Zaledwie rok mija od utworzenia rządu koalicyjnego, a tutaj już załamanie rynku. Chodzi o masło - które nagle trzeba ściągać z rezerw...
A ja sobie myślę tak:
w zapieczeniu politycznym ktoś zapomniał o przekierowaniu masła z rezerw do bieżącej sprzedaży i automatycznego uzupełniania zapasu produktem świeżym. Taka rotacja jest normalna w utrzymaniu rezerwy strategicznej bez utraty przydatności produktu do spożycia.
No i stało się... nagle trzeba kilka tysięcy ton... wyprzedać, zanim będą reklamacje...
A może inaczej. Polityka rolna narzucana przez struktury zarządzane z Brukseli doprowadziły do załamania produkcji rolnej w krajach UE. No i stało się. Niskie ceny przez długie okresy doprowadziły do likwidacji produkcji zarodowej. Noo i nagle zabrakło krów mlecznych, w ślad za tym spadła podaż śmietany...
Moja propozycja:
Sprawa jest prosta. Należy powrócić do gospodarki rozproszonej, w której opłacalna będzie hodowla nawet i jednej krowy. Może to jest i drogie w produkcji, ale mniejsze jest ryzyko zagrożenia głodem.
Wystarczy, że hodowla zwierząt gospodarczych przestanie być pod kontrolą dyktatu UE - bo nic z tego dobrego nie wynika...


Fotografie dostępne w sieci internetowej
Inne tematy w dziale Polityka