Zastanawiającym jest fakt, jak można bardzo łatwo zmanipulować czyjąś wypowiedź. Tak, chodzi mi tu o wczorajsze nagłośnienie sprawy z przywódca Wenezueli – Hugo Chavezem. Rzecz jasna, nie bronię jego osoby, bo co wiadomo nie od dziś – ma on na koncie wiele „wtop”, „gaf” i innych nienormalnych zachowań w swojej karierze dyplomatycznej. Chodzi jednak o fakt, jak media w dniu wczorajszym zareagowały na jego... wstrzymanie się od oceny działań libijskiego dyktatora.
Tak, wstrzymania się od komentarza, bo ten, kto zapoznał się z całą wypowiedzią Chaveza, ten wie, że nie powiedział On, że popiera rząd z Trypolisu. Co prawda, powiedział także, że go nie potępia, ale nie potępia go dlatego, że popiera takowe działania, ale dlatego, że wiążą go z Kaddafim więzy przyjaźni. W swojej wypowiedzi skupił się bardziej nad tym, co jest coraz bardziej oczywiste – czyli na już wdrażanych działaniach administracji z Waszyngtonu, których celem jest „pomoc powstańcom” i wprowadzenie „demokracji” w Libii. Demokracji na modłę (ch)amerykańską rzecz jasna. No ew. po brytyjsku – bo Ci tez już w regionie działają. Ciekawe, czemu oba państwa nie działały w Egipcie, Bahrajnie czy Omanie? Czemu mamy sytuację, jaką mamy,w Somalii?
Wczorajsza wypowiedź Chaveza, dotycząca planów Ameryki, nabiera jeszcze ciekawszego znaczenia, wobec artykułu opublikowanego w Wenezuelskiej gazecie.. przez Amerykankę - Evę Goolinger.
Z artykułu tego wynika, że rząd USA całkiem hojnie pozwala sobie na wspieranie przyjaciół w Wenezueli. Jakbyście rozdysponowali 40 milionów dolarów dotacji na swoje ugrupowanie? Ile plakatów, ulotek, debat, spotkań, programów marketingowych i innych działań, sfinansowalibyście za tę kwotę? Bo tyle właśnie dostaje „wenezuelska opozycja” i tyle ma zapisane w budżecie.. USA, na swoje potrzeby. Rzecz jasna do tego trzeba także doliczyć środki własne, które tamtejsza „opozycja” zdobywa.
W Polsce za taką kwotę wybory można by było wygrać z pewnością. Nie ważne, jaka opcję by się prezentowało. Te pieniądze ruszyłyby tak ogromną machinę propagandową i marketingową, że spokojnie zdobyłoby się pewną pulę mandatów czy to w sejmie, czy samorządzie. Rzecz jasna, takie kwoty, trzeba by rozłożyć na ogromną rzeszę kandydatów, co by się wszystko z prawem zgadzało... A no właśnie. W Wenezueli takie zagraniczne finansowanie, jest nielegalne.
Zaciekawienie ws. „przyjaznych zamiarów” USA, co do państw na świecie, może także wywołać fakt, iż jeszcze niedawno, amerykańska Sekretarz Stanu wypowiadała się na specjalnie zorganizowanym spotkaniu pt „Libia bez Kaddafiego”, a administracja białego Domu wyraziła zaniepokojenie brakiem realnej opozycji w Libii. No i już teraz rozważa się interwencje zbrojną w regionie...
Na koniec, cytując za niezalezna.pl:
Nie mogę powiedzieć, że popieram, że jestem za czy mogę przyklasnąć jakiejkolwiek decyzji, którą podejmuje któryś z moich przyjaciół na całym świecie. Nie, bo jestem na odległość. (...) Chcemy pokoju na świecie i musimy przeciwstawić się pretensjonalnemu interwencjonizmowi"- powiedział Chavez.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka