Z… Znamy się mało… Więc może ja bym powiedziała parę słów o sobie, najpierw. Urodziłam się przystojna, wysoka, z nienagannie wymodelowaną sylwetką, pełna optymizmu, obdarzona nietuzinkowym poczuciem humoru, świadoma posiadanych zalet oraz poczucia własnej wartości. Aha! I byłam chłopcem. Niestety, zaraz po urodzeniu zamienili mnie w szpitalu...
(po dłuższej chwili)
Przepraszam, czy można? Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy.
W Świnoujściu kampania wyborcza do samorządu terytorialnego powoli nabiera tempa. Pojawiły się już plakaty i bilbordy ze zdjęciami kandydatów. Gdyby nie imiona i nazwiska - większości tych, których znam, w ogóle bym nie rozpoznała. Nie ma co - photoshop działa cuda! Z moich osobistych znajomych, garstka załapała się na miejsca biorące, pozostali zostali wciągnięci na listy wyborcze siłą i robią za spulchniacze. Jestem gotowa się założyć, że świnoujścianie ponownie powierzą władzę w mieście postkomunistom. O kolejne zwycięstwo w wyborach na prezydenta może być również spokojny dotychczasowy prezydent, stary komuch z PZPR, któremu odbija, że jest Jasiem Fasolą. Kiedyś odgrażał się w lokalnej mutacji Gazowni: "Mogę być nazywany Jasiem Fasolą, bo go lubię, to dla mnie żadna ujma. Ale nie pozwolę, żeby Jasia Fasolę, czyli mnie - prezydenta - pomawiano".
Nie jest dobrze słodzić władzy, a już zwłaszcza słodzić jej (za przeproszeniem) publicznie. Drogie Lemingi, piszące peany na cześć rządzących - to przestroga dla Was! Błagam, ostrożnie z tym słodzeniem!!! Spotkałam wczoraj koleżankę, która za bezkrytyczne włażenie w tyłek prezydentowi Świnoujścia, została nagrodzona przez niego posadą w urzędzie miasta. Koleżanka zawsze, a w każdym razie od czasu, kiedy ją znam, była osobą o apetycznym wyglądzie, mimo że zbudowaną w skali nieco większej, niż normalna. Dzisiaj przypomina wieloryba. Jak płynie chodnikiem, wszyscy rozpierzchają się na boki, albowiem ewentualne zderzenie z nią groziłoby śmiercią lub kalectwem. Gdybym - biorąc pod uwagę kobiece skłonności do tego, by czuć się lepiej, gdy inna kobieta wygląda gorzej - powiedziała: "Lubię ją, bo przytyła", byłoby to z mojej strony niczym nieusprawiedliwione okrucieństwo.
Na koniec kilka słów o tym, co mnie niepokoi. Otóż Szanowni Wizytujący, martwi mnie to, co może stać się w Watykanie. Kościół powinien być jak latarnia morska - w Świnoujściu mamy najwyższą nad Bałtykiem, jakby co. Nie wolno Mu schlebiać postępactwu.
To ja bym miała tyle do powiedzenia, chyba że mają Państwo jakieś pytania...?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo