę na jeden rodzaj. Trzy jakby złączone kasetonowate pierścienie o niepełnym obwodzie, na końcu zwieńczone trójkątami. Pierścień Atlantów.
Wybujałe fantazje jakie się o nim pisze i znaczenie, jakie gminna wieść przypisuje nijak nie licują ze sposobami jego nabycia. Najczęściej sąsiadka poleciła, bo ktoś powiedział, zakupiony bywa na bazarze albo na wycieczce.
Nie piszę tego jednak, aby rozwijać temat zagrożeń duchowych (o tym np. tu: http://www.psychomanipulacja.pl/art/pierscien-atlantow.htm albo tu: http://www.tajemnicamilosci.pl/magia-okultyzm-spirytyzm/pierscien-atlantow-nie.html i tu: http://zagrozeniaduchowe.pl/?p=246 co ciekawe, Wikipedia też nie jest entuzjastyczna, choć tekst mało głęboki i raczej naiwny: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pier%C5%9Bcie%C5%84_Atlant%C3%B3w ), ani by potępiać. Usprawiedliwiać też nie. Może raczej zgłębić, rozpoznać motywy...
Te osoby to niekiedy nasze Babcie, Ciocie, sąsiadki. Spotykamy je, czasem w kościele (tu dość specyficzne bywają sytuacje), rozmawiamy, czasem sobie pomagamy, rzadko pytamy o źródła.
Dzieci lat 50 – 60. XX w. Czas ogromnego zamieszania, industrializacji, przenoszenia się do miast. Czasy Władysława Gomułki i chęć odwrócenia się od – jak powszechnie uważano – wstydliwej, zaściankowej, nieuczonej przeszłości.
Jednoczesna chęć uszanowania tradycji Ojców i posiadania jakiejś duchowej busoli. Powszechne w PRL, choć zewnętrznie tłumione, zafascynowanie Zachodem i wszelkimi duchowo – kolorowymi tematami, tak odbiegającymi od szarej, robotniczo – chłopskiej rzeczywistości.
Zauważmy, że pierścienie te noszą najczęściej osoby jakoś wykształcone i nie do końca takie „przyziemne”. Że ich życie wygląda różnie, i niekoniecznie różowo. Że chcą w coś (Kogoś?) wierzyć. I jednocześnie ujawnia się po nich dramatyczne niedouczenie w sprawach wiary, radykalnie odbiegające od ogólnego wykształcenia.
Fakt, nie dają sobie najczęściej przemówić w tej sprawie (chyba, że nie wiedzą, co on znaczy – warto zapytać). Coż, „niełatwo przesadzić stare drzewo”, także w głowie, a bywa to i jednocześnie z tamtej strony „obrona Częstochowy”, takiej synkretycznej…
Jednocześnie skoro nie nakłada się takiego pierścienia (w ogromnej większości przypadków) bez powodu, to jednak chodzi o coś istotnego – o wiarę, nadzieję, miłość.
Więc dawajmy świadectwo tych cnót. A wtedy i na rozmowę okoliczność się znajdzie. Co daj, proszę, Panie Boże przez Maryję.
Krzysztof Rosenkiewicz
Komentarze