-Co tam Donku w polityce? Kacyści trzymają się mocno?
-A mój miły dziennikarzu zaprzyjaźnionej stacji, mam przez cały dzień dość Kaczystów.
-Co znowu? Czyżby nową kłodę rzucili ci pod nogi? Mrozy wymodlili? Szafę pełną ustaw podle i cichcem zaspawali?
-To też, ale najgorsze, że w niekoncesjonowanych mediach występ dali. Nie bacząc na obiektywizm i pluralizm poglądów głoszonych, blogiem podły atak przepuścili.
-Jakże to? Przecież z nowoczesnymi środkami przekazu są na bakier. To domena naszych dzielnych wyborców, dobrze zarabiającego i wykształconego elektoratu wielkomiejskiego!
-Tak i nam się wydawało. Sam e-Waldek podtrzymywał nas w tej wierze…
-No dobrze, ale konkretnie. Co się stało?
-Prezes ich, co to w życiu nie obsługiwał komputera, w poczytnym serwisie blogowym opublikował fragment swojego wystąpienia!
-Wielka mi rzecz. Co z tego?
-Nie rozumiesz? Tłumy się zleciały. Nikt nie czyta, ale i tak z zachwytu pieją! Normalnie w głowach im się poprzewracało. Podkreślają, jakie to świetne posunięcie, przebierając nogami radośnie cmokają! W telewizji nie mają przecież rozluźnienia obyczajów takiego.
-Faktycznie, fatalne niedopatrzenie z tą całą samowolką w Internecie. Ale zaraz… Może więc sam napisałbyś też coś do tego serwisu? Mam już początek: „Kochani! Miliony Polaków wiedzą, że miłość ważniejsza jest niż władza. Dlatego…”
-Przestań! Chodzi przecież o to, że on był pierwszy. Rozumiesz? Każdy by mnie wyśmiał, że ten, który wyznacza trendy, zżyna od Kaczora zacofanego.
-Nie pozostaje więc nic innego, jak im wyjaśnić, że to pic na wodę, że prowadzenie bloga nie czyni z niego intelektualisty niczym nasz Prezydent elokwentnego.
-Świetnie. Ale jak to zrobić?
-Młodzieżówkę zaangażujemy. W spontanicznych komentarzach obśmieją wtórność teksu przewodniczącego.
-He, He. Dobre. Ale myślisz, że to wystarczy?
-Nie, ale znajdziemy jeszcze jakiś autorytet blogerski, który strzeli focha, że kudy tam Kaczce do jego blogowania wyśmienitego. Za nim pójdą następni. Zresztą zaraz…. Chwila… Jestem pewien, że nie będzie trzeba zachęcania specjalnego.
-Jak to?
-Zobaczysz. Znam takiego jednego, który sam od siebie prychnie z wyższością, bo na bank popularność wpisu Kaczki musiała zaszkodzić mu na ego. Założę się też, że o konieczności wyśmiania wpisu dawnego pryncypała nie trzeba będzie nawet wspominać specowi od pijaru koalicjanta naszego potencjalnego…
-Mówisz? To może jeszcze merytorycznie... Ktoś zapytałby zapytać, czy skoro prezes jest taki mądry, to czy wymyśliłby iPoda?
-Wyśmienite! Widzę, że załapałeś. Jestem pewien, że wspólnymi siłami wybrniemy z tego.
Pomieszanie postaci z „Wesela” celowe, a wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka