doku doku
49
BLOG

Azyl - historia idei i praktyk

doku doku Polityka Obserwuj notkę 0

 Idea azylu wywodzi się z czasów, kiedy "prawo" było instytucją służącą do prześladowania niepokornych ludzi przez władców-przestępców. „Ludźmi” nazwano  tamtych czasach niewolników, zwanych też "chłopami", „poddanymi”, „wasalami” itp. Uciekający przed prawem ludzie wykorzystywali sanktuaria, czyli miejsca uznawane za święte przez ścigających ich panów. Ponieważ feudalne państwo potrzebowało religii, aby uzasadnić traktowanie ludzi, jak niewolników, więc istniały sanktuaria, które niewolnicy wykorzystywali, jako schronienia przed prawem. Jak widać, pierwotna idea azylu jest ideą czysto wewnętrzną – rodzajem układu, między ludem, kapłaństwem i przestępcami rządzącymi krajem. Układ ten częściowo zabezpieczał władców przed ostatecznym gniewem zrozpaczonego ludu. 

 Idea azylu międzynarodowego pojawiła się w Europie na skutek najazdu tatarskiego, który nauczył Europejczyków uznawać świętość posłów. Karetę posła czy miejsce jego zamieszkania w obcym kraju zaczęliśmy, wzorem Chińczyków i Tatarów, traktować jak sanktuarium. W krajach feudalnych do dzisiaj stosuje się prawo azylu wobec ambasad i podobnych placówek dyplomatów. 

Jednak w krajach cywilizowanych prawo nie jest "prawem" w średniowiecznym rozumieniu - nie jest organizacją przestępczą – przeciwnie - współczesne prawo broni ludzi uczciwych przed przestępcami. Ambasady przestały być sanktuariami... a czasem nawet wieje od nich grozą, np. od ambasady rosyjskiej. Uczciwy Rosjanin, przebywający za granicą, nie może czuć się bezpieczny w pobliżu ambasady rosyjskiej. 

Dawne rozumienie azylu straciło swój sens w krajach cywilizowanych. W naszym świecie "azyl" ma znaczenie przenośne i abstrakcyjnie – azyl to już nie jest odosobnione miejsce - azylem jest cały nasz cywilizowany świat, w którym prawo broni ludzi uczciwych przed przestępcami. Kiedy Rosjanie czy Arabowie patrzą na zachód, to widzą ogromne sanktuarium. Cały wolny świat  jest azylem dla Rosjan, Persów, Arabów i innych ludów zniewolonych przez rządzących przestępców.

 Jeżeli udzielamy komuś azylu, to znaczy, że rząd w ojczyźnie uciekiniera traktujemy, jak rząd zbrodniarzy... i odwrotnie - jeżeli rząd jakiegoś kraju uznajemy za rząd zbrodniarzy, to ogłaszamy ludziom z tego kraju, że jesteśmy dla nich azylem. 

 Oczywiście nie wszystkie kraje cywilizowane są jednakowo rozwinięte. Niektóre kraje dziksze od innych mają głupio napisane przepisy, organizujące opiekę nad uciekinierami i ochronę przed prześladowcami. Jeżeli jednak już zrozumie się ideę azylu, to się wie, że pod żadnym pozorem nie wolno oddać uciekiniera ścigającym go władcom. Nie wolno też pozwolić, aby prześladowcy zbliżali się do uciekiniera – np. nie wolno pozwolić zbliżyć się do muzułmanki jej ojcu, bratu, mężowi ani żadnemu mężczyźnie powiązanemu z prześladowcami. 

 A na zakończenie warto zebrać i zwięźle podsumować historię współczesnego azylu międzynarodowe. Od małych, izolowanych sanktuariów - świątyń, ambasad, karet posłów... - wielkiego Wolnego Świata, który jest azylem dla niewolników z krajów rządzonych przez zbrodniarzy. W jaki sposób sanktuaria się połączyły i rozszerzyły, i ogarnęły pół świata? 

 Odpowiedzią jest rewolucja. To nie sanktuaria się połączyły. Lepiej zapomnieć o „świętości” i o „sanktuariach”, kiedy się myśli o współczesnej instytucji azylu, bowiem narodziła się ona w miastach. Mury miejskie, mieszczanie, prawa miejskie i garnizony stworzyły nowe środowisko, które dawało uciekinierom prawdziwe bezpieczeństwo. Wiara w sanktuaria była wiarą fałszywą. Karetę posła rządzący przestępcy, zwani feudałami, mogli łatwo splądrować, tak jak każdą świątynię. Ale miasto to było coś o wiele potężniejszego. 

 Polacy potęgę miast zrozumieli podczas wojen z Krzyżakami. Te wojny ostatecznie wygraliśmy, bo nasze pieniądze okazały się silniejsze niż wiara krzyżacka, Papiestwo i Cesarstwo. Zrozumieliśmy, jak przekonać pomorskich mieszczan, żeby wpuszczali polskie garnizony do swoich miast. Ale to jeszcze nie była rewolucja. 

 W pełni potęgę miast pierwsi zrozumieli Holendrzy. Rozpuścili w Europie rewolucyjne zaproszenie dla wszystkich poddanych: 

 „Uciekajcie od swoich panów. Za murami naszych miast będziecie bezpieczni i w dodatku za swoją pracę dostaniecie pieniądze na własność – od razu, tego samego dnia dostaniecie te pieniądze – więcej zrobicie, więcej pieniędzy dostaniecie. A ścigających was panów nie wpuścimy do naszych miast i nie wydamy was za żadne pieniądze. Nasze miasta są nie do zdobycia”. 

 Tak narodził się Wolny Świat – jako azyl dla uciekinierów. Okazało się, że wydajność pracy w Holandii wzrosła 20-stokrotnie. Holandia szybko stała się największym mocarstwem świata i była nim przez wiele lat, aż do czasu, kiedy Anglicy skopiowali holenderski system gospodarczy i zbudowali flotę wojenną nowego rodzaju... ale to już inna historia (zresztą pisałem już o niej tutaj).

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka