czyli o honorze dresiarskim, naszych ciemiężonych rodaków, aspirujących do Boziewicza, kamratów
Polski kodeks honorowy (znany też jako kodeks Boziewicza) – publikacja z 1919 dotycząca zasad postępowania honorowego, a w tym odbywania pojedynków, autorstwa Władysława Boziewicza w Polsce międzywojennej był podstawowym dokumentem (pozaprawnym) regulujący zasady.
Do 1939 doczekał się ośmiu wydań. Pora na kolejne jego wydanie, A.D. 2025, zainicjowane przez rodaków, ale i kamratów...
Gdyby Władysław Boziewicz żył dziś i usłyszał, jak niektórzy 'kamraci, przy okazji rodacy' z dumą powołują się na jego kodeks, zapewne wyjąłby rewolwer, jednak nie po to, by stanąć w obronie honoru, lecz by strzelić sobie w skroń z rozpaczy.
Bo oto pojawili się samozwańczy rycerze moralności, broniący panów Olszańskich i Osadowskich, którzy klną, jeden niczym szewc po trzeciej flaszce, i wtórujący mu jego giermek, dla którego retoryka Boziewicza to zapewne imię jakiegoś wroga z 'Wiedźmina'. Obaj dzielni, obaj głośni, ale obaj z językiem jak z rynsztoka, w dodatku po nieudanym remoncie kanalizacji.
I nagle ci dwaj, panowie od 'kultury słowa' na poziomie obory, w którą pieprznął granat, są bronieni honorem koleżeńskim, myślą podpierającą się kodeksem Boziewicza niczym konstytucją z dnia 17 grudnia. Ironia godna kabaretu moralnego niepokoju, która krzyczy o obrazie czci, moralności, zdradzie i wartościach, a która najprawdopodobniej, nigdy myśli Boziewicza nie skonsumowała, bo były zbyt małe litery, albo zbyt mało w nim było przekleństw.
Dzień przekleństw, czyli właściwie Dzień bez Przekleństw, obchodzony jest 17 grudnia. Jest to data, która ma zwrócić uwagę na czystość języka polskiego i zachęcić do unikania wulgaryzmów. W 2025 roku Dzień bez Przekleństw wypada w środę. Idea Dnia bez Przekleństw polega na tym, aby uświadomić, że można wyrażać emocje i myśli bez używania wulgaryzmów. Wiele osób używa przekleństw w sytuacjach stresowych, aby rozładować napięcie, ale warto poszukać innych sposobów radzenia sobie z emocjami. Obchodzenie tego dnia może być okazją do rozmów o kulturze języka, zastępowania wulgaryzmów synonimami i uświadamiania, że używanie przekleństw nie jest oznaką siły, a często świadczy o niskiej kulturze osobistej.
Przypomnijmy zatem tak nicponiom kamratom, jak i ich 'honorowym' obrońcom... według Boziewicza, człowiek honoru mówi jasno, godnie, bez obelg i z szacunkiem dla innych, nawet w sporze. A więc gdyby tych dwóch delikwentów ktoś chciał rzeczywiście mierzyć miarą Boziewicza, to pojedynek skończyłby się dla nich na poziomie wstępu, tym, gdzie autor zaleca mycie języka, zanim się odezwie.
W obronie tych wielce 'honorowych rodaków' pewien mówca powoływał się na Polski kodeks honorowy, na kodeks Boziewicza, co jest zastanawiające, w końcu mowa o dwóch miglancach, którzy z honorem, mają niewiele wspólnego, chyba że wytworzy się Polski kodeks honorowy tom. 2 (zwany jako kodeks honorowy Miglanców Dwóch). To wstyd, żeby wołać Boziewicza, który kilkakrotnie podkreślał znaczenie formy wypowiedzi w kontekście honoru...
1) Użycie słów obraźliwych, ironicznych, sarkastycznych lub pogardliwych w obecności osób trzecich może stanowić podstawę do wezwania na pojedynek.
2) Kodeks ceni opanowanie, elegancję i godność w wypowiedzi.
3) Wulgarność, cynizm czy przesadna emocjonalność, uznawane są za niewłaściwe dla człowieka honoru.
4) Mowa powinna być klarowna, godna, nieprowokacyjna (chyba że zamierzona jako wyzwanie).
5) Dla Boziewicza słowo dane jest równe podpisowi.
6) Człowiek honoru nie kłamie, nie rzuca słów na wiatr, nie rzuca oskarżeń bez pokrycia.
7) Złamanie tej zasady mogło prowadzić do utraty czci, a nawet konieczności rehabilitacji przez... pojedynek.
8) Nawet krytykę czy wyrażenie dezaprobaty należy ubrać w język uprzejmy, acz stanowczy.
9) Publiczne ośmieszanie czy agresywny ton – jeśli nieuzasadniony – mogły być uznane za naruszenie norm towarzyskich i honorowych.
Kodeks Boziewicza mówi, mów tak, by nie tracić twarzy, ani swojej, ani cudzej, twoje słowa świadczą o twojej klasie, a jeśli obrażasz, bądź gotów za to odpowiedzieć.
Kamraci... niedoszli Boziewicz (wybacz Pan, Panie Boziewicz), są gotowi, by tę odpowiedzialność przyjąć!?
O kodeksie Boziewicza w kontekście, mówiono w tej manifestacji... O ile nie zgadzam się na Boziewicza w kontekście Kamratów dwóch, o tyle w tle widać zdjęcia poszukiwanego Gawła i tego drugiego miglanca. Zastanawiam się, jak to się stało, że tych dwóch, nadal może pomawiać Polaków, że jak dotąd nikt z kamratów, w 'jasny sposób', im nie wytłumaczył, że tak czynić nie wypada.
Kodeks Boziewicza, tom II (zmiany, wydanie kamracko-rodackie)
---
oleandro@dżon
Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową.
Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo