doku doku
25
BLOG

Podstawy etyki i prawa - kim jest podmiot zbrodni

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Dużo już napisałem o podmiotowości i przyrodzonej godności, ale teraz dopiero dotarło do mnie, że zapomniałem  jednym kluczowym i oczywistym aspekcie... który okazuje sięm że nie jest oczywisty, jeśli ktoś nie rozumie. Ostatnio coraz częściej widzę, jak ludzie mylą sprawcę z ofiarą. Mylą to nawet w najbardziej oczywistym przypadku - morderstwa. Jak to jest możliwe? Przecież widać, kto jest martwy, a kto żywy.. 

I co z tego? Rozumiecie to już? Czy trup może być mordercą, a jego wróg ofiarą? Zarówno w teorii, jak i w praktyce zdarza się, że ofiara mordercy przez przypadek potknęła się i niechcący zrobiła unik, i wystrzelona w jej kierunku kula ją ominęła, a ofiara zareagowała instynktownie i i w obronie koniecznej rzuciła w mordercę tym, co miała w ręku - nożem kuchennym, bo akurat kroiła warzywa - ... i szczęśliwie go zabiła. 

Adwokaci doskonale rozumieją tę trudność w ocenie sytuacji, więc czasem próbują bronić bandytów, którzy napadli na babcię, pobili ją na śmierć i zabrali jej torebkę... a w sądzie wszyscy świadkowie zdarzenia zgodnie zeznają, że babcia napadła na czterech grzecznych chłopców, biła ich torebką, a oni się tylko bronili, zabrali jej torebkę, którą rozbroili - opróżnili ją aby wydobyć z niej niebezpieczne narzędzie, które zabezpieczyli, aby ta torebka już nigdy nikomu nie mogła zrobić krzywdy.

I tak dochodzimy do etyki i podmiotowości, gdyż widać, że problem nie dotyczy fizycznych dowodów winy i śladów zbrodni, ale  jest problemem czysto etycznym. Trup nie jest dowodem, odciski palców na nożu nie są dowodem - poza tym istnieją przecież zbrodnie sfingowane... Oczywiście, nie mam zamiaru krytykować detektywów i kryminologów, których szanuję, jako przedstawicieli nauki - fizyki. Jednak kryminologia, tak jak życie i jak fizyka, bywają trudne i pracochłonne. Nic dziwnego, że czasem popełniają błędy.

Ale etyka jest prosta i łatwa. Nie ma wytłumaczenia, że ktoś nie rozumie moralnego aspektu zbrodni i nie potrafi odróżnić zbrodniarza od ofiary, napastnika od obrońcy, strzelca od tarczy. W życiu i w fizyce takie przedmioty mogą się człowiekowi mieszać i mylić...

... ale nie w etyce, bo w etyce nie są to przedmioty, ale podmioty, a podmioty "z definicji" stoją po stronie podmiotu - po stronie przeciwnej niż przedmioty. A nawet więcej niż "z definicji", gdyż "podmiotu" się nie definiuje - "podmiot" jest tzw. pojęciem pierwotnym, czyli pojęciem, które nie może być różnie definiowane - to pojęcie zawsze i wszędzie oznacza to samo.

W fizyce możemy strzelca pomylić z tarczą. Jeżeli tarcza jest wyposażona w urządzenie strzelające, a strzelec jest nieświadomą ofiarą pułapki, to etycznie mamy sytuację oczywistą - mordercą jest ten, kto zastawił pułapkę. Tarcza z pułapką nie może tłumaczyć się tym, że strzelała w obronie koniecznej, tak jak może się tłumaczyć gospodyni domu, która rzuciła nożem w strzelca. W fizyce możemy kombinować do woli coraz bardziej skomplikowane i coraz śmieszniejsze scenariusze pułapek w pułapkach...

Etyka jest czysta i oczywista - zbrodniarzem jest podmiot, ofiarą jest jego cel, czyli obiekt - przedmiot relacji "podmiot-przedmiot". Teraz też staje się jasne, że tarczy nie można nazwać ofiarą, gdyż tarcza nie jest człowiekiem. Ofiara też musi być podmiotem (człowiekiem). Jeśli nie jest podmiotem, jest celem, a nie ofiarą. Jeśli człowiek staje się celem, wtedy staje się też ofiarą. W ten sposób przypomnieliśmy sobie jedno z podstawowych praw etyki: 

 Nieetyczny jest człowiek, kto jako podmiot wchodzi w relację "podmiot-przedmiot" z innym podmiotem. Fundamentalnym złem jest traktowanie innego podmiotu w sposób przedmiotowy.

Niedawno zdaje się o tym pisałem, ale warto to powtórzyć. Te nasze rozważania o tym, kto jest przestępcą, a kto ofiarą, prowadzą do ścisłej definicji czasu, Jak pewnie wiecie, fizyka ma problem ze zdefiniowaniem "czasu". Przykładowo, mamy definicję:  "jeżeli ten sam zbiór ma dwa różne stany o różnej entropii, to stan o wyższej entropii nazywamy późniejszym". Trudność tej definicji polega na tym, że nie istnieją te same zbiory, zgodnie z zasadą, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. "Ten sam zbiór" to jest po prostu właśnie ten zbiór dokładnie w tej właśnie chwili - nie może więc się różnić od siebie. Drugim problemem tej definicji jest fakt, że bardzo rzadko, ale czasem zdarza się, że entropia zbioru maleje, podczas gdy czas nadal płynie w tym samym kierunku. Inne definicje fizyczne czasu są jeszcze gorsze...

Etyka daje prostą, doskonałą definicję czasu: "Jeżeli dwa zbiory różnią się tylko jednym elementem w taki sposób, że ten element w jednym zbiorze ma przyrodzoną godność, a w drugim zbiorze jej nie ma, to ten pierwszy zbiór nazywamy "późniejszym".

Po co etyce ścisła definicja czasu? Właśnie po to, żeby odróżnić przestępcę od ofiary - podmiot od jego celu. Decyduje to, kto kogo wcześniej wziął na celownik - kto pierwszy zastawił pułapkę, kto pierwszy rozpoczął przygotowania...

Zauważmy, że tradycyjne pojęcia prawnicze są mylące: "z premedytacją", "z zamiarem" - gdyż zakładają magiczne czytanie w myślach lub wiarę w przyznanie się do winy. Klasycznym przykładem jest strzelający do swoich ofiar terrorysta, który ma zakładników. Jeżeli zakładnik zginie podczas strzelaniny, to mordercą jest terrorysta, a nie ofiara, która strzelała do terrorysty. Rozstrzyga upływ czasu - wzięcie zakładnika poprzedzało strzelaninę, więc było "z premedytacją". Ale można sobie wyobrazić odwrotną sytuację - najpierw trwa strzelanina, potem agresor przestaje strzelać i chowa się w tłum. Jeżeli obrońcy w pościgu za terrorystą zabiją kogoś z tego tłumu, to oni staną się mordercami. Ale jeśli terrorysta wcześniej sobie ten tłum zorganizował, żeby w razie czego schować się za tę tarczę, to jednak on jest mordercą... "zamiar" czy "premedytacja" to sprawa dyskusyjna i ulotna - decydująca jest kolejność w czasie. To kolejność w czasie decyduje o tym, czy wyrok jest sprawiedliwy. 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo