Swój wpis postanowiłem zacząć od tej właśnie piosenki Kazika/Kultu, ponieważ twierdzę, że idealnie odwzorowuje Ona postawę nie tylko społeczeństwa, ale i władz w Polsce. Potwierdzeniem jest tu chociażby niedawna demonstracja studencka, o ile można to nazwać demonstracją, którą zorganizował DZS, a którą studenci praktycznie – i nie po raz pierwszy – zlali. I tak jest w wielu sytuacjach – ludzie mają gdzieś co się robi, póki radykalnie nie godzi to w ich interesy. Nie ma więc co liczyć u nas na scenariusze choć w minimalnym stopniu zbliżone do tego, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, ani co najmniej tego, co dzieje się przy każdych wyborach w stolicy Ukrainy i Białorusi.
Również na polu bydgoskim, afery, które zaczynają krążyć po ratuszu i spółkach podległych, nie są zapewne w stanie przekreślić starej władzy, która w wyborach się dosyć dobrze trzymała. Ani obecnemu prezydentowi miasta, ani byłemu, nie zaszkodziły afery chociażby z podsłuchiwaniem pracowników.
Byłemu prezydentowi nie przeszkodziły także ogromne problemy na drogach, jakie przez swoją nieudolność tworzył ZDMiKP. Ludzie byli głusi na korkowanie miasta, opóźnienia, fuszerki i brak koordynacji w pracach na drogach pomiędzy drogowcami i wodociągami. No tka,w końcu komu miałoby przeszkadzać to, że w miesiąc po wyremontowaniu drogi weszli na nią wodociągowcy i rozryli ją na powrót.
Również sprawa Aquaparku, o który tak ówczesna władza walczyła, dała radę złudzić mieszkańców Bydgoszczy. I teraz zaczynamy odczuwać problemy z tym związane.. miasta nie stać na ta inwestycje. I właśnie dlatego, brak inwestycji, będziemy musieli spłacić „tajny weksel”, wystawiony na polecenie ratusza, na kwotę około 26 milionów złotych... za nic. I to spółce, która praktycznie nic nie zrobiła i nie byłaby w stanie zrobić, bo nie miała ani doświadczenia ani „mocy przerobowych”, na tak ogromne inwestycje.
Teraz już wiemy także, że nie będzie renowacji Fordonu – największej dzielnicy Bydgoszczy. „Stary ratusz” zakupił tylko wizualizację tego, co mogłoby być. Bez konkretnych planów i kosztorysów. Nie mamy więc, i zapewne nie będziemy mieli, nic.
Władzom Bydgoszczy grozi więc prokuratura, tym poprzednim. Tym obecnym, grozi zaś zarząd komisaryczny, bo nie wiadomo co wymyśli Tusk z ekipą w Warszawie – a planuje zmienić sposób obliczania zadłużania miasta, na tą niekorzystną dla największych miast wersję.
Mamy więc igrzyska, prywatyzację i dobra minę do złej gry. Mamy także społeczeństwo, które ma to w du%^e. Oby tak dalej.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka