W mediach (pamiętacie termin "publikatory" - czy to nie skrót od nazwy "publiczne manipulatory"?) Gilshow. Ledwo zakończono emisję Hoserstory (tytuł roboczy "O męce ksiedza Lemańskiego, ogniu ziejącym z pyska Hosera i zatroskaniu wiernych dramat w stu aktach"), następny sitcom z duchownym w roli głównej. Tym razem to Schwarzcharakter w pełnej okazałości. Kolejna odsłona podłej strony KK. I tak bez końca. Dobra, jadą, bo jadą. Na coś muszą, bo przecież uwagę od codziennego bardaku III RPodwrócić trzeba. Rozpisywać sie nie ma co, kto wie - ten zrozumie. Ale jedno mnie tu nieco zadziwia. Patrzę i słucham księdza Gila, potem dziennikarki z Dominikany. Tej od tropów (dobrze, ze nie trupów) i wiem jedno - słowo przeciw słowu. Mocne słowa - bo sprawa śmierdząca. To, że ksiądz Gil mi nie wygląda - nie ma najmniejszego znaczenia, bo trudno wygladać jak Andrzej Samson, choć Wojciech E. do końca dawał sobie obciąć "fachową" rękę. Krolopp wielu ludziom też "nie wyglądał" i dumnie podskakiwali, że taki fachowiec i pedagog opiekuje się ich dziećmi. Ale durnej hołoty żałować nie będę - mieli jak na talerzu, a mimo to w Poznaniu manifestacje w obronie Wojciecha K. (i KARIERY wlasnych bachorów) urządzali. Poznań w ogóle ciekawy - niejaki Paetz też tam brylował. Arcybiskup cy cuś - ludziska też dawali sobie uciąć, że niewinny i najlepiej to ŚWIĘTY etc. Pedofilia ostatnio stała sie modna, modna jako cel walki politycznej. Domniemana księdza Gila jest świetnym przyczynkiem ataku na KK - tylko dlaczego ksiądz Gil ma tak całkiem "nieklawo", że musi się obawiać o własne bezpieczeństwo? A jeśli się okaże, że jest niewinny - to CO? Jeśli wina zostanie mu udowodniona, to niech go szlag.
Inne tematy w dziale Polityka