Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
347
BLOG

Złudna gospodarka socjalistyczna

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Gospodarka Obserwuj notkę 1

Wobec wejścia liberalnego/lewicowego (o ile można tak powiedzieć) światopoglądowo Ruchu Poparcia do Sejmu, warto podjąć podjąć dyskusję na temat gospodarki lewicowej – często, używając dużego skrótu, nazywanej gospodarką socjalistyczną. Warto o tym wspomnieć nie tylko dlatego, że ugrupowanie stworzone przez Palikota jest nazywane lewicowym, ale także dlatego, że w Polsce wciąż pokutuje stereotyp gospodarki socjalistycznej, jako gospodarki centralnie planowanej – jaką zaserwowali nam wyzwoliciele z Moskwy w 1945 roku.

Mówiąc więc o gospodarce z lewicowego punktu widzenia, nie można pominąć aspektów historycznych, które wybiegają przed zdobycze Rosji Radzieckiej, takie jak Komunizm Wojenny, czy też NEP. Same ruchy lewicowe już dużo wcześniej wypracowały swoje wizje systemów ekonomicznych. Również, równolegle do Kraju Rad, i w Polsce ewoluowały i kształciły się wizje gospodarki socjalistycznej. I, o dziwo, nie miały one wcale tak wiele wspólnego z tym, co otrzymaliśmy w prezencie, za przyzwoleniem aliantów, zza wschodu.

Warto też zachęcić, przy tym temacie, do zapoznania się z dorobkiem Edwarda Abramowskiego – socjalisty promującego ruch kooperatyw wszelakich, jak i przyjrzeć się głównym postulatom nie tylko socjalistów, ale i anarchistów oraz, po części, komunistów, którzy tak naprawdę nie opowiadają się wcale za centralnym planowaniem, a za zarządzaniem i współzarządzaniem zakładami pracy, przez pracowników przy pomocy różnych instrumentów.

Ruchy lewicowe, od dawien dawna, dążyły nie tyle do przejęcia kontroli przez państwo nad gospodarką, co do likwidacji samej instytucji państwa i spółdzielczej formy gospodarki. Tak więc, postulaty te, całkowicie wykluczają gospodarkę centralnie planowaną, jako ideał gospodarki lewicowej. Również teraz, ruchy lewicowe, często mylnie domagają się powrotu do zbliżonego do gospodarki centralnie planowanej, formy systemu ekonomicznego. Jak jednak głoszą lewicowi teoretycy, tu nie chodzi o państwową własność i administrację, ale o współudział w decydowaniu o zakładzie. O uczestniczenie w życiu gospodarczym i odpowiednie zabezpieczenia systemu, a nie o zawłaszczenie i zmonopolizowanie gospodarki przez państwo. To przecież ma zostać zlikwidowane, jak więc może mieć największą kontrolę nad systemem gospodarczym? To się kłóci samo z sobą, jest więc błędnym wytworem. Jest demonem bolszewickiej przeszłości, który ciągle straszny – szczególnie z prawej strony sceny politycznej, jako argument polityczny.

Jak więc, na chwilę obecną, może wyglądać gospodarka, która rzeczywiście może zostać uznana za socjalistyczną? Wielu liberałów mocno by się zdziwiło słysząc o tym – ale to dobrze. Może by wreszcie zrozumieli, czym rzeczywiście jest lewica, a co by się mocno przydało nie tylko liberałom, ale i znacznej części społeczeństwa w ogóle. Precyzując jednak, rola państwa w gospodarce powinna się ograniczać do ustanawiania pewnych norm i standardów życia gospodarczego tak, aby chronić interesy swoich obywateli. Powinna także tyczyć się interweniowania państwa, w sytuacji tego wymagającej. Nie powinna jednak oznaczać, sterowania gospodarką. Tu bowiem pole powinna oddać swoim obywatelom, którzy mając swobodę w działaniu, zgodnie z ustanowionym prawem, decydowaliby i rządzili na rynku. Trzeba jednak dodać, że ważnym z punktu lewicowego, jest także społeczne współuczestniczenie w sferze ekonomicznej. Dlatego też w lewicowym systemie demokracji społecznej, upowszechniony winien być nie tylko akcjonariat pracowniczy, ale i szeroko rozumiany ruch spółdzielczy. Nie oznacza to jednak likwidacji własności prywatnej.

Nikt przecież nie wyobraża sobie jednostkowych sklepów zarządzanych odgórnie i przez wszystkich jego pracowników. Tak samo, jak ciężko wyobrazić sobie decydowanie o uprawie na danym polu, przez pracowników sezonowych, dorabiających do np. kieszonkowego. W takie paradoksy popadać nie możemy. Nie wszędzie przecież trzeba rzeszy specjalistów i osób decydujących. Szczególnie jeżeli mówimy o małej i średniej przedsiębiorczości. Tu, tak jak i w dużej skali prowadzonej działalności, liczyć się winno przede wszystkim działanie w zgodzie z prawem. Na wspólnym rynku, gdzie obok siebie funkcjonować wszystkie formy własności.

Państwo przecież zawsze może posiadać pewne udziały w konkretnych jednostkach. Zawsze może także powoływać odpowiednie organizmy do realizacji konkretnych zadań. Zawsze może także odpowiednio regulować i stymulować rynek. I to też lepiej, aby robiło to w formie pożyczek, aniżeli fundowania.

Już teraz przecież istnieją odpowiednie regulacje prawne, które mogą pomóc w wprowadzeniu gospodarki społecznie sprawiedliwej. Już teraz bowiem istnieją odpowiednie zapisy o radach pracowniczych, czy związkach zawodowych. Konsumenci mogą także, poprzez swoje codzienne decyzje, w pewien sposób na gospodarkę wpływać. Także już dziś, każdy obywatel może podjąć aktywność gospodarczą. I to niekoniecznie jednoosobową i prywatną. Może założyć przecież kooperatywę spożywców, czy tez spółdzielnie.

Mamy więc już pewne narzędzia, do budowy gospodarki sprawiedliwej społecznie. Nie mamy jednak wiedzy i dostępności do niej na tyle powszechnej i przystępnej, aby ją rzeczywiście realizować i budować. A nie powinno przecież to być specjalnym problemem dla kraju, który sam miał ogromny wkład w rozwój ruchów lewicowych.

 

Dobrze byłoby więc zrewidować te poglądy i tezy. Szczególnie teraz, gdy „lewica” doznaje politycznego renesansu.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka