Oglądałem wczoraj wieczorem w telewizji premiera tych milionów Polaków, którzy nadal głęboko wierzą, że ich kraj zasługuje na cud gospodarczy i że koalicja PO-PSL potrafi go wyczarować. Wspominał o planowanej interwencji na rynku walutowym, która ma wystąpić, jeżeli notowania złotówki względem euro przekroczą poziom pięciu złotych.
Nie wiem, czy wysłuchałem Tuska bardziej z niedowierzaniem, strachem, czy uwagą, ale pomyślałem sobie wtedy offtopicznie , że znacznie ciekawiej zapowiada się jednak inna interwencja.
Nie wiadomo wprawdzie jeszcze jaka konkretnie i przez kogo dokładnie zainicjowana, ale na pewno już przygotowywana na tę okoliczność, gdyby faktyczne poparcie dla koalicji cudaków spadło do poziomu nędznych dwudziestu czy jeszcze mniej procent.
Trudno bowiem oczekiwać, że ktokolwiek będzie pompował nadal swój czas antenowy i środki w rząd, który przestanie się opłacać. Po prostu, gdy spada oglądalność i nowe zwroty akcji bardziej już widzów męczą niż cieszą, nie pozostaje nic innego, jak tylko wymienić nie tylko aktorów, ale też scenariusz.
Oczywiście bez szaleństw, bo widz to umysł ścisły i podobają mu się melodie, które już raz słyszał, tym niemniej coś tam trzeba wtedy zmienić. Jednym słowem czas znów będzie najwyższy na Nową i Lepszą Lewicę.
Tak się złożyło, że mniej więcej o tym samym opowiada w promowanym nadal na stronie głównej „Wyborczej” wywiadzie redaktor naczelny „Krytyki Politycznej” Sławomir Sierakowski.
Skromnie, jak przystało na intelektualistę w okularkach, ale jednak też proletariusza, nie zaprzecza, że namowy Aleksandra Kwaśniewskiego („słowa byłego prezydenta traktujemy poważnie, bo to człowiek o powszechnie docenianym zmyśle politycznym”) by stał się odnowicielem lewicy nie trafiają na mur obojętności.
W dalszej części rozmowy Pan Sławomir stawia słuszną chyba diagnozę, że SLD i jej mutacje nie mają przyszłości i już najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego nie przyniosą im sukcesu. Nie mówi tego wprost, ale można się domyślać, że moment ten postrzega jako dno od którego można odbić się za pomocą nowego projektu. Bez pośpiechu jednak, bo najpierw trzeba zbudować solidne fundamenty.
Opisuje dalej, jak ludzie gną do „Krytyki” i trzeba przyznać, że brzmi to wiarygodnie. Faktycznie wygląda na to, że Sławomir Sierakowski ma tę rzadką mądrość, która daje siłę by spokojnie czekać i budować oddolnie coś, co dopiero w przyszłości zacznie procentować. Nie ukrywam, że chociaż doceniam to i szanuję, to jednak martwi mnie to bardziej niż trochę. Zupełnie szczerze wolę tę rozbitą, napęczniałą tłustymi gębami ciągle nienażartych towarzyszy lewicę. Mała nadzieja w tym, że nie odrzuca zupełnie balastu SLD. Na stwierdzenie, że tworzy orkiestrę, która pewnego dnia zagra dla Sojuszu odpowiada wprawdzie wymijająco, ale jednak polubownie, że jeśli SLD chce zatańczyć do tej orkiestry, to nie mamy nic przeciwko temu.
W każdym razie Sierakowski zdaje się doskonale rozumieć, że wszystko jeszcze przed nim, a ciągła kompromitacja pojęcia prawica, które serwuje nam konsekwentnie PiS i Platforma działa tylko na jego korzyść. Podobnie zresztą jak niepohamowany pęd starszych kolegów partyjniaków do koryta.
Jednym słowem z wywiadu tego wynika, że moja teza o istnieniu Lewicowego Planu Be na wypadek, gdyby notowania Platformy poleciały na łeb i szyję jest być może prawdziwa, ale raczej na pewno alternatywą tą nie jest jeszcze środowisko „Krytyki Politycznej”.
Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że przynajmniej na razie uraczeni zostaniemy jakąś centrolewicą z ojcem Weroniki Rosati na czele.
Dzięki temu będzie przynajmniej po staremu, a więc jeszcze przez kilka lat będziemy się cofać w radosnym przekonaniu, że tak być musi, bo przynajmniej jest europejsko i postępowo.
Dopiero później nadejdzie czas na Sławomira Sierakowskiego. Wtedy przekonamy się, co znaczy solidna, zbudowana oddolnie władza.
Szkoda tylko, że z którejkolwiek strony nie spojrzeć jest to perspektywa smutna, bo socjalistyczna, a więc na pewno nie wolnościowa.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka