W nadchodzących latach Izrael zamierza przyłożyć więcej uwagi do problemu ochrony kontrolowanych przez siebie akwenów. Specjalnie w tym celu Tel Awiw zamierza zakupić cztery nowe korwety oraz trzy szybkie łodzie inspekcyjne.
Co ciekawe, w przypadku korwet, Izraelczycy nie zamierzają decydować się na żaden z dostępnych rynkowo typów okrętów tej klasy. Tel Awiw nie chce też łożyć środków finansowych na opracowanie własnej konstrukcji tych jednostek. Jakie więc rozwiązanie zostanie zastosowane?
Bardzo proste, a jednocześnie pozwalające na zmniejszenie kosztu całego programu zbrojeniowego. Izraelczycy zamierzają bowiem zakupić cztery cywilne statki (o rozmiarach i wyporności zbliżonej do omawianej klasy okrętów), a następnie przerobić je na okręty wojenne. Najwięcej czasu i środków finansowych pochłonie wyposażenie ich w odpowiednie uzbrojenie (np. armatę morską, czy też wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych MM-40 Exocet), a także urządzenia łączności (przede wszystkim radiowej) oraz obserwacji i analizy pola walki (zestawy radarowe, głowice optoelektroniczne, kamery nocne).
Jeżeli zaś chodzi o wspomniane łodzie interwencyjne, to Izrael zamierza zakupić (a właściwie już zakupił) i wprowadzić do służby kolejne jednostki modelu Super Dvora Mk III. Za ich produkcję odpowiadać będzie spółka zależna Israel Aerospace Industries (IAI), Ramta.
Po ich wprowadzeniu do służby, zostaną one rozlokowane w pobliżu izraelskiego wybrzeża. Ich głównym zadaniem ma być wykrywanie oraz eliminacja zjawiska piractwa/terroryzmu morskiego oraz przemytu kontrabandy (np. w postaci narkotyków czy uzbrojenia).
Nieoficjalnie mówi się też, że izraelskie korwety miałyby działać na wodach w pobliżu Strefy Gazy. Ich obecność na tym akwenie miałaby pozwolić Tel Awiwowi na zwalczanie wrogiego Izraelowi Hamasu, dozbrajanego z zewnątrz także drogą morską.