Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
6378
BLOG

Czy Przemysław Czarnek jest pantoflarzem?

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 130

W kwestii kryzysu demograficznego w Polsce każdy jest mądry, a „robić nie ma komu”.

Wystarczy tylko, że nasz minister edukacji powie, iż kobiety powinny rodzić dzieci pierwsze dziecko przed 25 rokiem życia, a nie kształcić się i pracować to od razu zlatują się święcie oburzone feministki oraz prawicowi „tatusiowie” którzy tylko przytakują, że Czarnek ma racje i od razu w kotle się gotuje.


Ktoś słusznie zauważył, że wg Przemysława Czarnka [1] dla naszej prezydentówny Kingi Dudy (24l) to już ostatni dzwonek i jeśli chce być godną reprezentantką nowej doktryny społecznej ministerstwa edukacji to musi się od razu brać do roboty. Z resztą – szewc bez butów chodzi – córka ministra Julia Czarnek [2] zaczęła studia niczym jakaś zepsuta lewaczka która woli dyplom magistra zamiast oddawać się urokom macierzyństwa jak na konserwatyną dziewczynę przystało.

 

Tak prawica wyciera sobie usta tym, że rodzenie dzieci (koniecznie w młodym wieku) to naturalny obowiązek kobiety, że dla uzasadnienia tej tezy sięgnie jednocześnie po cytaty ze Starego Testamentu jak i po teorię ewolucji. Ale w praktyce to te dzieci w młodym wieku niech rodzi kto inny, na pewno nie nasze córki. Choć niechęć do kobiet łączy darwinistę, tradycjonalistę z FSSPX [4], to NASZE córki są specjalne i muszą najpierw zdobyć wykształcenie i zawód. Nie daj Boże ciąża w wieku 17 lat bo to wielki wstyd i trzeba by jechać na Słowację po aborcję, choć tu akurat darwiniści mają rację: że taka wczesna ciąża to nic strasznego z punktu widzenia biologii. Stąd prosta obserwacja, że to konserwatyści finansują feminizm bo gros feministek to właśnie „córeczki (konserwatywnego) tatusia” na socjologii czy psychologii.


Bo ten tekst nie jest ani o nowym ministrze, ani o feminizmie ale o hipokryzji i nieodpowiedzialności ludzi mieniących się elitami. Przecież według logiki ministra to takie sfeminizowane studia są bez sensu bo tam nawet dziewczyna nie ma szans męża znaleźć. Ale w praktyce nasze córki z dobrych domów – wszystko jedno czy z Ordo Iuris czy Liceum Bednarska - mają realizować mieszczańską wizję : najpierw wykształcenie a potem mąż i dzieci. Ten deficyt demograficzny mają finansować inni, my jesteśmy od spijania śmietanki.


Na koniec wspomnę o drugiej niewidocznej stronie tego równania: te wszystkie nie nadające się na męża ofermy, bo „syneczek mamusi” to inna para kaloszy i gorszy sort niż „córeczka tatusia”. Plus lamenty nad upadkiem patriarchatu, którego wszak motorem była różnica potencjału finansowego między potencjalnymi małżonkami, a właśnie taki stały dostęp do konta rodziców zaburza te finansowe proporcje między młodymi mężczyznami a kobietami.


Stąd nasuwa się prosty i złośliwy wniosek: za konserwatywną obyczajowością nie stoi żadna treść. Chcemy młodych matek pod warunkiem że to nie są nasze córki. W praktycznie każdym polskim domu rządzi kobieta i te wszystkie pohukiwania konserwatystów to taki wentyl bezpieczeństwa zanim żona ich nie pogoni odkurzać i wyrzucić śmieci. Rozwody są złe, no chyba że jest się z PiSu. A edukacja seksualna utrudnia szukanie naiwnych kandydatek na kochanki. Same nieszczęścia przynosi ten postęp.


Post Scriptum

PS1 Minister edukacji ma habilitację napisaną pod okiem promotora który jest jednocześnie recenzentem. I to nikogo nie szokuje, bo w polskiej nauce to normalność. A przecież to jest dużo większy skandal niż cokolwiek co on powiedział.


PS2 Do Julii Czarnek nic nie mam, jest ofiarą retorycznej wygody i kariery swojego ojca. Życzę jej samych sukcesów niezależnie od tego jaką drogę życiową dla siebie wybierze. Do Kingi Dudy też mam podobny stosunek, ale odkąd przyjęła pracę w Kancelarii Prezydenta jest już osobą publiczną i sama się wystawia na krytykę. Taka trudna rola kobiet w rodzinach gdzie mężczyźni próbują błyszczeć w mediach mizoginizmem.


PS3 Dyskusja w mediach toczy się o tym czym Przemysław Czarnek to homofob i mizogin i czy to źle. A jak pisze Jakub Chabik [ https://www.facebook.com/photo?fbid=3861545023875293&set=a.115134541849712 ] problem z wyższą edukacją jest taki, że “ to mężczyźni zapędzani są do łopaty, podczas gdy kobiety kształcą się na wyższych uczelniach. Odsetek mężczyzn w edukacji wyższej oscyluje od lat w okolicach 41-42%.”

Czyli kobiet jest 50% więcej na studiach. No ale kogo to interesuje?


Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka