Bez komentarza. / Mat Google I.A.S.
Bez komentarza. / Mat Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
217
BLOG

Jak zachować instynkt samozachowawczy.

el.Zorro el.Zorro Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Każdy łańcuch jest tak mocny,
jak słabe jest jego najsłabsze ogniwo.


       Choć tę prawdę zna każdy rozumny Polak, jednak obserwując zachowanie Polaków w przestrzeni publicznej, trzeba z ubolewaniem przyjąć, że większość Polaków cechuje ponadprzeciętna skłonność do warcholstwa do tego, co gorsza, uzupełniona skłonnością do brawury.
A TO BARDZO ŹLE WRÓŻY rozwojowi scenariusza, jaki Stawarza przed Polakami pandemia wirusa SARS-CoV-2.
Jak przyznają sami medycy i mikrobiolodzy, póki co wirus może grasować bezkarnie, bo nie znane są ani skuteczne lekarstwo, ani szczepionka, zaś jest temu tak zabójczym, bo atakując płuca, skutecznie potrafi zablokować proces oddychania.
Zatem, aby uniknąć ryzyka zabicia przez infekcję COVID-19, najlepiej  nie dać się  zainfekować, no chyba, że ktoś lubi podnosić sobie poziom adrenaliny zabawą w ruską ruletkę.
Teoretycznie to proste, ale wirusy, nawet te największe, nie tylko są niewidoczne dla ludzkiego oka, ale mogą przetrwać poza organizmem nosiciela nawet do 10 dni, więc potrafią wykorzystać nawet niewielka lukę w kwarantannie!

W praktyce oznacza to dokładnie tyle, że aby się zarazić wirusem SARS-CoV-2,
wcale nie jest konieczny bliski kontakt z rozsiewającym wirusy chorym!
Przecież opisane są przypadki w których zarażeniu uległa osoba niemająca żadnego bliskiego kontaktu z chorą osobą, co z kolei wdrożyło śledztwo, które dało przerażające wyniki:
wirus SARS-CoV-2 potrafi być aktywnym nawet kilka dni w przypadku materiałów obiciowych lub odzieży.
        Jest też klasyka tajemnicy Poliszynela, że nawet tak potężne gospodarki jak: włoska, francuska, brytyjska, czy USA,
NIE DYSPONUJĄ odpowiednimi do stawianego przez pandemię COVID-19 wyzwania na niwie zabezpieczenia swoich systemów ochrony zdrowia w sprzęt leczniczy, diagnostyczny oraz ochronny.
Z wyzwaniem poradziły sobie JEDYNIE Chiny, ale prawie to tam powstaje 75% środków i sprzętu, o który teraz wręcz błagają wszyscy, z dumnymi Jankesami na czele, którzy w walce o deficytowe  produkty zaczęli uprawiać regularny rozbój. Wprawdzie na razie wysyłają na handlowe szlaki bandytów uzbrojonych w drukowane bez opamiętania i co gorsza pokrycia, dolary, ale coraz głośniej o tym, że „twardo negocjujący” plenipotenci CIA coraz częściej sięgają po znane z mafijnych zwyczajów „propozycje nie do odrzucenia”.
A skoro z niedostatkami borykają się kraje z o wiele lepiej od Polski doinwestowanymi systemami, to logicznym jest, że spowolnienie tempa rozwoju tempa zakażeń w Polsce jest kluczem do tego, aby liczba zgonów wywołanych  przez COVID-19 nie pobiła rekordów światowych.
W skrócie chodzi o to, aby kolejka potencjalnych klientów do miejsc na OIOM-ach nie odbiegała znacząco od mocy przerobowych tych oddziałów.
A JEDYNYM SKUTECZNYM SPOSOBEM NA SPOWOLNIENIE EKSPANSJI DOWOLNEGO WIRUSA JEST KWARANTANNA.

A TU POJAWIA SIĘ przed Polakami POWAŻNY PROBLEM!

        Przecież nawet przedszkolak wie, że około 10% zawodowo czynnych Polaków pracuje poza granicami Polski, gdzie zwykle wegetują w gorszych warunkach niż unijne normatywy przewidują dla ...zwierząt hodowlanych. Bo przecież zarówno bydło, jak i trzoda nie sypia na piętrowych pryczach, a jeśli nastaje pora karmienia, wszystkie osobniki muszą znajdywać jednoczesny dostęp do koryta czy żłobu, a nie partiami, nieprawdaż?
Tedy ten autorament potrzebuje swoistego wentylu bezpieczeństwa, jakim jest okresowy pobyt w rodzinnych pieleszach, nierozerwalnie związany ze szpanowaniem nowo zakupioną azjatycką tandetą, uzupełnionym pokazowych ochlajem i obżarstwem, zwłaszcza w okresach świątecznych.
Oficjalnie, co tu ukrywać, bardzo prymitywny, taki styl życia około 1/3 polskiego społeczeństwa próbuje lansować się jako „tradycyjne i głębokie przeżywanie okresu świątecznego”, ale tak naprawdę, to takie zachowanie z polską kultura ma tyle wspólnego, co popisy zapiewajłów i dławidudów spod szyldu disko-polo z chorałem gregoriańskim.

A  DOKŁADNIE W TYCH DNIACH TEN AUTORAMENT ZALEJE Polskę SPROWADZAJĄC PRZY OKAZJI SPORĄ DOSTAWĘ ŚWIEŻEJ PARTII KORONAWIRUSA CoV-2!

        Teoretycznie, z wyjątkiem kierowców,
te osoby powinny trafić zostać poddane już na granicy testom na obecność CoV-2 i OBLIGATORYJNIE trafić na 14, dniową kwarantannę, co oznacza totalny szlaban na „świętowanie”, nawet w gronie krewnych.

Dobre pytanie: kto będzie w stanie taka liczbę objętych kwarantanną pilnować?!!!

Przecież już obecnie policmajstrzy i gminne draby ledwo znajdują czas na sprawdzanie stosowania się objętych kwarantanną do jej wymogów, więc kolejne miliony na kwarantannie spowodują to, że kontrola przestrzegania kwarantanny w Polsce stanie się równie skuteczna, co  egzekwowanie ograniczeń prędkości na polskich drogach, niestety.
        No cóż skoro na koronawirusa CoV-2 nie ma ani skutecznego lekarstwa, pozostaje kwarantanna.
Sorry ministrze Szumowski, premierze Morawiecki i prezydencie Dudo, życie to nie statystyka symulowana na programie komputerowym, gdzie dominantą jest uśrednienie pomiarów cząstkowych, życie składa się o pojedynczych ciągów zdarzeń, które nie podlegają statystycznemu uśrednieniu.
W życiu dominuje tak zwana średnia wojskowa, czyli ostateczny wynik działania. Trzymajmy się wojska; jeśli w czasie wojny konkretna na przykład, dywizja otrzyma rozkaz wykonania zadania, to bywa, że o jego wykonaniu decydować może wyszkolenie pojedynczego i to szeregowego żołnierza. Bo jeśli on zawiedzie i da się wyeliminować z walki, może dojść do zawalenia się całego planu strategicznego dywizji, a tym samym dojdzie do masakry i unicestwienia całej dywizji.
Nie inaczej jest z kwarantanną w Polsce Anno Domini 2020,
a wszystko na to wskazuje, że lansowane przez genseka Kaczyńskiego i jego radiomaryjną opryczninę skrajne upropagandowienie podejmowanych działań, wkrótce może odnieść odwrotny od planowanego efekt, czyli wręcz eksplozję zachorowań na COVID-19, czyli włoski lun hiszpański scenariusz.
BO, O IRONIO, WKRÓTCE CZYNNIKIEM ZAKAŻAJĄCYM MOŻE OKAZAĆ SIĘ ...PERSONEL MEDYCZNY I SŁUŻBY PORZĄDKOWE!.
A wszystko przez brak wyobraźni nie tylko wśród rządzących, ale również wśród opozycji!.
       Na chwilę obecną wiemy, że mimo drakońskich obostrzeń, doszło do przerwania blokady, i to w miejscach, które mają szczelność kwarantanny zapewniać!
 Bo pojawiły się ogniska zarazy w miejscach w których, gdyby nie popełniono błędów pojawić się nie miały prawa!
Niestety OFICJALNIE nie ma problemu, bo rząd przyjął strategię leczenia gorączki za pomocą reglamentowania dostępu do termometrów, czyli w tym przypadku, zaniechano rutynowego wykonywania testów wśród: personelu medycznego, służb porządkowych, kierowców wożących towary i ludzi oraz sprzedawców.
Arkana podpowiadają, że te grupy powinny być poddawane testom przynajmniej 2 razy w tygodniu, podobnie jak osoby będące na bezobjawowej kwarantannie.
Tyle tylko, że moce przerobowe polskich placówek sięgają ledwie możliwości wykonania maksimum 5`000 wiarygodnych testów dziennie, więc gdyby taki projekt wdrożono, system diagnostyki laboratoryjnej zostałby w Polsce sparaliżowany w kilka dni!
To nie ponury żart rodem z Barei, ale zostały UDOKUMENTOWANE przypadki urzędniczego jedynowładztwa, w których odmówiono testów pracownikom medycznym szpitali mającym kontakt z ujawnionymi przypadkami zakażenia CoV-2, ale wykonano je pracownikom administracji, którzy z placentami kontaktu nie mieli.
Co gorsza, w tak zwanych przypadkach nagłych, nie stosuje się obowiązku stosowania WŁAŚCIWEJ odzieży ochronnej, co w kilku przypadkach zaowocowało powstaniem ogniska zarazy w szpitalu lub pogotowiu, a tym samym wyłączenia ludzi, placówki i sprzętu na okres kwarantanny.
        Sumując, Zorro nie ma zamiaru „domagać się głowy” ministra Szumowskiego, bo nawet genialne jego rozporządzenia staną się jedynie nic nie wnoszącymi utrudnieniami, jeśli w ślad za nimi nie pójdzie spójne i przemyślane działanie urzędniczej sitwy, która ma tę właściwość, że jedyne do czego się przykłada, to tuczenie własnej prywaty.
Mamy wkrótce święta więc do Polski wróciło, albo niebawem wróci, około milion gastarbeiterów, którzy powinni zostać poddani kwarantannie.
Na razie trwa wzmożony wykup drożdży i wszystkiego, z czego tylko da się sporządzić zacier, bo, motyla noga, czymś trzeba zabić nudę podczas kwarantanny.
A jak zacier dojrzeje, to trzeba się przecież zdezynfekować, bo przecież alkohol koronawirusa zabija i kto by tam dociekał, że w inny, niż nakazuje tradycja sposób trzeba się nim dezynfekować, niestety.
A skoro naród się zdezynfekuje w samotności, to zacznie szukać sobie do tej dezynfekcji towarzystwa, bo wyadomo, że w grupie dezynfekuje się przyjemniej i żadna grzywna temu nie zapobiegnie, zwłaszcza, że inteligentny, niestety inaczej, Rzecznik Praw Obywatelskich „ma wątpliwości”, czy nałożone przez kaczą sitwę ograniczania są zgodne z Konstytucją.
No cóż panie Rzeczniku, NIE SĄ ZGODNE, ALE ICH ZAKRES JEST SPOŁECZNIE UZASADNIONY.
Działanie tego typu nazywa się w języku prawniczym „działaniem w stanie wyższej konieczności”, natomiast osobnym tematem jest to, kogo i o co należy postawić w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu za „powodowane niskimi pobudkami zwlekanie z ogłoszeniem stanu nadzwyczajnego”.
Sorry szanowne PiS-manki i PiS-mani u Narodowego Koryta, póki co, skutki Waszych działań mogą otrzymać TYLKO jedna ocenę: NIE-DO-STA-TE-CZNIE, czyli „pała” obleśni władzoholicy.

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości