doku doku
48
BLOG

Afery dopingowe - cienie i blaski

doku doku Sport Obserwuj notkę 0

Właśnie mi się przypomniało, że chciałem napisać notkę z Olimpiady na temat dopingu. Mieliśmy tam bowiem najciekawszą chyba i najbardziej poruszającą aferę dopingową w historii sportu. Mieliśmy tam dwie wyjątkowo jaskrawo błyszczące strony medalu, które nie pozwalały na obiektywizm - dwa bardzo ostre jadowite końce przysłowiowego kija, który, jak raz cię użądli, odbiera ci obiektywizm. Od tamtej chwili, kiedy zobaczyłem pierwszy występ Walijewej, nie potrafię już obiektywnie oceniać afer dopingowych.

1. Bezcenna, konieczna zasada fair play, bez której nie może być mowy o żadnym sporcie. Można wymieniać w nieskończoność przykłady zakładów i gier nie fair, jak choćby oszustwa skoczków narciarskich, którzy dopinają sobie skrzydła, żeby szybować dalej od skoczków uczciwych. Czasem kolejność jest zamieniona - najpierw widzimy sportowca, który nagle zaczyna przewyższać o klasę najlepszych zawodników i myślimy sobie: "albo mutant, albo zaraz będziemy mieli nową aferę dopingową". Czy wierzycie w to, że Bubka był mutantem? To nie ma znaczenia z tej perspektywy. Mutanci nie powinni rywalizować z normalnymi sportowcami - to byłoby nie fair.

Pamiętam, jak kiedyś z kumplem poszliśmy dla rozrywki zagrać sobie debla w mistrzostwa polski amatorów ping-ponga. Odpadliśmy w 1/8, ale potem nas wykreślili z listy wyników, bo doszukali się, że grałem kiedyś krótko w III lidze. Pamiętam też, czasy gdy sędziowie zaczęli na nas (inny kumpel) krzywo patrzeć na turniejach brydżowych - szybko się pokapowaliśmy, że zawodnikom nie wypada brać udziału w lokalnych turniejach. W Warszawie wypadało nam grać tylko w jednym miejscu - w Remizie przy Elektoralnej.

A pamiętacie MASH? Tylko w komediach możliwe jest wprowadzenie zawodowca do meczu amatorów. 

Rozumieją to dzieci, rozumieli to dawniej rycerze - rozumieli coś, na co nie ma określenia w polskim języku - "fair": naszprycowanym zawodnikom nie wolno rywalizować z czystymi; zawodowcom nie wolno - z amatorami; podrasowanym - ze standardowymi, mutantom - z ludźmi, łamiącym reguły - z uczciwymi, ...,  grającym nie fair - z grającym fair.

Kiedy więc zobaczyłem, jak ta niewinna, piękna dziewczynka wyjechała na lód, zobaczyłem jej geniusz i jej artyzm, nigdy wcześniej nie widziany, od razu zobaczyłem, że to nie jest w porządku - ta naszprycowana mutantka nie da żadnych szans normalnym zawodniczkom. Ale niestety, byłem już zatruty drugim końcem tego kija - byłem już olśniony drugą strona tego medalu...

2. Bezcenna wartość moralna, niezbywalne prawo człowieka - prawo dziecka do opieki - współczucie powaliło mnie wcześniej, bo jeszcze zanim Walijewa zaczęła swój występ. Zobaczyłem, że oto niewinne dziecko padło ofiarą zbrodniarzy - opiekunów i trenerów. Dotarło do mnie całe zło systemu, który pozwala na okrutne traktowanie dzieci. Nic nie usprawiedliwia okrucieństwa wobec dzieci. Jak głosi jeden z fundamentów etyki - największym złem jest okrucieństwo - to dlatego tortury nigdy nie mogą być usprawiedliwione. Nic nie usprawiedliwia tych ludzi, którzy w okrutny sposób zadawali tej dziewczynce cierpienia, aby zniszczyć ją psychicznie i nie pozwolić jej wygrać drugiego złota. Litość i współczucie - to była moja pierwsza reakcja na widok Walijewej.

Oczywiście jasne jest, że winę za doprowadzenie do takiej sytuacji ponoszą ci zwyrodnialcy, którzy trenują i szprycują dzieci, niszcząc ich zdrowie. Ale winni okrucieństwa są także nadgorliwi działacze antydopingowi, którzy i traktują dzieci, jak cywilne ofiary wojny z dopingiem. Okrutni są także działacze sportowi, którzy pozwalają juniorom rywalizować z seniorami... i w tym momencie kij zatoczył koło... gdyż znaleźliśmy się już w pobliżu zasady fair play...

1+2. Dodajmy do zasad fair play zasadę następującą: "Juniorom nie wolno rywalizować z seniorami". W szczegółach zasada ta powinna zawierać kilka punktów, np.: "seniorem nie może zostać junior, który w świetle prawa nie jest osobą pełnoletnią". Ta zasada przynajmniej formalnie zwalniałaby nas z perspektywy niezbywalnego prawa dziecka do opieki. Litość dla osoby dorosłej, wolnej, suwerennej, odpowiedzialnej za swoje czyny, która sama wybiera swój los... to inna litość, niż litość dla dziecka, które cierpi, bo musi - bo nie ma wyboru, nie ma woli ani możliwości samemu decydować o swoim losie. Jeżeli dorosły zawodnik zostanie napadnięty przez świat za to, że w dzieciństwie go szprycowali i zrobili z niego mutanta, to zawsze można dodać to tego: "jesteś dorosły, wiedziałeś w co się pakujesz - wiedziałeś, że to będzie nie fair, jeśli wystartujesz".

Jednak prawo nie może działać wstecz, żeby krzywdzić dzieci. Dlatego moralnie sytuacja jest jednoznaczna. Dopóki juniorzy starują razem z seniorami, nie powinni być karani za doping. Zasada fair play powinna być realizowana w taki sposób, aby inne zawodniczki nie czuły się pokrzywdzone, ale bez karania młodego "mutanta". Jeżeli więc niepełnoletni mutant "zabiera" złoty medal, to pozostali zawodnicy powinni otrzymać standardowy komplet medali. Gdyby okazało się, że zawody zdominowali juniorzy na dopingu, to wtedy dać trzeba sześć medali - trzy medale za miejsca 1, 2 i 3 oraz trzy medale za trzy najlepsze miejsca zawodników grających fair. Oczywiście trenerzy tych juniorów na dopingu powinni zostać ukarani.

Podobnie z nagrodami pieniężnymi. Skoro organizator zawodów pozwala startować nieletnim, to musi być przygotowany na dodatkowe nagrody pieniężne w wypadku, gdyby okazało się, że juniorzy byli na dopingu i wygrali. Oczywiście trenerzy tych juniorów na dopingu powinni zostać ukarani.

A na koniec dodam to, co dawniej dodawałem zawsze na końcu notki, ale ostatnio zapomniałem... za co przepraszam i teraz się poprawiam: Kiedy nasza partia wygra wybory, wprowadzimy sprawiedliwe prawo fair play do sportu

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport