To już nie są żarty, to wojna na śmierć i życie.
Ludzie stojący za Bidenem chcą zemsty na zwolennikach Trumpa. Szukają prezydenta, który im zniknął z oczu.
Pracownicy Białego Domu i Gabinetu Trumpa rezygnują i opuszczają Biały Dom.
Demokraci chcą usunąć Donalda Trumpa z prezydentury jeszcze przed 20 stycznia. Kongres potrzebuje do tego 3/4 Senatu, co jest obecnie możliwe przy wsparciu Republikanów. Mike Pence nie chce jednak brać w tym udziału.
Chcą również uniemożliwić jakąkolwiek karierę polityczną dzieciom Trumpa i jego rodzinie.
Prezydent, który 6 stycznia poleciał do bazy wojskowej w Teksasie, obecnie przebywa prawdopodobnie na pokładzie wojskowego samolotu Boeninga E-4.
Wg niektórych informacji, pochodzących prawdopodobnie ze źródeł wojskowych, globaliści grożą zdetonowaniem brudnych bomb w stanach, których senatorowie głosowali przeciw Bidenowi, jeśli Trump nie ustąpi.
Nancy Pelosi zwróciła się do Pentagonu z żądaniem uniemożliwienia Trumpowi dostępu do wojska, pod pretekstem, że jest nieodpowiedzialny i ma dostęp do kodów nuklearnych.
Oskarżają go o natarcie na Kapitol, które tak naprawdę zostało sprowokowane przez Antifę. Ale prawdopodobnie zostało to wykorzystane przez służby wojskowe i w rękach Trumpa znalazły się papiery i laptop Nancy Pelosi.
Teraz już nie jest to czas "we the people", nie jest też czas polityków i przepisów prawa. To czas armii i od tego która strona w wojsku wygra, zależy los USA i świata.
Przegrana Trumpa oznacza czas, który starsi z nas pamiętają, czas komunizmu we współczesnym wydaniu, ale niemniej tyrański.
I nas to znowu też dotknie.
O bieżącej sytuacji w US i skutkach przegranej Trumpa, jeśli armia nie zareaguje, mówi Andy Choinsky z New Jersey.
Komentarze