Dobra nowina dla polskiego kolejnictwa idzie z Brukseli. Otóż UE planuje przekazać w latach 2014-2020 31 mld euro na inwestycje transportowe dla państw, których PKB jest niższe od średniej unijnej. Czyli m.in. dla Polski. Pieniądze mają szansę trafić tylko tam, gdzie proponowane inwestycje będą miały strategiczne znaczenie dla transportu kontynentalnego. Tak więc w naszym przypadku będą to, jak podaje PAP, 3 trasy: Gdynia-Katowice, Katowice-Brno i Warszawa-Tallin. Oprócz kolei, będą na tym mogły skorzystać także porty lotnicze. UE chce także modernizacji trasy Wrocław-Drezno, oraz doinwestowania projektu budowy szybkich kolei pomiędzy największymi miastami. I tyle, jeżeli chodzi o dobre nowiny.
W końcu jeszcze w lutym tego roku, kolej miała zakontraktowane jedynie 20% dostępnych dla niej środków z funduszy unijnych. Rząd planował przesunięcie reszty środków na budowę dróg i autostrad. Na kolei ciągle panuje administracyjny bałagan i wojna pomiędzy spółkami należącymi do tej samej grupy, a kiedyś i firmy, o każdy grosz. Niedługo, bo w grudniu, przekonamy się, jak wyjdzie koordynacja budowy i wdrażania nowego rozkładu jazdy pociągów pasażerskich. Jak dobrze pamiętamy, w zeszłym roku odbyło się to w sposób wysoce niezadowalający. Zastanawiającym więc jest, czy ktoś wyciągnął z tego rzeczywiste konsekwencje i choć trochę zapanował nad bałaganem, jaki wprowadzono dzieląc i niszcząc PKP. A przecież jest o co grać – miliardowe inwestycje, dziesiątki wagonów i dworców do wymiany, tysiące kilometrów torów do remontu. Tego nie można od tak sobie odpuścić. Polski na to nie stać.
Ale może być stać na to naszych polityków – co już nie raz nam udowodnili, wyprzedając kolejne przedsiębiorstwa i degradując kolejne. Przykładem może tu być bydgoski port lotniczy, który miał kiedyś szanse na szybki rozwój i bazę Ryanaira, teraz szuka się dla niego środków na utrzymanie i przesuwa inwestycje na inne pola.
Wszystko da się jeszcze jednak naprawić i wyprostować. Trzeba jedynie woli w odpowiednich miejscach, aby tego rzeczywiście dokonać i nie wystawiać ostatecznie ani PKP, ani innych polskich firm, na pastwę zachodnich akcjonariuszy, którzy zrobią z nimi to, co będzie im i im zyskom, na rękę. A przypomnę tylko, że nie brak w Polsce przykładów na prywatyzację jedynie w imię likwidacji konkurencji.
Warto byłoby w kolej zainwestować i odbudować. W końcu istnieje ona już od 1923 roku, jako Kolej Polska.
Materiały:
Informacja z PAP o środkach
Przykład przejęcia dla likwidacji
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka