Mamy doskonały przykład na niedoskonałość demokracji. W głosowaniu wzięła udział niespotykana liczba wyborców. Co ciekawe to już same komisje wyborcze wprowadziły tendencyjny zamęt. Polegało to na ocenzurowaniu samych wyborów.
Był to zwykły sabotaż w wykonaniu organu umocowanego do przeprowadzenia wyborów. Już przy wydawaniu kart do głosowania nastąpił sabotaż - bowiem członek komisji (może nie każdy, ale było to zjawisko powszechne) zamanipulował wydaniem kart do głosowania.
Zamiast wydać trzy karty do głosowania - faktycznie wydawano tylko dwie karty. Pomylić się można zawsze - ale w tym wypadku wystąpiła zbyt duża różnica w wynikach głosowania . A jeżeli wyborca zorientował się że ma tylko dwie karty zamiast trzech - to komisja nie miała tutaj żadnej podstawy do rozpatrzenia zastrzeżenia wyborcy...
Po podliczeniu głosów frekwencja w wyborach do sejmu i senatu była na poziomie rzędu 70%, ale już przy referendum wyniosła zaledwie nieco połowę frekwencji wyborów parlamentarnych.
Ta rozbieżność koincydowała z protestami w czasie kampanii wyborczej pod adresem jednoczesnego głosowania do parlamentu i głosowania referendalnego...
Myślę, że ten fakt zasługuje na poddanie w wątpliwość wynik tych wyborów.
Drugą przesłanką za podważeniem zaufania do wyników jest rażące wydłużenie czasu otwarcia wielu lokali wyborczych bez przedłużenia ciszy wyborczej... Tym bardziej, że nie ma uzasadnienia wydłużeniem czasu otwarcia lokalu z uwagi na zwiększony udział osób uprawnionych do głosowania poza miejscem stałego pobytu (z tzw. Zaświadczeniem...).
Warto zwrócić też uwagę na zawarte w protokołach z głosowania informacje o frekwencji udziału w głosowaniach o godz. 12 i 17. A prawdopodobnie w żadnym z lokali wyborczych frekwencja nie przekroczyła 100%.... komisje wyborcze zakłada się w taki sposób aby na lolal wyborczy przypadało okolo 2000 do 2500 wyborców.
Patrząc już na wyniki wyborów widzimy, że tylko jeden komitet wyborczy przekroczył 7 mln głosów poparcia z zastrzeżeniem, że wyborcy oczekują kontynuowania polityki 8-letniej pracy Zjednoczonej Prawicy, ale pozostałe komitety wyborcze, które wcześniej nie akceptowały wspólnego startu pod przywództwem lidera PO, teraz deklarują poparcie tego kandydata na prezesa rady ministrów.
Na zakończenie rozważań zwróćmy uwagę na procedurę tworzenia najwyższego organu władzy w państwie... Już na samym wstępie pojawiają się niesnaski przy wyborze władz sejmu i senatu. Pojawiają się deklaracje sprzeczne z obowiązkiem konstytucyjnym obowiązującym w polskim prawie. A deklaracje polityki społecznej oraz gospodarczej wręcz zrywają z dotychczasową polityką rządu...
WNIOSEK:
By w przyszłości uniknąć tak drastycznych zmian, warto rozważyć tylko częściową wymianę składu parlamenru. I tak przy 4-letniej kadencji wymieniać tylko 1/2 lub 1/3 składu sejmu i senatu. Wtedy wybory mielibyśmy częściej, ale i ryzyko totalnej zmiany prowadzonej polityki byłoby znacznie mniejsze - dla dobra samych Obywateli w państwie...
.
Komentarze