doku doku
212
BLOG

Dlaczego polskie prawo nie odróżnia wypadku od przestępstwa?

doku doku Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Wypadek jest czymś z natury niewinnym, zaskakującym lub nieoczekiwanym. W słownikach objaśniane jest jako "nieszczęśliwe wydarzenie" i nie ma w tych objaśnieniach wskazywania winnych. Wypadek to po prostu wydarzenie skutkujące szkodami. Dopiero w kodeksie drogowym pojawia się amoralny i bezprawny konstrukt "sprawca wypadku". Możliwość ukarania kogoś za wypadek jest skutkiem głębokiego upadku prawodawstwa. Bezkarność piratów drogowych jest skutkiem tego, że przestępstwa drogowe kwalifikowane są jako wypadki, dzięki czemu sprawcy wypadków karani są z kodeksu drogowego, a nie z kodeksu karnego. A to oznacza, że mamy bezprawne, amoralne prawo, którego celem jest bronienie piratów drogowych przed odpowiedzialnością karną za popełnione przestępstwa, opisane w kodeksie karnym.

Jeżeli zastrzelę kogoś na strzelnicy, kto nieostrożnie wlazł gdzieś w okolice tarcz, to będzie wypadek, ale jeśli strzelając gdzieś w lesie, gdzie spodziewam się spotkać innych myśliwych czy grzybiarzy, zastrzelę kogoś niechcący to nie jest wypadek, tylko przestępstwo. Nieumyślne, ale jednak przestępstwo. Ciemniakiem często mylą się te pojęcia: zabójstwo umyślne, nieumyślne, wypadek. Prawnicy jednak powinni rozumieć różnice między nimi. Niestety, autorzy kodeksu drogowego udawali, że nie rozumieją różnicy między zabójstwem nieumyślnym a wypadkiem. Zabicie pieszego na zebrze nie jest wypadkiem - jest w najlepszym razie nieumyślnym zabójstwem. Jedyny wyjątek opiszę później.

Kiedy karateka trenuje machanie nunczako, może kogoś niechcący trafić w głowę. Jeśli robi to w swojej sali treningowej, a ktoś niepostrzeżenie wejdzie karatece za plecy, to uderzenie nunczako w głowę będzie wypadkiem. Jeżeli jednak karateka trenuje coś takiego na ulicy, w parku lub innym miejscu, gdzie może ktoś się napatoczyć, to będzie już przestępstwo. Jedyna wątpliwość, to ta - czy umyślne czy nie?

W tym celu zastanówmy się, czy głośne ostrzeżenie w rodzaju: "Uwaga! Jest tam kto? Hop, hop! Uwaga strzelam! Padnij!" - czy tego rodzaju wrzaski pozwalają myśliwemu uważać się za zwolnionego od odpowiedzialności? Nie pozwalają. Jeżeli zaraz po tych wrzaskach kogoś zastrzeli, to nadal będzie przestępcą... tylko że będzie to przypadek kwalifikowany i dostanie wyższą karę, gdyż działał z premedytacją. Będzie to zabójstwo umyślne, gdyż zabójca zamiar ten wykrzyczał z pełną świadomością, zupełnie, jakby zawołał: "hej tam, ty w krzakach, uciekaj stamtąd, bo strzelam w te krzaki, więc jak nie uciekniesz, to cię zabiję". Zabójca ujawnił swój zamiar zastrzelenia kogoś, kto siedzi w tych krzakach. 

Podobnie, umyślne przestępstwo popełnia karateka krzyczący na ulicy: "Uwaga, teraz będę machać nunczako - niech nikt nie włazi mi za plecy". Zresztą już samo takie "ostrzeganie" ludzi na ulicy jest przestępstwem. No i przestępca nie może się spodziewać, że każdy posłucha - dwuletnie dziecko może nie zrozumieć i wyjdzie mu za plecy. Karateka, zaczynający na ulicy trening z nunczako nie musi krzyczeć - może wybrać miejsce z małą liczbą ludzi i starać się kontrolować obecność ludzi w pobliżu - w jakim kierunku idą, z jaką prędkością... Jeżeli kogoś niechcący uderzy, to będzie przestępstwo nieumyślne.

Zebra na jezdni jest miejscem, gdzie kierowca spodziewa się trafić na pieszego, więc nie może być mowy o wypadku, kiedy kierowca trafi na pieszego zgodnie z tym, czego się spodziewa. To jest przestępstwo - wiedział, że może potrącić pieszego, a mimo to go potrącił. ... Tylko w jednym przypadku potrącenie pieszego na pasach można nazwać wypadkiem. Ten jedyny przypadek, to sytuacja, kiedy kierowca przejeżdża przez pasy z prawidłową prędkością, z prawidłowymi światłami, z rękami na kierownicy, z nogami na pedałach... i już wie, że na pewno nikt mu na zebrę nie wejdzie pod koła - rozejrzał się starannie, czy jakieś dzieci nie kręcą się w pobliżu; widzi, że żaden stary harcerz nie ćwiczy w pobliżu czołgania się na azymut... a mimo to jakimś cudem ktoś wpadnie mu pod koła ... ??? wyskoczy z bagażnika poprzedniego samochodu? skoczy z balkonu? wypełznie z kanału? Coś jeszcze przychodzi Wam do głowy? Jednak pomijając takie cudowne wydarzenia, zabicie pieszego na zebrze jest zabójstwem, a nie wypadkiem, ponieważ zebra jest miejsce oznaczonym jako miejsce szczególne, gdzie kierowca musi bardzo uważać.

Nasze prawo pisali piraci drogowi, co wszyscy rozumieją od dawna... ale nie rozumieją, że stan ten rzutuje na postrzeganie świata. Taki stan bezprawia osłabia możliwość dostrzegania i rozumienia patologii - przyzwyczajamy się do patologii nieświadomie i zaczynamy nieświadomie traktować patologię, jako normę... Tak jak kiedyś traktowano oddychanie szczytami przez kobiety - dzisiaj wiemy, że to objaw chorobowy - zdrowa kobieta oddycha przeponą dokładnie tak samo, jak mężczyzna. ... Przyzwyczailiśmy się bezmyślnie nazywać przestępstwo "wypadkiem".

Od tego trzeba zacząć naprawianie polskiego prawa. Jak można naprawić prawo, kiedy przestępstwo nadal będzie kwalifikowane jako "wypadek" - takiego "prawa" nie da się naprawić. 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka