oleandro oleandro
24
BLOG

Estas Tonne - filozofia dźwięku

oleandro oleandro Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
struna nie zna języka, ale kiedy ją poruszysz – odzywa się prawda

Estas Tonne (ukr. Естас Тонне, ur. 24 kwietnia 1975 w Zaporożu) – ukraiński gitarzysta.

Estas Tonne urodził się jako Stanisław Tonne w Zaporożu, na terenie ówczesnej Ukraińskiej SRR. Od najmłodszych lat związany był z muzyką – uczęszczał do szkoły muzycznej. W wieku 15 lat, tuż po rozpadzie Związku Radzieckiego, wyemigrował z rodziną do Izraela. W 2001 roku osiedlił się w Nowym Jorku, gdzie jego artystyczna droga nabrała tempa.

Jego styl wywodzi się z flamenco i muzyki cygańskiej, ale nie sposób zamknąć go w jednej estetyce. Estas Tonne to nie „artysta estradowy” – to raczej wędrowny filozof dźwięku. Jego koncerty są improwizowane, przypominają bardziej duchowe rytuały niż tradycyjne występy. Gra na niestandardowej gitarze klasycznej, wyposażonej w mikrofony kontaktowe i efekty, które pozwalają mu wydobyć głębokie, rozpoznawalne brzmienie.

Dla niego dźwięk to nie tylko środek wyrazu – to droga. Jego muzyka to przestrzeń, dźwięk jest narzędziem, a cisza – świątynią.

„Dźwięk bez ciszy nie istnieje. Istotą ciszy jest to, że jest początkiem i końcem każdego dźwięku” – mówi.

Choć w jego biografii pojawiają się słowa 'Ukraina' i 'Izrael', warto pamiętać, że nie o narodowość tu chodzi, ani o politykę – a o uniwersalny przekaz, który płynie z muzyki. Jego twórczość to nie opowieść o narodach, lecz o duszy.

Estas Tonne łączy dźwięk z duchową narracją – tworzy nie tylko muzykę, lecz własną filozofię życia.

Estas Tonne jest wędrowcem – zarówno w sensie fizycznym, jak i duchowym. Grał na ulicach, podróżował przez kontynenty, ale jego prawdziwa podróż odbywa się wewnątrz. Życie, jak sam mówi, nie jest projektem – to nieustanna transformacja. Jak muzyka – wymaga uważności i otwartości. Brak planu nie oznacza chaosu, lecz zaufanie do naturalnego rytmu świata. Harmonia nie powstaje z kontrolowania, lecz ze wsłuchania się w to, co przychodzi.

W 'Internal Flight', Estas zabiera słuchacza w introspekcyjną podróż. Brzmienia stają się echem bicia serca – najpierw niepewnego, potem coraz silniejszego, aż wreszcie znów cichnącego, jak po długiej, wewnętrznej wędrówce. To dźwiękowa opowieść o walce, o decyzji, o akceptacji – i o wyzwoleniu.

W koncertowych wersjach tego utworu pojawia się również spoken word – forma narracji inspirowana medytacją, duchowym rozwojem, ale i chwilami zachwytu, niepokoju, czasem nawet rozpaczy. To nie tylko muzyka – to rytuał obecności.

To nie utwory w tradycyjnym sensie.

Raczej nie. To przestrzeń – rozległa, otwarta – w której człowiek może się albo odnaleźć, albo zagubić. Cisza między strunami. Ktoś kiedyś powiedział: „Nie wszyscy, którzy wędrują, są zagubieni.” Są tacy, którzy idą nie po to, by znaleźć, lecz po to, by nie utknąć, nawet gdy już znajdą.

W muzyce Estasa Tonne’a jest coś niepokojąco uczciwego. Coś, co przypomina o tym, co utraciliśmy – obecność chwili, bez celu, bez potrzeby osiągania czegokolwiek. To medytacja rozgrywająca się wśród dźwięków i ciszy. To spojrzenia zagubione, a jednocześnie zakotwiczone w tu i teraz.

Nie ma tu choreografii. Nie ma spektaklu. Nie ma widowiska.

Zamiast tego: obecność. Transmisja. Jakby coś głębszego próbowało przemówić przez muzykę – a my jesteśmy tylko świadkami, cichymi uczestnikami tego, co wymyka się słowom.

Dźwięk nie jest formą. W jego muzyce dźwięk zdaje się być modlitwą – szeptem istnienia. Przypomina, że można widzieć i słyszeć, zanim się zrozumie. To nie jest tylko estetyczny akt – to rytuał, w którym cisza zostaje przerwana przez fale brzmień. Jak oddech. Jak serce. Jak życie. To klasyka, która klasyką nie jest. Mapa – nie miejsc, ale emocji. Nie prowadzi do konkretu, lecz przez krajobraz wewnętrzny.

Po stronie ciszy. W czasach, gdy wszystko mówi się zbyt głośno, Estas przypomina, że cisza nie jest pustką. Jest początkiem.

To, co najważniejsze, rozgrywa się właśnie między dźwiękami – tam, gdzie nic nie słychać, lecz wszystko można poczuć.


Między dźwiękiem a drogą... Słuchaj… Nie tego, co mówię. Tego, co dzieje się między słowami. Jak między dwoma nutami tętni coś, czego nie napisał żaden kompozytor. Tam jestem.

Wczoraj nie miałem imienia. Dziś nie mam adresu. Jutro – być może – nie będę miał już siebie. Ale dźwięk, który usłyszysz, nie potrzebuje metryki. Nie jestem muzykiem. Nie jestem nawet człowiekiem. Jestem tym, co pozostaje, gdy wszystko inne cichnie.

Wędruję nie po to, by znaleźć odpowiedź. Wędruję, bo echo nie ma domu. Bo nie wierzę w granice, których nie widzi ptak.

Struna nie zna języka. Ale kiedy ją poruszysz – odzywa się prawda, której nie umiałeś wypowiedzieć.


Jeśli chcesz mnie znaleźć – nie patrz na scenę. Patrz na siebie, w chwili gdy milczysz, a coś w Tobie – gra.


werrfg

Estas Tonne
https://www.estastonne.com/

---
oleandro@dżon

oleandro
O mnie oleandro

Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową. Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo