Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
3361
BLOG

Wojna z LGBT to win-win-win dla Kaczyńskiego i PiSu.

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Wbrew alarmistycznym nastrojom na prawicy (vide tekst Tomasza Terlikowskiego) stawiam tezę, że ta sierpniowa bitwa o LGBT to win-win-win dla Kaczyńskiego i PiSu.

Wakacje i sezon ogórkowy w pełni. Niewielka przegrana w wyborach prezydenckich sugerowała, że opozycja nie będzie tracić czasu i już zbiera solidne argumenty na jesień, bo otrzyma potężne paliwo do krytyki rządu: gigantyczny deficyt budżetowy, bezrozumne zmiany w odpowiedzialności za błędy medyczne (zemsta Ziobry), albo gospodarczy absurd jaki jest połączenie Orlenu i Lotos na warunkach KE.

A jednak opozycja stanęła na wysokości zadania (“Melduję wykonanie zadania”:)) i dała się wpuścić w walki frakcyjne w PiS - bo czym innym jest cały cyrk wokół Margot/Michała & LGBT jak nie prowokacją Ziobry, by mógł znowu pokazać że jest Naczelnikowi niezbędny? 

Jest to ważne dla tego środowiska zwłaszcza po tym jak na ostatnim kongresie partii były sugestie że trzeba więcej polityki ciepłej wody w kranie, a mniej wojenek kulturowo-światopoglądowych, bo one ostatnio tylko wzmacniały Konfederację kosztem PiSu. 

Wbrew alarmistycznym nastrojom na prawicy (vide tekst Tomasza Terlikowskiego) stawiam tezę, że ta sierpniowa bitwa o LGBT to win-win-win dla Kaczyńskiego i PiSu:

1. PiS tym ruchem wymusza na PO/KO deklarację ideową (za czy przeciw LGBT?) co po niemrawej i nieszczerej deklaracji Trzaskowskiego pokazuje, że KO będzie na tym tracić zarówno po stronie umiarkowanej prawicy (jeśli się jasno opowie że TAK dla LGBT) jak i w oczach umiarkowanej lewicy (jeśli będzie hamletyzować). Zresztą protestujący w Warszawie głośno krzyczeli “gdzie jest Rafał Trzaskowski?”

Konsekwencją tego jest rozpoczynająca się dopiero wojna domowa po stronie opozycji między pragmatykami z PO, młodą lewicą a medialnym liberalnym salonem (np. Radio Nowy Świat, antypisowskie a już się przez LGBT rozpada, bo prezes okazał się „transfobem”).

2. PiS tym sporem wpycha potencjalny obywatelski ruch lewicowy w szufladę lewicowego miękkiego terroryzmu. Taktyka przetestowana chociażby w przypadku czarnych marszów itd. Będzie to powodować dalszą radykalizację i brutalizację haseł, języka i przekazu lewicy. Co generalnie nie służy zdobywaniu przychylności większości wyborców, a tym samym przejęciu władzy. Bo lewica w Polsce jest kompletnie wtórna (wobec trendów z zachodu - patrz totalnie oderwany od polskich warunków i kontekstu kulturowego udział w amerykańskim sporze Black Lives Matters, przy zupełnej bierności przy brutalnym aresztowaniu np. Igora Stachowiaka) i zdziecinniała. Na Zachodzie zmiany obyczajowe trwały 50 lat - od anarcho-libertyńskiego “zabrania się zabraniać” poprzez granie na współczuciu (bo akurat Zachód swoje LGBT bardzo długo brutalnie zwalczał (czego w Polsce nigdy nie było) aż po współczesny nam “miękki totalitaryzm” bojkotów, cancel culture i polityki tożsamościowej. 

3. Ewentualne oburzenie brutalnością i bezprawnością działań policji posłuży jako bat na zamordystyczne zapędy frakcji Ziobry [którego ego, z samozadowoleniem jego kolegów jak Jacek Kurski jest największym zagrożeniem dla konserwatywnych wartości w Polsce]


Moim zdaniem, PiS zamiast wariantu węgierskiego (ten kto mówi, że PiS naśladuje Orbana jest albo głupi albo naiwny, w sumie nie wiadomo co gorsze), realizuje wariant izraelski Benjamina Natanahu – czyli przez twardą, zdecydowaną agendę kulturową będzie postępować konsolidacja władzy na prawicy wokół PiS (nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg). Sojusz centroprawicowego Likudu ze skrajnie prawicowymi partiami od lat pozwala sprawować i utrzymać władzę Bibiemu w Izraelu. 


A lewica mu tylko w tym pomaga dokonując pominięcia etapu liberalizacji i empatii w swoim długim marszu i od razu przechodząc do wzmacniania postaw tożsamościowych. Tak więc u nas traktowane jako proislamskie unijne dyrektywy o niedyskryminowaniu ze względu na wyznanie będą dalej kotwiczyć paragraf o obrazie uczuć religijnych. 


I tylko nasz Tygrys (Kosiniak Kamysz) będzie smutny, bo jego Tygrysica liczyła na sukces symetrystów.


Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo