Zanim zabrałem się za tą notkę, sprawdziłem po kilka razy i w różnych źródłach znaczenie słowa „autorytaryzm”, „dyktatura”, „monopol”, „demokracja”, „społeczeństwo obywatelskie”. Sprawdziłem, nie po to tylko, aby utrwalić sobie wiedzę, ale także aby móc nazwać to, co się u nas – w Bydgoszczy, dzieje.
Zastanawiam się, jak nazwać to, co wyprawia się w tej kampanii i co działo się przed nią. No bo jak nazwać tytułowanie się „jedynym niezależnym kandydatem” przez Konstantego Dombrowicza, jak wszyscy dobrze wiemy, że tak nie jest? Jak nazwać wieszanie po kilka plakatów jednego komitetu na lampach, jak u nas tego zabroniono? Jak nazwać styl, w jakim prowadzi się obecnie kampanie wyborczą?
Trochę trzeba było szukać słów i przykładów, aby móc się w tym temacie wypowiedzieć. I rzecz jasna, mój wpis, nie wyczerpuje tematu. Ba, śmiem wątpić, czy w ogóle da się go wyczerpać. Szczególnie teraz, w tym tak wrażliwym dla demokracji okresie wyborów.
Pomijając już wojenki prowadzone przez PO, MDP, a ostatnio i PiS, jest o czym mówić. Wszechobecna propaganda, mimo iż podczas wyborów nie jest niczym szczególnym, jest tak nachalna, że aż straszna. Przypominają się obrazy z przeszłości i opowiadań, kiedy to dążono do „kultu jednostki”. Czytając wydawnictwo łudząco podobne, do regularnego „Kuriera ratuszowego”, mam wrażenie, iż monopol naprawdę w tym mieście ma tylko jedno ugrupowanie. Podobne wrażenie mam, gdy „największa chluba” tegoż komitetu, przemawia – czy to na debatach, na które podobno nie chodzi, czy też na konferencjach i w innych materiałach wyborczych.
Jedyny niezależny kandydat, sukces na sukcesie, rzesze popierających – aż trudno uwierzyć, że może być inaczej, jak odpowiednia grupa marketingowców co chwila tworzy odpowiednie do tego materiały. Brak podwyżek wody, tramwaj do Fordonu w realizacji, miliony złotych na inwestycje, metropolia. Piękne obrazy powracających, zza granicy, mieszkańców Bydgoszczy. Idealnie wyremontowana Wyspa Młyńska... Można by tak jeszcze długo się zachwycać sukcesami wymienianymi przezeń. Wypadałoby tez się zachwycić ogromnym spokojem, dialogiem społecznym i realistycznym podchodzeniem do rządzenia.
Aktywne i solidarne społeczeństwo obywatelskie nie raz już pokazało ogromne poparcie dla tego komitetu. Organizując referendum. Walcząc o dobre imię po sądach i na stadionach. Przyklejając miłą łatkę liderowi komitetu. Chwaląc go, i jego ludzi, piastujących urzędowe stanowiska, na każdym kroku. Nie tworząc żadnej społecznej alternatywy dla oświeconych rządców.
Bo i po co? Przecież wszystko jest, było i będzie super! Są takie plany!
Mamy fundusze na spalarnie, która na pewno trafiła na listę projektów unijnych. Mamy kare dla wodociągów, której przecież nie zapłacimy w opłatach. Mamy przedsiębiorstwa komunalne, które są tyle warte, że każdy chce je odkupić. Mamy budowę tramwaju, poprzez stawianie słupów informacyjnych o inwestycji. Mamy kino, urzędy i centrum rozrywki w Fordonie.. na ankietach po raz kolejny wysyłanych do Fordonu. Mamy idealnie wyremontowane drogi, w złym stanie technicznym...
Po co nam zmiany? Po co nam kto inny?
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka