Kiedy władcy PRLu modlili się publicznie, to mieli chociaż tą pewność, że nie pojawi się opozycja i ich wyśmieje. Obowiązywała wtedy taka religia, że w publicznych modlitwach stawiano robotnikow i chłopów na piedestał, a w życiu codziennym to "wsiok i robol" spotykali się z największą pogardą od czasu pańszczyzny. Każdy rozumiał, że państwo musi być wrogiem swoich obywateli, więc i obywatele państwa tego nie cierpieli szczerze. Im bardziej ponure było codzienne życie, tym bardziej rosła tęsknota za wolnością, czyli za własnym państwem Polaków.
A dzisiaj?
Wrtoby się zastanowić, czy mamy takie państwo za jakim tęskniło moje pokolenie. Miało być to państwo dbające, lub chociaż lubiące swoich obywateli. To byłaby pierwsza wyraźna różnica w stosunku do PRL, gdzie obywateli traktowano jak potencjalnych złodziei i oszustów. Nie mogło być inaczej, bo na braku zaufania do obywateli oparty był ustrój komunistyczny. Już Lenin zauważył, że należy w państwie wprowadzić wielostopniową kontrolę, tak aby nie opłacała się korupcja (mylił się, im większa kontrola - tym większa korupcja). Ale obecnie jesteśmy państwem wolnym od okupacji sowieckiej i od ustroju, który nam narzuciła. Pozostała natomiast administracja i większość pomysłów na jej prowadzenie. Miało to być państwo silne i liczące się w Świecie.
Zawsze uważałem, że po odzyskaniu niepodległości należyało przywrócić stan prawny i administracyjny z 1939 i dopiero to modernizować. W IIIRP zmodernizowano PRL i z tego powodu pozostało w niej tak wiele podobieństw (nie wspominając o politykach) do tamtej epoki. Nadal śmieszą filmy Barei, bo nadal są aktualne. Mało tego wróciły czasy jak z epoki Stalina, gdzie kabarety naśmiewały się wyłącznie z opozycji.
Za kilka dni wybory kolejnego prezydenta IIIRP.
Warto sobie zadać pytanie:
który kandydat ma na sercu los państwa i jego obywateli,
a który kandyduje by pilnować interesów wąskiej grupy (za moich czsów zwanej "właściciele Polski Ludowej" ciągle ci sami ludzie"????