To dzięki Pawłowi Kukizowi ten zacny człowiek miał szansę wygłosić piękne przemówienie na inauguracji pierwszego posiedzenia Sejmu w 2015 jako marszałek-senior. Teraz te słowa słyszę wszędzie cytowane przez prawą stronę, oraz krokodyle łzy wylewane i prezentowanie wspólnych fotografii. W moich stronach nie było Solidarności Walczącej tak więc i osoba pana Kornela Morawieckiego była mało znana. Kto się choć w minimalnym stopniu interesował polityką to wie, że w 2000 roku startował w wyborach prezydenckich oraz, że dwukrotnie nie udało mu się zebrać wymaganej liczby podpisów. Zastanawia mnie dlaczego ci ludzie, teraz wylewający krokodyle łzy, nie poparli go wówczas? a wręcz kpili sobie z niego. Miałam kiedyś okazję zaobserwować jak na dużej, kilkudniowej konferencji organizowanej przez ludzi związanych z jedną z większych partii, pan Kornel Morawiecki zasiadał na widowni i na prawie każdym panelu dyskusyjnym usiłował zabrać głos. Nie dopuszczano go do głosu, a jeśli mu się udało to mówił mądrze i o sprawach ważnych dla kraju z tym, że organizatorzy za wszelką cenę usiłowali odebrać mu mikrofon i zbagatelizować jego wypowiedzi. Nie chcę tu używać mocnych słów, ale tylko takie mi się cisną na usta.
Nie chcieli brać od niego gazetek, dzisiaj tak chętnie przywoływanych a które trzymał w swych dłoniach jak największy skarb. Przyznaję, że ja wówczas nie znałam jego zasług w walce o wolną Polskę, ale przez szacunek do drugiego człowieka, starszego człowieka, podeszłam i poprosiłam o gazetkę a nawet kilka, które zawiozę do swojego miasta. Poprosiłam też o autograf na jednej z nich. Ja zrobiłam to z życzliwości i dobrego serca i nigdy nie zapomnę jego zdumionych oczu, że ktoś się zainteresował jego gazetką, że chce z nim rozmawiać. Była to grzecznościowa rozmowa, ponieważ nie bardzo wiedziałam kim tak naprawdę jest ten człowiek i nie chciałam "palnąć" jakiegoś głupstwa by nie zrobić człowiekowi przykrości. W tej chwili również nie czuję się dobrze, że wspominam o tym w takich okolicznościach, ale boli mnie, że dla polityki ludzie zachowują się nagannie, delikatnie rzecz ujmując, choćby poprzez nie uszanowanie starszej osoby. W kampanii wyborczej mówią nam, jak to nas słuchają i chcą słuchać, jak się liczą z naszym zdaniem i jak bardzo przejmują się naszymi problemami a rzeczywistość jest zupełnie inna. Po wyborach zamkną się w swoich twierdzach, pochowają swoje rodziny teraz tak chętnie eksponowane. Odizolują się od wyborcy całkowicie. Nawet biura poselskie często są, bo być muszą, ale dyżury pełnią zazwyczaj jacyś przypadkowi ludzie albo asystenci-wolontariusze.
Po tym pięknym przemówieniu inauguracyjnym posiedzenie Sejmu w 2015, które było transmitowane w mediach, pan Morawiecki zyskał sporo sympatii u społeczeństwa, a politycy jeszcze nie wtedy, tylko dopiero jak jego syn został Premierem RP, większość zaczęła okazywać sympatię a nawet fotografować się z ojcem premiera. Nie trudno się domyślić przyczyn. Teraz, już po śmierci cała Polska dowiedziała się jak prawym człowiekiem był śp. Kornel Morawiecki, ale czy ta cała Polska zadaje sobie również pytanie gdzie byli i co zrobili, żeby wesprzeć Morawieckiego w działaniach jakie podejmował?
Dlaczego tacy ludzie jak Kornel Morawiecki nie uzyskują poparcia społecznego? Otóż Szanowni Państwo, sądzę, że dlatego, że w dzisiejszym świecie, PRAWDA wymaga wysiłku i dużo kosztuje. Prawi ludzie są nudni w oczach zwykłego obywatela a nieuczciwi politycy "grają" na szkodę takich osób, ponieważ czują się zagrożeni. W starciu na argumenty przegrywają. Wiecie państwo, jak zachowują się członkowie grupy przestępczej, kiedy podejrzewają u siebie kreta (prawego)? Ten prawy, jeśli jest w mniejszości, zawsze przegra. A jeśli nawet prawi stanowią większość, to często są skłócani i nastawiani przeciwko sobie przez tych nieuczciwych.
Już wiemy dlaczego tak często do władzy dostają się ludzie nieuczciwi? bo obywatel i ten co pracuje fizycznie i naukowo jest po prostu leniwy i oczekuje, że wszystko zostanie mu "podane na tacy".
*prawy - czytaj: uczciwy, mający dobre zamiary
