Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
115
BLOG

Kilka kropel i … morze potrzeb

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Polityka Obserwuj notkę 0
Łatwiej jest wskrzesić naród,
niż jednego człowieka.
 
Stanisław Jerzy Lec
 
Są sprawy małe i wielkie. Odpowiednio, są też ludzie mali i wielcy. Mam w pamięci postać prof. Stanisława Ulama, wybitnego matematyka polskiego. Zajmował się on głównie a może nawet i wyłącznie, problemami wielkimi. Nad problemami małymi, nie tylko w matematyce, nie zatrzymywał się, zostawiał je innym (zob. „Przygody matematyka”).
 
 

           Inna wielka postać, to Sł. B. ks. Stefan kardynał Wyszyński. Na jego barkach i głowie spoczywały losy Kościoła katolickiego w Polsce, losy Polski i Polaków. Od spraw mniejszych, odpowiednio byli, biskupi i kapłani oraz niezbyt liczna garstka ludzi świeckich.
           Zdawać by się mogło, że od spraw wielkich, poważnych, od spraw wagi państwowej i narodowej, powinni być, specjalnie do tego powołani, prezydenci, premierzy, ministrowie, posłowie itd. Bo przecież od ich decyzji zależą losy państwa i narodu. A tymczasem, rzut oka na otaczającą nas rzeczywistości, i to nie tylko polską, mówi nam, że dzisiaj wielu z tych ludzi, którzy powinni być wielcy pod wieloma względami, bo są przecież powoływani do rozwiązywania spraw wielkich i do służenia sprawom wielkim, są w rzeczywistości, mówiąc delikatnie, ludźmi małymi, za małymi, a często chciałoby się powiedzieć, ludźmi podłymi i niegodnymi, aby zajmować tak wysokie stanowiska, aby służyć tak wielkim sprawom, jak losy państwa i narodu.
           Nic, więc dziwnego, że w Polsce coraz częściej i głośniej słychać wołanie w ich stronę, aby podali się do dymisji, aby ustąpili miejsca lepszym (łac. Da locum melioribus) (od siebie).
           Jaką mamy dzisiaj sytuację w Polsce? Może nawet można zapytać szerzej – jaką mamy sytuację w Polsce już od wielu lat, powiedzmy od roku 1945?
           Losy państwa i narodu polskiego od roku 1945 są, moim zdaniem, głównie w rękach antypolskich, antynarodowych i antyreligijnych.
           Zdawać by się mogło, i zdaje mi się, że wielu mędrcom współczesnym też tak się wydaje, że wystarczy tylko wymienić jedną ‘władzę’ na drugą i już uratujemy Polskę i Polaków od całkowitej zagłady, którą już widać za rogiem.
           Niestety, te lata antypolskich i antynarodowych rządów-nierządów miały wpływ nie tylko na ‘elity władzy’, ale i na cały naród.
           W tym okresie mieliśmy, z woli Bożej, przynajmniej dwóch wielkich Polaków, wielkich patriotów, Bł. Papieża Jana Pawła II i Sł. B. ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego. Niestety, ani tzw. elity, ani naród polski nie skorzystał z tych Łask. I nadal nie korzysta. A, nie, kto inny, jak właśnie ks. kardynał Wyszyński powtarzał wielokrotnie, że ratunkiem dla Polski, w owym czasie, i dzisiaj też, nie jest wymiana jednych ‘władców’ na innych, tylko duchowa odnowa narodu. Oto, niektóre z jego słów:
Nie idzie, bowiem w tej chwili w Ojczyźnie naszej tylko o zmianę instytucji społecznej, nie idzie też o wymianę ludzi, ale idzie przede wszystkim o odnowienie się człowieka. Idzie o to, aby człowiek był nowy, aby nastało 'nowych ludzi plemię'.
Bo jeżeli człowiek się nie odmieni, to najbardziej zasobny ustrój, najbardziej bogate państwo nie ostoi się, będzie rozkradzione i zginie”.
A przy innej okazji wyznaje, z bólem w sercu:
Może za płytko oraliśmy, może trzeba raz jeszcze przyłożyć ręce do pługa i powiedzieć odważnie całemu Narodowi i sobie: nie idzie o to, aby wymienić ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby - powiem drastycznie - jedna klika złodziei nie wydarła klucza od kasy państwowej innej klice złodziei. Idzie o odnowę człowieka i ktoś to musi powiedzieć!”
 
„Duszę moją zalega lęk o Polskę: boję się o Polskę. Rzecz znamienna, że bardziej lękam się o Polskę, niż o Kościół. Bo Kościół ma gwarancję Chrystusa - że bramy piekielne nie zwyciężą Go. Kościół zawsze ukryje się w sumieniach ludzi - i przetrwa ciężkie dni. Ale Polska?
 
„Niedawno powiedziałem w jednym z kościołów warszawskich, że polską racją stanu nie jest 30 mln (obywateli), ale 50, 60, 90 mln. Tylko za tę cenę zdołamy się utrzymać na tej ziemi”.
 
 „Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby Naród szanujący wolność, umiejący walczyć 'za naszą i waszą wolność' sam dla siebie stał się grabarzem!
 
           Podobnie wołał do nas Papież-Polak.
           Czy dzisiaj jest inaczej? Czy dzisiaj te słowa straciły na aktualności?
Bynajmniej.
Żadna partia, żaden wódz, żadna zmiana rządu nie uratuje Polski, jeśli nie zmienią się Polki i Polacy, jeśli nie wrócimy na drogi Boże wytyczone, oznakowane drogowskazami tych dwóch wielkich Polaków. Jeśli nie odrodzi się duchowo naród polski, polska rodzina, i w pewnym sensie także Kościół katolicki w Polsce, to znowu przyjdzie naszym następcom walczyć o … odzyskanie niepodległości. Bo nasi odwieczni sąsiedzi już dawno się ‘odrodzili’ i znowu chcą zniewolić nie tylko naród polski, ale i całą Europę.
Według aktualnych statystyk mamy w Polsce, lub blisko Polski, ok. 38 mln. obywateli. Pomijam nawet to, czy te dane są prawdziwe, czy nie. Załóżmy, że są prawdziwe. Ważniejsze są inne dane, których już nie znajdziemy w rocznikach statystycznych, a które ujawnia nam samo życie. Znowu, nie znam dokładnych danych, biorę je z sufitu, bo chodzi mi tylko o zarysowanie problemu.
1 mln. obywateli polskich, to biurokracja, określmy ich terminem umownym – radni. 2 mln. obywateli, to grupa ludzi, którzy sami sobie jakoś radzą, określam ich terminem umownym – zaradni. A cała pozostała reszta, to ludzie bezradni. Niektórzy z nich biorą udział w wyborach, ale wybierają – p. Tuska, prof. Niesiołowskiego, czy mgr. Palikota. Inni, nie biorą w ogóle udziału w wyborach, bo – po, co, to i tak nic nie zmieni!
Tak, moim zdaniem, w pewnym uproszczeniu wygląda Polska i Polacy.
I teraz postawmy zasadnicze pytania.
- Czym dla Polski i Polaków może być, np. dymisja p. ministra Rostowskiego?
Odp. – Kroplą w morzu potrzeb.
- Czym dla Polski i Polaków może być, np. dymisja p. Tuska?
Odp. – Kroplą w morzu potrzeb.
- Czym dla Polski i Polaków może być dymisja całego rządu, a nawet i nowe wcześniejsze wybory do Sejmu?
Odp. – Kroplą w morzu potrzeb.
Oczywiście, te krople są bardzo ważne i lekceważyć ich nie wolno. Ale, najważniejszym aktualnie problemem dla Polski i Polaków, to zajęcie się morzem potrzeb, czyli morzem zmian.
O jakie zmiany chodzi?
O te wszystkie zmiany, o które wołał do nas Bł. Papież Jan Paweł II i, o które wołał do nas Sł. B. ks. Stefan kardynał Wyszyński.
To oni, wiele lat temu, zatroskani o losy Polski i Polaków, o Kościół katolicki w Polsce, o wiarę, prawdziwą wiarę narodu polskiego, nie od święta, ale na co dzień, określili swoim nauczaniem pełny program odnowy, pełny program odbudowy, narodu polskiego, polskiej rodziny, program odnowy dla każdej Polki i każdego Polaka. Program oparty na Bożych fundamentach, a nie na wytycznych, konstytucjach, ideach, opracowanych przez partie polityczne, czy międzynarodowe gremia mędrców. Tylko podjęcie i zrealizowanie tego programu stwarza realne i trwałe nadzieje na uratowanie Polski i Polaków od zguby.
A zagrożenie dla państwa i narodu polskiego jest dzisiaj ogromne. Pamiętamy, że nasi odwieczni sąsiedzi kilkakrotnie w ostatnich czasach próbowali wyniszczyć Polskę i Polaków. Wtedy czynili to przy użyciu siły oręża wojskowego. Dzisiaj metody walki się zmieniły, bardzo istotnie i może, dlatego nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wojna z Polską toczy się już od wielu lat. Dotychczas w historii, z Bożą pomocą, udawało się nam wyjść zwycięsko z tych wojen. A dzisiaj?
Jedni nie widzą, że wojna toczy się już na dobre. Inni myślą, że i tym razem uda się nam wyjść zwycięsko z tej wojny, z Bożą pomocą, lub bez Bożej pomocy, bo oni, nasi mędrcy, są silni i mądrzy. Jeszcze inni, uczestniczą w tej wojnie, ale po stronie naszych wrogów, nie po stronie i w obronie państwa i narodu.
Gospodarka polska została już w zasadzie wyniszczona. Polacy muszą szukać pracy poza krajem. Banków polskich już właściwie nie ma. Wojska też już nie mamy. Szkoła polska jest niszczona systematycznie już od wielu lat. Walka z religią i Kościołem trwa. Państwo nie ma przyjaciół na zewnątrz, ani na wschodzie, ani na zachodzie. Naród nie ma oparcia wewnątrz. Bo jedynym oparciem dla narodu polskiego może być Kościół katolicki. Żadna partia polityczna, nawet jak najbardziej na prawo, i jak najbardziej prawa, jeszcze długo, oby nigdy, nie będzie oparciem dla narodu, który ma dość partii politycznych już od wielu lat.
Gdzie, zatem szukać ratunku dla Polski i Polaków?
Oczywiście, trzeba robić wszystko, aby odsunąć od władzy obecną zgraję PO-tworów pod wodzą p. Tuska. Należy przygotować pakiet reform, które po pierwsze zatrzymają rozkład państwa i narodu polskiego. Oddać tym razem władzę w ręce ludzi godnych i odpowiedzialnych za losy państwa i narodu. Ale, kto ma tę władzę oddać? Bo, chyba nie dzisiejsi ‘władcy’. I, następnie przystąpić do odbudowy państwa polskiego.
To jest, to umowne – morze potrzeb.
Kto ma to wszystko zrobić?
To jest zadanie dla całego narodu polskiego. Trzeba dopilnować, aby wybory były uczciwe. Trzeba dopilnować tego, aby jak najwięcej ludzi wzięło udział w wyborach. I wybrało godnych i odpowiedzialnych przedstawicieli narodu, nie partii politycznych.
Wrócę tu na moment to problemu żniw.
Głównym zadaniem żniwiarzy jest … oddzielić plewy od ziarna. I to już mamy poza sobą. Plewy znajdują się w kilku workach – PO, PSL, SLD i RP. Ale na tym nie koniec. Aby z tego ziarna można było upiec polski chleb – uratować i odbudować Polskę – trzeba to ziarno przebrać – wybrać z niego najlepsze ziarna. To ziarno służyć nam również będzie do przyszłych zasiewów. A, więc selekcja musi być przeprowadzona z dużą odpowiedzialnością i rozwagą.
To jest aktualnie front walki, walki wewnętrznej. Bo jeszcze jest front walki zewnętrznej, czyli przede wszystkim nasi odwieczni sąsiedzi.
Tego może dokonać tylko naród świadomy swoich zadań, praw i obowiązków. Naród silny duchem. Tego sam człowiek nie dokona. Tu jest potrzebna pomoc i błogosławieństwo Boga, Ojca ludów i narodów. Tu jest potrzebna pomoc Kościoła katolickiego. Bo chociaż, jak nas poucza Stanisław Jerzy Lec – Łatwiej jest wskrzesić naród, niż jednego człowieka, to jednak bez Boga to się jeszcze żadnemu narodowi nie udało.
Dlatego zbierajmy krople po kropli, ale pamiętajmy, że to nie wypełni nam morza potrzeb. Bo morze potrzeb, to silny Bogiem naród, który podejmie walkę ze złem, własnym i obcym, i w sercach swoich ma nadzieję na zwycięstwo.
Tę nadzieję, tę wiarę, tę siłę ducha, która może przynieść nam zwycięstwo, chcą dzisiaj zadeptać w nas nasi odwieczni sąsiedzi i ich poplecznicy w Polsce. I zadepczą, i odbiorą nam nie tylko dobra ziemskie, ale także i polską duszę, polską rodzinę, polską matkę i polskiego ojca. I zrobią z nas swoich niewolników, jak to już próbowali kilka razy.
Dziwny to naród, ci Niemcy, i Ruscy, schowani za ich plecami. Próbowali już kilka razy nas zniewolić i przegrywali. A mimo to spróbowali jeszcze raz. To podłość i wrogość, obca naszej kulturze i naszemu narodowi.
Chociaż może trzeba by tutaj i podkreślić ich upór, a jednocześnie przebiegłość i chyba mądrość, szkoda, że użyte na szkodę naszą i ich hańbę. Bo znowu wymyślili nowy sposób prowadzenia wojny i zaskoczyli nas znowu. I, co tu dużo mówić, na razie odnoszą zwycięstwo. Bo naród polski chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, że toczy się kolejna wojna z Polską.
Na nieszczęście nasze, udało im się otumanić i uśpić naszą czujność i w dużym stopniu zdewastować siłę ducha polskiego. Bo, jak inaczej wyjaśnić ten paradoks dnia dzisiejszego, że naród tak waleczny, że naród, który potrafił walczyć nie tylko o własną, ale i o cudzą wolność, tym razem śpi. A wróg, i obcy i rodzimy, pustoszy nasz dom rodzinny, naszą ukochaną Ojczyznę.
www.eczyzo.com
 

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka