Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
560
BLOG

Chcesz decydować? Płać!

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 29

 

Z ciekawości czytam czasem różne fora opcji przeciwnych do mojej. Często są to fora organizacji zbliżonych do JKM. KoLiber, czy WiP, a teraz nawet UPR-WiP. Czytam z czystej ciekawości – lubię wiedzieć, co słychać u „moich przeciwników”. Po to chociażby tylko, aby zobaczyć jak mi daleko do cudzych poglądów, albo jak ewoluuje myśl polityczna w rożnych środowiskach.

Na forum KoLibra, zaciekawił mnie pewien temat odnoszący się do wyborów powszechnych. Temat, jakby nie patrzeć dość ważny i poważny, jeżeli chodzi o demokrację. W końcu to od tych wyborów zależy przede wszystkim to, jak będzie kształtowała się władza na danym szczeblu, przez następną kadencję. Ba, czasem mamy nawet możność zadecydowania o konkretnych dokumentach – w drodze referendum. Dlatego też, temat otworzyłem. A cóż tam znalazłem?

Niebywale prosty sposób, na „polepszenie skuteczności sprawowania władzy”. W obliczu wyrazów dezaprobaty społeczeństwa, która bądź co bądź przejawia się różnie (bojkoty wyborów, cuda na kartach wyborczych, demonstracje itd.), należy dać prawo wyboru tylko tym, którzy uiszczą stosowna opłatę (z tego co doczytałem, był to nawet postulat wyborczy JKM i jego frakcji). Co do jej wysokości, to była kwestia sporna (10-30 złotych jak dobrze pamiętam).

Ciekawy pomysł. Nie powiem. Słusznie jednak ktoś zauważył, że istnieją grupy bezrobotnych i uczących się. No i są tez ludzie ubodzy. I co wtedy? Na chwilę, w której czytałem posty, odpowiedzi nie znalazłem. Czy osoby te, zostaną wykluczone więc z grupy osób, mogących decydować, pośrednio ale jednak, o swojej przyszłości? Bo przecież znajdzie się wiele osób, które będzie wolało te „parę złotych” wydać na coś, dla tej osoby, pożyteczniejszego i bardziej niezbędnego, aniżeli udział w wyborach. Szczególnie, gdy będzie wiązało się to z poczuciem bezsensu wyborów w ogóle.

Sam wolałbym kupić sobie coś do zjedzenia, czy zafundować „małą wycieczkę” (wyjazd na obrzeża miasta, czy coś tego typu), aniżeli płacić za możność oddania głosu – szczególnie, gdy kandydat nie uzyskałby mandatu w wyborach (ja płacę, ja żądam?).

Śmiem twierdzić, że pomysł ten jest pomysłem dobrym – jeżeli na celu miałoby się ograniczenie demokracji (i wolności) na rzecz tych, którzy są przy kasie. W ten sposób, władza będzie mogła być łatwiej sterowana przez pewne grupy społeczne – władza reprezentowałaby interesy jeszcze mniejszej grupy osób jak teraz. I szczerze mówiąc, nie znajduję wyjaśnienia dla pomysłów tego typu.

 

*Całe szczęście, że znalazły się tam - na forum, osoby o trochę innym zdaniu

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka