Nie jestem publicystą :) ani nie mam takich ambicji :). Proszę wobec tego o wyrozumiałość za styl i emocje. Chciałbym jednak podzielić się z Wami pewną krótką refleksją, która od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Może to znak przemijającego czasu, może impuls, który każe wykrzyczeć z siebie rodzącą się frustrację ? Nie wiem. Wiem jedno , nie mogę już dłużej milczeć i udawać, że nie obchodzi mnie to co się wokół mnie dzieje...
Przez pewien czas pozwalałem sobie jedynie na komentarze i krótkie notki dla tzw. „podtrzymania razgawora” i trochę dla rozluźnienia niekiedy bardzo Bogoojczyźnianej atmosfery a odrobinę również prowokacyjnie ;)). Ale buszując po salonie doszedłem do wniosku, że najwyższy czas na podzielenie się z Wami swoimi przemyśleniami na tematy różne… Przejrzałem mnóstwo wpisów i notatek, komentarzy i dyskusji. Zawsze do tej pory starałem się nie wchodzić w buty politykierstwa czy pouczania kogokolwiek na jakikolwiek temat. Nigdy nie należałem do żadnej organizacji czy też partii politycznej. Staram się obiektywnie oceniać otaczającą mnie rzeczywistość. Potrafię wyrazić krytyczną opinię zarówno o J. Kaczyńskim jak i D.Tusku czy formacjach, które reprezentują ale…, ale podobnie jak parę osób, które zaobserwowałem w salonie staję się mimowolnym stronnikiem PiS. I dzieje się tak dlatego, że rodzi się we mnie wewnętrzny bunt „przeciwko”. Przeciwko bezczelnym i często chamskim zachowaniom tzw. strony przeciwnej. Przepraszam zwolenników rządzącego PO ale jako stojący z boku mam przekonanie, że dużo racji ma J.Kaczyński przesuwając wektor odpowiedzialności za dzisiejsze zdziczenie języka i obyczajów w Waszą stronę. Szukałem długo i nie znalazłem równoważnika do słów wypowiadanych przez prominentnych działaczy rządzącej partii. Nie uważam , że zdanie „My stoimy tu a oni tam gdzie zomo” było równocenne z „dorzynaniem watahy” czy „trzeba go zastrzelić i wypatroszyć”. Nie uważam, że wypowiedzi (często gorzkie i ostre w swej wymowie) J.Kaczyńskiego czy prominentnych działaczy PiS były tak obelżywe i nieprzyzwoite jak strony przeciwnej. Mało tego nie przypominam sobie również aby zwolennicy SLD czy PSL używali tylu tak niewybrednych inwektyw w stosunku do swoich adwersarzy. Nie jest jednak moją intencją rozpoczynanie licytacji „kto-kogo, gdzie i kiedy ?”.
Dlaczego obudziliście mnie drodzy stronnicy PO do działania ? Ano dlatego , że jako 42 letni facet, który pamięta i stan wojenny ( jako 13 letnie pacholę jeno) i okres szalonych lat 1989-1990 nie mogę wyjść ze zdumienia , że fantastyczne czasy przełomu zostały w tak brutalny i bezpardonowy sposób zniweczone. Mam żal do tzw. elity politycznej za zaprzepaszczone i zmarnowane lata ( dotyczy wszystkich opcji politycznych). Nigdy jednak nie przypuszczałem, że dożyję czasów, w których moja mama ( 63 lata) będzie nazywana „pisowską sekciarą”, „starym moherem” tylko dlatego, że jest osobą religijną i pozwala sobie na zwrócenie uwagi kilkunastoletniej smarkaterii, że obsikiwanie cudzych drzwi wejściowych czy rzucanie niedopałków na schody jest złe. Nigdy też nie sądziłem, że dożyję czasów gdy usłyszę o sobie słowa „PISdzielec”, „osrany moher”, „ pisuar” tylko dlatego , że pozwalam sobie na negatywną ocenę niektórych poczynań obecnego rządu. Nigdy nie sądziłem, że dożyję czasów, w których media uczynią z ośmieszania i poniżania demokratycznie wybranych reprezentantów swoją "idee fixe". Nigdy nie sądziłem, że dożyję czasów gdy największa tragedia lotnicza ostatniego stulecia w Europie będzie tematem chamskich żartów i kpin. Że śledztwo w tej sprawie będzie farsą godną Kafki. Że rządzący moim krajem ludzie pozwolą na takie traktowanie pamięci o ofiarach i tejże tragedii. Że rządzący moim krajem pozwolą na Himalaje bezczelności i zakłamania instytucjom odpowiedzialnym za śledztwo w tej sprawie.
Drodzy zwolennicy PO, do tej pory tacy jak ja nie uczestniczyli czynnie w życiu politycznym naszego kraju. My nie jesteśmy podatni na PR-owskie sztuczki magiczne bo nie z takimi duuużo wcześniej mieliśmy do czynienia na co dzień. Wasze postępowanie budzi takich jak ja. I będzie nas coraz więcej. Wśród moich znajomych większość nie uczestniczyła w wyborczych igrzyskach. Byli zajęci swoimi sprawami ( rodziny, praca,biznes,domy, dzieci etc. ). Teraz zaczynają zadawać pytania, coraz trudniejsze pytania…Oni podobnie jak i ja zaczynają się budzić z letargu. A wtedy ……
Pozdrawiam wszystkich niezależnie od sympatii politycznych
Inne tematy w dziale Polityka