dzierzba dzierzba
686
BLOG

Świat równoległy straszących Kaczyńskim i Macierewiczem

dzierzba dzierzba Polityka Obserwuj notkę 6

Ja wiem, że to prestiż porównywalny z przyznawaniem się do inspiracji „twórczością” Michała Szpaka, Justina Biebera lub Milli Vanilli, co ja jednak poradzę, że naprawdę właśnie tekst Mili Nowaciej sprawił, że dziś po klawiaturę sięgnąłem. Poniżej efekty. Nic oryginalnego. Trochę tylko jej demaskatorskie, śmiałe i bezkompromisowe dzieło sparafrazowałem i zmieniłem.

 

Na podstawie: „Świat równoległy Kaczyńskiego i Macierewicza.” /Mila Nowacka/

 

Zastanawiam się w jakim kraju żyją Donald Tusk i Bronisław Komorowski. Powtarzane przez nich obietnice i półprawdy już dawno przekroczyły granicę śmieszności, teraz jednak już jawnie zmierzają ku paranoi.

Od dłuższego czasu daje się zauważyć, że Tusk i Komorowski żyją w jakimś świetnie prosperującym państwie, gdzie największym zmartwieniem obywateli jest Kaczyński, który swym postępowaniem ich cudowny dorobek i starania niweluje. Biorąc pod uwagę, że konsekwentnie i namolnie wizję taką w zaprzyjaźnionych stacjach i gazetach się promuje, a wszelkie próby mówienia że jest inaczej ośmiesza się lub marginalizuje, można sądzić, że ich kraj to faktycznie Zielona Wyspa Powszechnej Szczęśliwości, która w jakimś równoległym, eterycznym świecie się znajduje.

Niewykluczone, że Pan Tusk pozostaje w przeświadczeniu, że faktycznie chodzi o Miliony (Szczęśliwych) Polaków, bowiem nie wie (bo i skąd) o takich drobiazgach jak ten, że benzyna kosztuje blisko sześć złotych za litr, bezrobocie rośnie, a ludziom zaczyna brakować pieniędzy na czynsz, ubrania leki i jedzenie. Pan Komorowski ma być może pewną wiedzę w tym temacie, bo w Budzie Ruskiej pewnie podobnie się dzieje, ale to tylko pozwala domniemywać, że doskonale zdaje sobie sprawę, że Kwitnąca Polska chyba tylko, i to od biedy, w największych miastach istnieje. Pozostaje pytanie, jaki zatem kraj chcą po sobie zostawić Panowie Tusk i Komorowski. Szczególnie, że domagają się, by w sytuacji, gdy do emerytury na starych zasadach nie dożywa u nas 4 na 10 mężczyzn, a ponad jedna trzecia Polaków i Polek w ogóle, chcą jeszcze przymus pracy wydłużyć. Ma to być nie tylko konieczność, ale też dobrodziejstwo. Dobrze, że w tę bzdurę nawet najciężej doświadczony codzienną lekturą Gazety leming nie potrafi uwierzyć.

Pan Tusk uspokaja, że dzięki temu Miliony Polaków będą mieć na starość więcej pieniędzy. Uff... Cieszymy się niezmiernie, a jak dożyjemy z łezką w oku będziemy wspominać jego cudowne rządy i opowiadać o nich wnukom z rozrzewnieniem.

Kraj, w którym żyją ci dwaj panowie o odpowiednio komiksowo i polsko brzmiących imionach, byłby rajem, ale jest pogrążony w permanentnym poczuciu zagrożenia: otoczony przez „kaczystów” -  wszechobecnych paranoików i tropicieli spisków i afer; wrogów bezalternatywnej drogi, która tak śmiało kroczy PO. Obywatele żyjący przekazem mediów głównego nurtu drżą przed katastrofą, która musi się wydarzyć, gdyby PiS doszedł do władzy. Strach ten wciąż podsycają, a to Pan Tusk, a to Pan Komorowski. Często do podsycania przyłączają się totumfaccy z własnych szeregów lub usłużni dziennikarze.

Gdyby nie ten "detal", na pewno byłby to pieknie i harmonijnie rozwijający się kraj. Szkoda, że nie mój.

Ja widzę tysiące protestujące przeciwko zmuszaniu ich do pracy praktycznie do śmierci, domagające się prawa do oglądania telewizji Trwam, chcące uczciwego śledztwa w sprawi Smoleńska. Widzę drobnych przedsiębiorców, którzy mają dość tego „przyjaznego państwa” i zwykłych ludzi zarabiających grosze na umowach śmieciowych. Zastanawiam się, co by to było, gdyby cofnąć czas chociażby tylko o pięć lat i wprowadzić budżet zadaniowy, zredukować biurokrację i administrację, przestać się zadłużać, obniżyć podatki... Gdzie wtedy byliby obaj panowie ze swoimi obietnicami - "szafą pełną ustaw", "tarczą antykorupcyjną", "przyjaznym państwem" czy „ekipą apolitycznych fachowców”. 

Byłoby to wszystko bardzo śmieszne, gdyby nie to, że obaj Panowie faktycznie, a przynajmniej formalnie, posiadają pełnię władzy nad tym krajem, a w związku z tym nie da się ich poczynań zignorować, bo te przedkładają się bezpośrednio na życie obywateli. Pociechą jest to, że coraz więcej ludzi zauważa, że to droga do nikąd. I oby tak dalej.

 

 

dzierzba

 

dzierzba
O mnie dzierzba

"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew." Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb. ADRES E-MAIL - Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki? - Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/ motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./ motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/ Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/ spiritus flat ubi vult Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka