Zabójcy pracujący dla meksykańskich karteli zaczęli pokazywać publicznie swoje ofiary już w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, ale nigdy nie zrobili tego na taką skalę, jak ostatnio. W roku 2008 świat był zszokowany, gdy bandyci w stanie Jukatan ułożyli stos z dwunastu bezgłowych ciał. W zeszłym roku w styczniu gangsterzy podbili stawkę, wystawiając na widok publiczny piętnaście ciał w nadmorskim kurorcie Acapulco. Konkurujące ze sobą kartele celują w przebijaniu swoich rywali makabrycznością mordów, odkrywane są coraz to większe masowe groby. W maju w stanie Durango z jednego z nich wydobyto ponad dwieście ciał. Jednak gangsterzy zaszokowali społeczeństwo, zatrzymując ruch po to, by przedstawić ludziom wracającym z pracy swoje makabryczne dzieło.
Zgodnie z zasadami, jakie stosują kartele, mordercy z Boca del Rio pokazali pisane na płachtach materiału komunikaty, zwane narcomantas, które przyczepili na samochodach. Koniec z wymuszeniami. Koniec z zabijaniem niewinnych ludzi - widniało na jednym z nich. Komunikat ten sugerował, że zabici należeli do Zetas, gangu dowodzonego przez byłych żołnierzy oddziałów specjalnych armii Meksyku, którzy stworzyli przestępczą armię działającą od Gwatemali aż po granicę z Teksasem. Zetas zajmują się porwaniami i wymuszeniami na ogromną skalę, a gangsterzy z konkurencyjnych karteli twierdzą, że to, co zrobili, było próbą wymierzenia sprawiedliwości i skończenie z plagą, jaką stali się Zetas. Nie pozwalajcie, by zabierali wam pieniądze. Nie płaćcie im za ochronę - głosiła jedna z narcomantas.
Fragment pochodzi z książki "El Narco". Autor: Ioan Grillo, Wydawnictwo Remi 2012
Inne tematy w dziale Rozmaitości