"Dwa lata w Ukraińcach robię i powiem szczerze, że teraz na Polaka to ja już nawet nie spojrzę – pan Tadeusz wygłasza to niczym slogan reklamowy. – W tydzień kompletuję, jaką chcę ekipę. Tyrają po 16, 18 godzin na dobę. Zwierzę by tak nie pracowało. A przy tym dokładni są, nie powiem. Robi pauzę, bo najlepsze zostawia sobie na koniec: – I nigdy się nie skarżą. Ja dobry człowiek jestem. Pieniądze płacę, busikiem podwiozę."
Poliyka, Ukraińcy po pracę do Polski
Umowa zlecenie najczęściej nazywana jest umową śmieciową. Odejmuje praktycznie wszystkie prawa pracownikowi, jakie przysługiwałyby mu przy normalnej umowie o pracę i faworyzuje zleceniodawce – dając mu chociaż prawo, do natychmiastowego rozwiązania umowy. Umowa ta, o czym mówi się rzadko, może być też zawierana pomiędzy dwoma firmami. Tak samo, jak zleconej pracy nie musi bezpośrednio wykonywać zleceniobiorca, ale osoba przez niego wskazana.
I korzystają z tej umowy pracodawcy na potęgę, bo jest im wygodniejsza. Można obchodzić prawo – nie ma płacy minimalnej, zabezpieczeń co do czasu pracy i, co chyba najważniejsze, kontroli z PIP – bo ci to od umów o pracę są. Pracownik jest więc praktycznie skazany na wolę pracodawcy, o ile rzecz jasna nie zna kilku faktów nie tylko z kodeksu cywilnego, ale i z kodeksu pracy. O czym mówię?
Otóż w oparciu o umowę o zlecenie, zgodnie z kodeksem pracy i innymi przepisami, nie można pracować zawsze. Muszą istnieć odpowiednie warunki, takie jak brak podporządkowania pracodawcy czy swoboda w zakresie miejsca i czasu wykonywanego zlecenia. Jeżeli ktoś pracuje bezpośrednio w narzuconym przez pracodawcę miejscu i czasie oraz zobowiązany jest do osobistej pracy pod bezpośrednią kontrolą i kierownictwem pracodawcy, to w tym momencie następuje złamanie prawa – pracodawca występuje w ten sposób przeciwko prawom pracownika i zostaje na niego nałożona kara grzywny.
Tylko ilu z tych, co pracuje na taką umowę wie o tym, albo w ogóle chce o tym wiedzieć?
Obecnie w Polsce bezrobocie kształtuje się na poziomie 11,8%. Oczywiście jest to wskaźnik bezrobocia rejestrowanego. Jak jest rzeczywiście – tego dokładnie nie wiadomo. Niemniej jednak, wskaźnik ten oznacza, że w Polsce bez pracy pozostaje ponad 2 miliony obywateli. Tak więc w sytuacji, kiedy w centrum i na wschodzie Polski, co sprytniejsi pracodawcy ściągają sobie do pracy obywateli Ukrainy, nie daje zbyt ciekawych perspektyw na przyszłość. Nie tylko dla młodych i nowych pracowników, ale także i dla tych obecnych.
Kiedy słyszymy o sytuacjach, kiedy polskich pracowników naciąga się na Zachodzie – zwabia do obozów pracy i zmusza do pracy bez wynagrodzenia, wielu z nas nie kryje oburzenia. Jak jednak pokazują nasz dane i historie obywateli Ukrainy – nie jesteśmy gorsi od „fundatorów” takich obozów z Włoch, Hiszpanii, Niemiec, czy Wielkiej Brytanii. Robimy dokładnie to samo, wpędzając w koszmar setki ludzi ze Wschodu. Lista przewinień naszych naciągaczy jest dosłownie taka sama, jak tych z Zachodu. I tak samo, jak na Zachodzie, policja i inne służby za to odpowiedzialne, mają związane ręce. Są nie tylko niedofinansowane, ale i nie posiadają odpowiednich kadr i systemów, aby skutecznie współpracować ze sobą w walce z nieuczciwymi pracodawcami, którzy wykorzystują tu nie tylko nieznajomość języka i posłuszeństwo obywateli m.in. z Ukrainy, ale i umowy śmieciowe, jako swoje zabezpieczenie.
Branże wyzysku są też takie same, jak w krajach UE – rolnictwo, budownictwo. Bezradność naszych kolejnych rządów utrwala ten proceder – parlament zajmuje się sprawami krzyża i innymi sprawami obyczajowymi, przedłużając w tym samym czasie dziurawe przepisy dotyczące zezwoleń na pracę naszych wschodnich sąsiadów, nie biorąc pod uwagę nie tylko problemu wypracowanego już systemu oszustwa, ale i skali, jakiej ono dotyczy.
Wszystko to jednak pozwala budować nam „kapitalizm”, który idealnie rozwiązuje wszystkie problemy w naszym kraju i promuje osoby przedsiębiorcze i zaradne. Szkoda tylko, że w praktyce wygląda to tak, że osoby promowane to w dużej mierze tacy naciągacze, którzy np. wykorzystują Ukraińców, czy też łamiąc prawo – zatrudniają na umowę zlecenie. Szkoda też, że w praktyce, osoba która chce coś osiągnąć zostaje sprowadzona do pozycji niewolnika – bez praw, mającego jedynie harować. A nie tak chyba miało być, prawda?
Informacje GUS o bezrobociu
Ukraińcy po pracę do Polski
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka