Morawiecki! Słuchaj się co Ci jaśnie pani prawi! / Fot. Google I.A.S.
Morawiecki! Słuchaj się co Ci jaśnie pani prawi! / Fot. Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
302
BLOG

Morawiecki! MARSZ do kąta!

el.Zorro el.Zorro Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Czym różnią się protektoraty ZSRR od USA?
Bolszewicy byli mniej wulgarni w żądaniach!


        Powoli rozwiewa się dyplomatyczny smród, jaki wzniecić raczyła namiestniczka USA na III Rp, słusznie Rzeczpospolitą Patologiczną zwaną.
Jak bowiem donosiły media, nie tylko pro PiS-owskie,
jej ekscelencja ambasador USA raczyła była ostro i w stanowczych słowach opierdzielić pachołka USA, wolą genseka Kaczyńskiego „rzuconego na odcinek” premiera, niejakiego Morawieckiego, (czy jak mu tam),
bo j.e. ambasador USA nawet nie raczyła, nie tylko, POPRAWNIE napisać jego personalia, ale nawet zdegradowała go do roli „byle” ministra, co w Protokole Dyplomatycznym stanowi WIĘKSZĄ zniewagę od obrzucenia adresata wyzwiskami! Bo to tak, jakby do marszałka pisać per sierżancie.
        Jest tajemnicą Poliszynela, że ambasadorowie szanujących swoje powinności wobec rodzimej gospodarki państw pilnują interesów własnego kapitału,
ale w przeciwieństwie do niedouczonych i aroganckich troglodytów made in USA, czynią to dyskretnie.
Po pierwsze, na ambasadorów powołuje się tam osoby dobrze z kindersztubą, znające obyczaje i kulturę kraju akredytacji. Taka osoba raczej nie pomyli premiera z ministrem, nie zrobi byka w pisowni nazwiska i zamiast w prostackim „liście” obcesowo obsobaczać oraz „stanowczo oczekiwać”, wybierze mniej inwazyjną metodę mediacji.
Po drugie, w profesjonalnej dyplomacji obowiązuje bezwzględnie hierarchia,
więc rasowy ambasador komunikuje się z równym sobie, czyli ministrem kierującym dyplomacją, ewentualnie wnosząc o audiencję u premiera lub prezydenta.
Pominiecie hierarchii jest w dyplomacji postrzegany jako brak poszanowania drugiej strony i basta!
       Tak więc, o ile nie jest naganą interwencja w sprawie obrony rodzimego kapitału, karygodną jest FORMA jaką obrała ambasadorka USA.
Pomijając zasadność „troski” Departamentu Stanu o kapitał made in USA zainwestowany w TVN, trudno niesławny list ambasadora USA do premiera Polski nazwać inaczej
jak aktem imperialnego rozboju i basta!
Więc jako akt politycznego  barbarzyństwa, w szanującym się państwie, (więc nie w Polsce), powinien pociągnąć za sobą personalne reperkusje, z uznaniem za personę non grata ambasadora-warchoła włącznie.

Niestety, zdaniem Zorra, większość  Polaków nie ma poczucia godności osobistej i ma mentalność feudalnego pachołka,
który od pokoleń ma zakodowane w genach, że jaśnie pan najpierw wali w mordę, a potem mówi czego oczekuje.
A  w negocjacjach z tak uformowanym osobnikiem, jeśli, z litości lub lenistwa, zaniedba wstępu, czyli obcesowego pokazania „kto tu jest władyką”, jego oczekiwania mogą zostać uznane jako niegodne uwagi a osoba je wypowiadająca jako nie warta większego poważania.
Do tego po 1990 roku za przyczyną Bronisława Geremka i Krzysztofa Skubiszewskiego popełniono w budowaniu kadr dyplomatycznych III Rp tak kretyńskie błędy, że nawet bierutowskim siepaczom nie wpadłyby do głowy! (Ale cóż, „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”).
Dokonano więc klasycznej czystki personalnej w stylu najgorszych wzorców czystek bolszewickich. W efekcie w służbie dyplomacji II Rp pozostały osoby narodowości żydowskiej, bo Bronisław Geremek dbał, jak mało kto, o kahalny interes  oraz klasyczni celebryci, dla których służba w polskojęzycznej, bo nie polskiej, dyplomacji jest patentem na beztroskie i dostanie życie na koszt durnego, polskiego podatnika.
       Co zatem powinno zrobić polskie dylomatołectwo?
COFNĄĆ AKREDYTACJĘ winnemu obrażenia premiera ambasadorowi!
Tylko do tego trzeba mieć coś, co Hiszpanie nazywają [pelotas], a nie mentalność pachołka.

        Cóż, już za czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego dochodziło do skandalicznego zachowania ambasadora Imperium Rosyjskiego, który nierzadko pozwalał sobie na publiczne wytykanie królowi Polski niedociągnięć, na przykład w tańcu. (Za taki afront wobec króla,w innych królestwach można było nawet stracić głowę).
Czasy zaborów sobie darujmy, bo wówczas Polską oficjalnie radzili namiestnicy i gubernatorzy.
Po restytucji Polski, kompetentne służby dyplomatyczne dotrwały ledwie do Zamachu Majowego, bo trzeba trafu, że wywodziły się z kręgów przez marszałka Piłsudskiego i potem piłsudczyków wręcz programowo znienawidzonych.
Doszło do tego, że osoba tak zasłużona dla walki i utrwalania niepodległości jak Wojciech Korfanty, musiała wręcz uciekać z Polski przed siepaczami Piłsudskiego, gen Rozwadowski zmarł w aurze zamachu, a Roman Dmowski i Ignacy Paderewski zostali pokazowo zmarginalizowani.
Za to w MSZ brylował pożal się boże pułkownik ze społecznego awansu, (były adiutant brygadiera Piłsudskiego), osoba wierząca w bajeczki opowiadane mu szczodrze przez „wypróbowanych sojuszników”, czyli Francję i Anglię.
O ironio,
ale to za czasów Gomułki na krótko zaczęto szanować Polskę na arenie międzynarodowej, a to za sprawą ministra Adama Rapackiego
Dość napisać, że to wówczas udało się uzyskać od Niemców uznanie powojennej granicy Polski, co z kolei umożliwiło znaczące inwestycje i rozwój tego obszaru w czasach Gierka.
        Obiektywnie oceniając wywołany przez ambasadora USA swoim nieprzemyślanym „litem” dyplomatyczny skandal,
mamy tu ewidentnie do czynienia z rażącym przekroczeniem ram Dobrego Obyczaju!
To prawda, że pion propagandowy KC PiS wydał polecenie aby „dokładnie się przyjrzeć” nieprzychylnym PiS-owskiej dyktaturze mediom, co jest praktyką niedopuszczalną w demokratycznych państwach.
Ale to nie usprawiedliwia tak nieprofesjonalnej i do tego obraźliwej dla Polski ofensywy!
Niestety, od zarania III Rp ambasadorzy USA poczynają sobie w Polsce równie obcesowo, a może nawet gorzej, co namiestnicy cara, wręcz wymuszając NIEKORZYSTNE dla Polski kontrakty! Niestety, bez jakiegokolwiek sprzeciwu.
W efekcie  okłamywany Polski Podatnik MUSI ponosić ogromne koszty pro jankeskiego serwilizmu u sitw które zawłaszczyły sobie rządy nad Polską i awanturnictwa kolejnych administracji rządzących USA.
Do tej pory wciśnięto Polakom:
-zabytkowe, ale piekielnie drogie i bardzo awaryjne w eksploatacji paści samolotopodobne F-16,
-w ramach offsetu za zakup tychże, biologiczne bomby z opóźnionym zapłonem w postaci przemysłowych tuczarni trzody i drobiu,
-nieskuteczne wobec ataku rosyjskich rakiet zestawy „Patriot”,
-monopol na zakup przez LOT Boeingów,
-gazoport i blisko 2 razy droższy gaz made in USA.
Wymuszono na Polsce:
-prowadzenie bardzo kosztownej wojny gospodarczo-handlowej z Rosją, na której korzystają głównie: Niemcy, Francuzi, Chińczycy i Turcy i ponadnarodowe trusty kierowane przez Syjonistów,
-rezygnację z obiecującego kontraktu na stworzenie powiązanego z Airbusem centrum produkcji śmigłowców, w tym bojowych i do nich uzbrojenia,
-zerwanie współpracy na polu energetyki jądrowej z Francuzami, i podpisanie BARDZO NIEKORZYSTNEJ, bo nastawionej głównie na import amerykańskich podzespołów i urządzeń, umowy z koncernami z USA.
Ale w zamian będziemy musieli tolerować obecność jankeskich żołdaków, którzy już dziś stanowią poważne zagrożenie na polskich drogach!
(Większość kierowców z korpusu stacjonującego w Polsce nie ma bladego pojęcia o obowiązujących na polskich drogach przepisach).
Teraz postawili nam premiera Morawieckiego, niczym krnąbrnego uczniaka w kącie!
Ale, w sumie, ...DOBRZE MU TAK! Nieprawdaż?

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka