Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski
1504
BLOG

Rąbek spódnicy pseudoliberalnej baletnicy

Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 164

 Naprawa sądownictwa i szerzej modernizacja polskich instytucji wymaga zmian ustrojowych. W tym zwłaszcza zwiększonej rozliczalności władzy. Ci którzy w imię rzekomej obrony sądów zapominają o tym, że sąd najwyższy odmawia rozliczalności sędziów przed obywatelami, proponują nam coś gorszego, niż „żeby-było-jak-było”, bo proponują nierozliczalność silnych i wpływowych. Oligarchię po prostu nam proponują.

Gdy PiS zaczął zmiany ustrojowe, pseudoliberałowie ciągle nie mają pomysłu na naprawę sądów. Wręcz twierdzą, że to PiS zmusił ich do obrony niedobrego sądowego status-quo:

image

 Źródło: Liberte

Wymusił? Serio?! Kaczyński i Ziobro wdarli się do redkacji Liberte na czele jednostek obrony terytorialnej i kazali głosić, że sądy są sprawne, zawsze sprawiedliwe i ochoczo pozwalają na rozliczalność władzy sędziowskiej?

Gdy ktoś ma dobre pomysły na naprawę naszych urządzeń społeczno-gospodarczych, każdy moment jest dobry na przedstawienie propozycji. A najbardziej właściwym czasem na pokazania alternatywy jest, gdy konkurent polityczny realizuje swój program. Pseudoliberałowie nie dają swoich propozycji naprawy sądów, bo ich nie mają. A nie mają, bo tkwią, w złudzeniu, że naprawę sądownictwa da się zrobić środkami technokratycznymi.

Rozliczalność władzy, nie polega na tym, że przyjdą obiektywni eksperci, autorytety, czy urzędnicy z formularzami i ocenią czy sędzia był sprawiedliwy i sprawny. Tzn. mogą być częścią systemu oceny. Ale w ostatniej instancji, każdą władzę, w tym sędziów, oceniać muszą obywatele. Same rozwiązania technokratyczne, bez groźby eskalacji do oceny politycznej będą nieskuteczne. Pseudoliberałowie boją się i nie wiedzą jak zinstytucjonalizować ocenę polityczną sądów, bez naruszenia niezależności sędziów.

Pseudoliberałowie przyspawani są do przednowoczesnego oddania władzy nad sądami, małej elitarnej nierozliczalnej grupce „właściwych” ludzi. Dlatego tak łatwo zapominają całkiem niedawne działania sędziów Sądu Najwyższego mające uniemożliwić rozliczalność władzy sędziów:

Sędzia Gersdorf cały czas odmawia udostępnienia wyciągów ze służbowych kart kredytowych. A żeby zmylić obywateli udostępniła wyciągi za inne lata , niż wnioskowali obywatele.

Nieznane i nierozliczone są cały czas kulisy podpisania umów na publikowanie wyroków Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy z prywatnymi firmami podpisał umowę na publikację orzeczeń Sadu najwyższego. Odmawiał udostępnienia obywatelom kopii tych umów. I wręcz skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, by uznać część przepisów o dostępie do informacji publicznej za niezgodne z konstytucją!

Sędzia sądu najwyższego, który instruował kolegów adwokatów, jak pisać pisma do tegoż sądu i potem starał się o przychylność dla nich kolegów sędziów SN, nadal z tego co wiem jest sędzią!

Sędziemu, który kradł w sklepie, sąd najwyższy wyrok wydalenia z zawodu zamienił na karę obniżenia wynagrodzenia przez dwa lata . Można kraść, bo co to faktu kradzieży nie ma sporu i orzekać?

Te niedawne działania na rzecz uniemożliwienia rozliczalności sędziów są o wiele groźniejsze, niż osoby o życiorysach powiązanych z siłowymi strukturami PRL w sądach, które tak wzburzają prawicę. Nie dziwi mnie, ani jakoś bardzo nie szokuje, że w sądach po 1989 byli różni dziwni ludzie, których życiorys i zachowania mogły sugerować, że trafili tam i to na wyeksponowane stanowiska, by rozciągnąć parasol ochronny nad elitami wywodzącymi się z PRL. Władza socjalistyczna oddała wszechwładzę, pozwoliła na rynek i demokrację, bo miała bezpieczniki wmontowane w nowy system. Nie jest to piękne, ani nie nadaje się na umoralniającą opowiastkę, ale dało nam wolność i dobrobyt. Wolę niedoskonałą demokrację od butwiejącego zamordyzmu.

Problemem dziś nie są ani PRLowskie pozostałości w sądach, ani rzekomy koniec demokracji. Problemem jest brak rozliczalności władzy sędziowskiej. Pomimo gorącej retoryki jednych i drugich, czy to o końcu demokracji, czy o sędziach stanu wojennego jestem spokojny.

Jak pokazują przykłady innych państw, lepsze instytucje powstają w wyniku konfliktu politycznego. PiS naruszył status quo. Nierozliczalność sędziów słabnie. Upolitycznienie nominacji najwyższych sędziów, nawet jeśli źle wykonane jest właściwym kierunkiem. Gdy po PiS do władzy przyjdzie następna ekipa, pomimo, że dziś jej potencjalni uczestnicy wybielają sędziów, to gdy będzie u władzy jest spora szansa, że weźmie pod uwagę, że to właśnie kolejne próby uniknięcia rozliczalności przez sędziów, dały PiS odwagę i przyzwolenie społeczne, by robić z sądami to co robi. Ta nowa ekipa we własnym interesie, by umniejszyć poparcie dla PiS, sama pomyśli jak zwiększyć rozliczalność sędziów. A jak nie pomyśli, to PiS będzie miał większą szansę po raz kolejny wrócić do władzy i zając się sądami…

W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo