Wpływy ze sprzedaży gruntów o 20 mln mniejsze niż planowano, wpływy z PIT o 17 mln mniejsze, łączne dochody budżetu miasta mniejsze o 44,6 mln złotych i ogromne nakłady inwestycyjne, przy braku jakiejkolwiek możliwości sprzedaży K-PEC (planowano zyskać na nim aż 300 mln zł!). W ten właśnie sposób, Bydgoszcz zbliża się do alarmującego poziomu deficytu budżetowego w wysokości 60% jego wpływów.
Wszystko to, spowodowane liberalną polityka obecnie urzędującego Prezydenta miasta, który w prywatyzacji i wyzbywaniu się majątku miejskiego, widział zysk i fundusze na inwestycje miejskie – często nieefektywne i nieadekwatne do potrzeb i ponoszonych nakładów. Często będące fuszerkami i estetycznymi dodatkami, za które trzeba było słono płacić.
Ta prywatyzacyjna krótkowzroczność (bo jak inaczej można nazwać wyzbywanie się komunalnego mienia, które rok rocznie przynosi wpływy do budżetu miasta?), może pogrążyć nie tylko ubiegającego się o reelekcję Prezydenta Dombrowicza, ale także zablokować inwestycje miejskie na kilka lat, do czasu spłaty części zobowiązań. Tym bardziej, iż z racji nierzetelnego wysyłania dokumentów do Unii Europejskiej, miasto nie otrzymało, albo nie otrzyma, już kilkunastu milionów złotych, które dodatkowo osłabią budżet miejski.
Cytując bydgoskie wydanie Wyborczej:
„Zdaniem radnegoAdama Fórmaniaka (PO), przewodniczącego komisji budżetu rady miasta, stan budżetu jest bardzo niepokojący. W jego opinii plan finansowy miasta na ten rok był zbyt ambitny
i niemożliwy do zrealizowania.
- Plan prezydenta był prosty: sprzedać KPEC i wtedy problemy jakoś by się rozwiązały. Niestety, nie podołał temu i teraz konieczne są ostre cięcia - uważa„
Będą konieczne cięcia, tak jak w całym kraju. Będą one konieczne, bo w całym kraju prowadzi się bezmyślną politykę prywatyzacji, która przynosi tylko chwilowe zyski. Prywatyzuje się wszystko bez względu na to czy przynosi zysk, czy nie. Wszystko, byleby tylko mieć kasę na tu i teraz, bez myślenia o jakiejkolwiek przyszłości.Ta bezmyślność będzie nas wiele kosztować...
Niemniej jednak Prezydent wciąż ucieka od publicznej debaty o miejskich finansach. Jakiś czas temu,w ramach swej akcji propagandowej, zapewniał nas – mieszkańców Bydgoszczy, ze finanse mają się dobrze i wszystko jest w porządku. Jak jednak pokazują ostatnie dni, wcale tak nie jest.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka