doku doku
90
BLOG

Własność - wartość podstawowa

doku doku Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

"...dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę..."

Czy poznajecie, skąd ten cytat? Uznałem, że to będzie dobry wstęp do tego, aby zrozumieć pojęcie "własności". Ponieważ zostałem poproszony o zdefiniowanie tego prawa - prawa do własności - uznałem, że konieczne jest przywołanie tej cechy człowieka (jako podmiotu), która jest źródłem wszystkich praw. Ta cecha nazywana jest "przyrodzoną godnością" - w skrócie "godnością". Wynikają z niej nie tylko takie prawa, jak wskazana w w tym cytacie wolność i solidarność. Inne prawa podstawowe to np. własność i równość. Pojęcie "równości" i "wolności" już wyjaśniłem we wcześniejszych notkach, nadszedł czas na "własność".

"Art. 64. 1. Każdy ma prawo do własności". Porównajmy jednak, ile razy w Konstytucji pojawia się słowo "wolność", a Ile - "własność", "równość", "solidarność", "sprawiedliwość"... można by pomyśleć, że autorzy Konstytucji wywodzą się z etycznej szkoły, która z godności wyprowadza najpierw prawo do wolność, a pozostałe prawa traktuje jako prawa wtórne. Tymczasem godność pozwala bezpośrednio wyprowadzić każde z praw podstawowych, a pozostałe prawa traktować jako wtórne. Ponieważ klasyczne definicje własności są dobrze znane, nie mam zamiaru ich powtarzać. Uznałem więc, że zdefiniuję własność, tak jak zdefiniowałem równość czy wolność - jako prawo fundamentalne, wywodzące się wprost z godności, bez odwoływania się do innych pojęć.

Zacznijmy od definicji minimalistycznej. W takim ujęciu:

(Definicja) "Własność" jest warunkiem koniecznym zachowania przyrodzonej godności człowieka.

(Uwaga: W tym ujęciu "wolność" postrzegamy jako przejaw (nie warunek) godności, równość - jako cechę godności (w liczbie pojedynczej), solidarność - jako instynkt godności.)

Każdy, kto zna logikę, nie potrzebuje żadnych uzupełnień - warunek konieczny to coś bardzo ściśle określonego - to jest to wszystko co musi mieć podmiot, żeby mieć szansę zachowania godności. Dla tych, którym logika nie wystarcza, wymienię kilka przykładów własności - co musi mieć podmiot: musi mieć ciało, ubranie, mieszkanie i szersze środowisko życia - musi mieć szacunek innych podmiotów dla swojej własności, musi mieć gwarancje bezpieczeństwa jakości własności i gwarancje dostępu do własności, musi mieć swobodę dysponowania i manipulowania własnością.

Jak w każdym przypadku, np. jak w definicji wolności, powinniśmy pamiętać, że definiujemy własność jednakowo dla każdego podmiotu (wynika stąd równość podmiotów), gdyż chcemy mieć (jedną) definicję "własności", a nie mnogość sprzecznych poglądów. Z tej jedności definicji (równości) prawa do własności wynika konieczność zawarcia umowy społecznej odnośnie podziału własności, aby godność każdego człowieka była zachowana. Jak widać, znów mamy podobieństwo do definicji "wolności", która mówi o zakazie naruszania cudzej wolności - to też jest rodzaj podziału wolności, jakby podzielić potencjał działania wszystkich ludzi sprawiedliwie pomiędzy wszystkich ludzi. A więc z prawa do własności wynika zakaz sięgania po cudzą własność, tak jak z prawa do wolności wynika zakaz manipulowania innym człowiekiem.

Szacunek dla własności - gwarancje zachowania jakości i dostępu do własności - mogą być wskazówką, jak zdefiniować solidarność. Jak więc widzimy, możemy użyć "własności" (zamiast np. "wolności", czy "solidarności"), jako prawa najwyższego, z której wyprowadzamy inne prawa, jako prawa wtórne. Dostępność i bezpieczeństwo własności może być sposobem zdefiniowania wolności.

Przedstawiłem tutaj "własność" z perspektywy najwyższego prawa - święte prawo własności, najświętsze ze wszystkich praw. Jak zauważyliście, przypomniałem też o tym, że równie uprawnione jest patrzenie na prawo do wolności, jako najświętsze ze wszystkich praw. Inne prawa podstawowe, np. solidarność, równość, sprawiedliwość... każde prawo, które wywodzimy bezpośrednio z godności, może być nazwane prawem najświętszym. W tej notce "własność" zaprezentowałem, jako prawo najświętsze.

Na koniec warto zauważyć, że sprowadzanie własności do "rzeczy" jest głupotą i prostactwem. Każda własność jest prawem, a nie rzeczą. Najlepiej to zrozumieć, gdy próbujemy myśleć, czym są udziały i czym jest współwłasność. Nie wszystkie rzeczy można podzielić, nawet w czasie. Współwłasność szczytu w górach czy polany (pola biwakowego) nad jeziorem, nie oznacza posiadania kawałka szczytu czy kawałka polany. Można sobie próbować wyobrażać, że oznacza to pewien czas dostępu, ale wystarczy chwila zastanowienia, a zrozumiemy, że to absurd (co z dostępem dla tych, którzy z niego nie korzystają?). Jednak nie jest absurdem wyobrazić sobie, że wszyscy współwłaściciele zgodnie postanawiają ogrodzić swoją własność i ustalić dowolnie absurdalne warunki dostępu (np. bilety wstępu). A jeziora, rzeki, lasy, powietrze... jak to podzielić? Jak widzimy, pojęcie własności nie jest pojęciem materialnym, to bardzo głęboka, subiektywna i duchowa wartość... - w końcu przecież jest zdefiniowana, jako warunek konieczny godności... a kto i jak ma decydować o tym, kiedy pojawia się zagrożenie dla "zachowania przyrodzonej godności człowieka" - jak to ładnie ujęto w Konstytucji?

Jak zwykle, zagadka - sprawdzam, czy dobrze wszystko wyjaśniłem. W jaki sposób można rozsądnie podzielić każdą współwłasność pomiędzy właścicieli?

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka