Wśród ciszy wschodzącego poranka, gdy pierwsze promienie światła nieśmiało muskają ziemię, pojawia się on – ojciec. Nie ten z książek, nie ten z pomników, ale ten prawdziwy – zmęczony, czasem milczący, ale zawsze obecny. Jego obecność nie krzyczy – ona niesie spokój. Jego słowa nie są głośne – one uczą i prowadzą.
Ojciec jest jak most między tym, co widzialne, a tym, co niewidzialne. Między rozumem a wiarą. To on pierwszy uczy dziecko patrzeć – nie tylko oczami, ale sercem i umysłem. Pokazuje, że świat nie kończy się na tym, czego można dotknąć, ale że prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie człowiek szuka prawdy.
Jan Paweł II napisał, że wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch unosi się ku kontemplacji prawdy. Ojciec to ten, który pomaga dziecku odnaleźć te skrzydła – jedno i drugie. Uczy, że pytania nie są oznaką słabości, lecz siłą. Że rozum nie jest wrogiem wiary, lecz jej sprzymierzeńcem. A serce, które słucha Boga, zawsze odnajdzie drogę.
Ojciec to nauczyciel życia. Nie zawsze mówi "rób tak jak ja", ale żyje, tak by dziecko samo chciało go naśladować. W jego dłoniach – spracowanych, lecz czułych – jest siła, ale i łagodność. W jego oczach – nadzieja, nawet wtedy, gdy sam jej szuka. W jego milczeniu – mądrość, która nie potrzebuje wielkich słów.
To ojciec staje się pierwszym nauczycielem moralności. Nie poprzez kazania, lecz przez codzienne wybory – przez uczciwość, którą zachowuje, przez szacunek, który okazuje innym, przez odpowiedzialność, jaką bierze za swoje czyny. Dziecko patrzy, słucha i chłonie – więcej niż słowa znaczą gesty, więcej niż nakazy – przykład. Ojciec uczy, że dobro nie zawsze jest łatwe, ale zawsze jest warte wysiłku. Że sumienie to głos, który trzeba pielęgnować, a nie zagłuszać. W jego postawie dziecko odkrywa, co znaczy być człowiekiem prawego serca – wolnym, ale nie samowolnym; silnym, ale nie bezwzględnym.
I choć świat czasem drwi z autorytetu, choć ojcostwo bywa dziś spychane na margines, prawdziwy ojciec nie znika. On trwa. Jak korzeń drzewa, którego nie widać, ale bez którego wszystko by się zawaliło.
Ojciec to przewodnik. Nie prowadzi dziecka za rękę przez całe życie, ale uczy je chodzić – nawet wtedy, gdy droga staje się stroma, a ciemność gęstnieje. Pokazuje, że warto wierzyć, nawet gdy czegoś nie widać. Że warto kochać, nawet gdy ta miłość boli. Że warto myśleć – głęboko, uczciwie i odważnie.
W jego postawie odbija się coś z samego Boga Ojca, który nie narzuca się, ale czuwa. Który nie krzyczy, ale słyszy. Który daje wolność, ale nigdy nie przestaje kochać.
Bo ojciec – prawdziwy ojciec – to światło, które nie oślepia, ale wskazuje drogę. To słowo, które nie rani, ale uzdrawia. To cisza, która nie przeraża, ale uczy słuchać.
I choć może nie zostanie zapamiętany przez tłumy, choć jego imię nie znajdzie się w podręcznikach historii, to jego obecność zostanie zapisana w sercu dziecka na zawsze – jako ten, który nauczył je kochać prawdę, myśleć odważnie, żyć uczciwie i wierzyć głęboko.
Dlatego też warto drodzy panowie wykorzystać daną wam szansę i stać się wzorem dla własnego potomstwa.
Źródło
Fides et ratio Jan Paweł II
Zdjęcie Google
Inne tematy w dziale Społeczeństwo